Relacja z meczu Resovia - Stomil Olsztyn

Wynik lepszy od gry

2009/2010 - Druga Liga Rzeszów - stadion Resovii
Resovia 0:0 Stomil Olsztyn
0:0
Bramki
ż Mirosław Baran
ż Oskar Fryc
kartki Daniel Iwanowski ż
Tomasz Aziewicz ż
Paweł Alancewicz ż
Paweł Sędrowski ż
Radosław Stefanowicz ż
Radosław Stefanowicz cz
Bramki Resovia: Marcin Pietryka Wiesław Kozubek Marek Kusiak Mirosław Baran Piotr Szlonik Rafał Zawiślan Oskar Fryc [82' Bartosz Madeja] Kamil Walaszczyk Rafał Turczyn Piotr Kamiński [67' Mariusz Wiktor] Sebastian Hajduk [88' Łukasz Korab]
Stomil Olsztyn: Daniel Iwanowski Damian Falkowski Tomasz Aziewicz Arkadiusz Koprucki Radosław Stefanowicz Robert Tunkiewicz [70' Paweł Sędrowski] Paweł Alancewicz Łukasz Suchocki [65' Mateusz Różowicz] Krzysztof Filipek [80' Maciej Szostek] Sebastian Spychała Bogdan Miłkowski
Szczegóły Sędzia główny: Maciej Mądzik (Kielce)
Sędziowie liniowi: Maksym Stelmaszczyk, Piotr Szynal
Widzów: 1400

Relacja

Olsztynianie inauguracją ligi w swoim wykonaniu nie zachwycili. Po słabym meczu zremisowali bezbramkowo w Rzeszowie z beniaminkiem ligi Resovią. Wynik jest dużo lepszy od gry - chciałoby się powiedzieć, ponieważ sytuacji bramkowych mieliśmy jak na lekarstwo. Rzeszowianie ten mecz mogli wygrać, jednak w ostatniej minucie na przeszkodzie stanęła im poprzeczka.

Mecz toczył się w trudnych warunkach, boisko było grząskie, a wokół płyty porobiły się kałuże. Pierwszą groźną sytuację oglądaliśmy w 3 min. Wtedy powracającego do bramki po półrocznej przerwie Iwanowskiego, próbował zaskoczyć Zawiślan – nasz bramkarz pewnym chwytem złapał piłkę. W pierwszych minutach spotkania wyraźnie było widać, że jest to inauguracja sezonu – gra była szarpana, w szeregi drużyn wkradał się chaos, sami piłkarze nie przebierali w środkach często faulując. Pierwszy strzał na bramkę rzeszowian piłkarze OKS-u oddali w 17 min. Wtedy z dystansu przymierzyć próbował Stefanowicz, jednak chybił dość znacznie. Kolejną groźną sytuację piłkarze OKS-u stworzyli dopiero tuż przed przerwą, jednak nim do tego doszło kilka razy gorąco było pod bramką Iwanowskiego. Gospodarze mieli optyczną przewagę, jednak w żaden sposób nie potrafili tego udokumentować. Bramkarz OKS-u bronił pewnie, a obrońcy swoje błędy naprawiali skutecznymi wślizgami. Tuż przed przerwą olsztynianie mogli zdobyć jednak bramkę, ale debiutujący w oficjalnym meczu w barwach OKS-u Bogdan Miłlkowski z 7 metrów minimalnie chybił.

W drugiej części meczu obraz gry nie uległ zmianie. Resovia miała optyczną przewagę, a olsztynianie ograniczali się wyłącznie do przeszkadzania jej w grze. W 47 min. Było groźnie pod naszą bramką, ale do źle wybitej piłki przez Aziewicza nie doszedł żaden rzeszowianin. 5 min. później przypadkowy strzał Kamińskiego mógł przynieść upragnioną bramkę dla gospodarzy. Piłka przeszła jednak tuż obok słupka. W 60 min. na bramkę rzeszowian próbował strzelać Suchocki, jednak trafił tylko w boczną siatkę. W 72 min. dużo szczęścia mieli olsztynianie, bo błąd naszego bramkarza, tylko przez fatalne uderzenie gracza gospodarzy, nie zakończył się utratą gola. Minutę później znowu było groźnie, jednak Hajduk strzelił minimalnie obok naszej bramki. Do końca meczu nie oglądaliśmy już zbyt wiele płynnej gry, jednak warto wspomnieć o jednej z ostatnich akcji. Można by rzec, że Resovia miała piłkę meczową, ale uderzenie Mariusz Wiktora zatrzymało się na poprzeczce. W ostatniej minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Stefanowicz, dlatego też olsztynianie kończyli mecz w dziesiątkę. Jednak remis dowieźli do końca i z pewnością powinni się z niego cieszyć, bo wynik jest dużo lepszy od ich dzisiejszej gry.

Autor: mjr


Pomeczowe wypowiedzi:

Jerzy Budziłek (trener OKS 1945 Olsztyn) - Z doświadczenia z poprzednich lat pracy wiem, że z beniaminkiem zawsze się grało ciężko. Jest to zespół niezwykle zmotywowany, pełen euforii jeszcze po awansie. I tak też było w Rzeszowie. Resovia grała z olbrzymią wolą walki, nawet momentami bardzo brutalnie, ale my nie byliśmy im dłużni i podjeliśmy tą walkę o czym świadczy liczba żółtych kartek. Z przebiegu meczu wynikało, że zarówno gospodarze jak i my mieliśmy trcohę sytuacji podbramkowych, z których mogły paść gole. W naszym zespole brylował Łukasz Suchocki, który rozegrał cztery przepiękne akcje. Jednak brakowało wykończenia. Drużyna gospodarzy miała podobną ilość sytuacji, ale też nie strzelili, stąd też bezbramkowy wynik. Nasza ekipa, na dzień dzisiejszy, jest w dużym przeobrażeniu, bo odeszło wielu zawodników, a my dokptowaliśmy w ich miejsce wielu nowych, młodych piłkarzy. Datego ta nasza gra nie układa się tak jakbym ja sobie tego życzył. Potencjał jest duży i mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i będziemy przysparzać wielu emocji oraz zadowolenia dla naszych kibiców, którzy w sile około 20 osób przyjechali za nami aż do Rzeszowa. Nasz zespół jest jednym z najmłodszych w lidze - średnia wieku wynosi 21 lat, więc bardzo ważne jest ogranie tych piłkarzy w meczach o punkty. Jak wiadomo, mecze kontrolne nie dają pewnego obrazu. Stąd też środowy mecz w Pucharze Polski z Bytovią Bytów zagrają zawodnicy, którzy grali mało bądź w ogóle nie uczestniczyli w meczu z Resovią. My chcemy zbudować zespół optymalny, ale wcześniej mieliśmy zbyt mało czasu żeby to zrobić. W zespole mamy zawodników, którzy pochodzą z naszego regionu, przeważnie są to wychowankowie OKS-u. Będziemy się na nich opierać i myślę, że w przyszłości możemy stworzyć silną ekipę, która będzie grała na miarę zapotrzebowania olsztyńskiej publiki piłki nożnej.

Mirosław Hajdo (trener Resovii) - Bardzo chcieliśmy wygrać i mieliśmy sporo sytuacji. Jeśli popracujemy w spokoju, to z meczu na mecz będziemy grali jeszcze szybciej i skuteczniej.

Wysłuchał: mjr
Źródło: Radio Olsztyn, Gazeta Olsztyńska


Zapowiedź

Czas na piłkarskie emocje, które kibiców w rundzie jesiennej będą elektryzować do 11 listopada. W do końca nie znanym składzie rusza w sobotę piłkarska karuzela. OKS 1945 zmagania w lidze rozpocznie od mocnego uderzenia, bowiem "biało-niebiescy" spotkają się w Rzeszowie z miejscową Resovią.

Resovia to tegoroczny beniaminek i z pewnością będzie chciała się pokazać z jak najlepszej strony. Ma jej w tym pomóc nowy szkoleniowiec Mirosław Hajdo oraz pozyskani gracze Dariusz Kantor, Sebastian Głaz, Damian Łanucha, Sebastian Hajduk oraz być może Rafał Zawiślan, który stara się o angaż w rzeszowskim zespole. W ostatnim swoim spotkaniu przed ligą Resovia zremisowała z Tomasovią 1:1.

W olsztyńskim zespole latem doszło do znaczących zmian kadrowych. Trudno w tej chwili ocenić, czy są to zmiany na gorsze, czy może na lepsze. Z pewnością napływ "świeżej krwi" przerwie monotonnie w ustawieniu i grze. Największym osłabieniem wydaje się odejście Piotra Kulpaki, który wespół z Arkadiuszem Koprucki tworzył solidną parę środkowych obrońców, nie do przejścia dla większości zespołów. Dziurę po nim będzie starał się załatać ograny Tomasz Aziewicz. Między słupkami Zbigniewa Małkowskiego zastąpi Daniel Iwanowski, który już jesienią poprzedniego sezonu udowodnił, że jest solidnym bramkarzem. W zespole zabraknie także Grzegorzów Lecha i Piesio. Ich miejsce zajmą niezwykły walczak Robert Tunkiewicz oraz powracający po kilku latach wojaży po Polsce - Krzysztof Filipek. Rywalizacji o miejsce w składzie na pewno nie odpuści Maciej Szostek, sprowadzony z olsztyńskiej Warmii. W ataku zabraknie Piotra Ruszkula, w jego miejsce OKS sprowadził, bramkostrzelnego Bogdana Miłkowskiego. Luki po odejściu pozostałych zawodników będą starali się wypełnić młodzi, rześcy gracze.

W Rzeszowie trener Jerzy Budziłek na pewno nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego i pauzującego przy okazji za kartki Daniela Michałowskiego. Pod znakiem zapytania stoi występ Pawła Podhorodeckiego, który podczas środowego treningu nabawił się urazu kolana. Zdolni do gry powinni być Arkadiusz Koprucki i Paweł Łukasik. Obaj piłkarze ostatnio narzekali na urazy. Trener "biało-niebieskich" do gry najprawdopodobniej desygnuje następującą "jedenastkę": Iwanowski w bramce, Stefanowicz na prawej, a Spychała na lewej stronie obrony. Parę środkowych defensorów tworzyć będą Aziewicz i Koprucki. Na prawej flance z pewnością ujrzymy Suchockiego, a po drugiej stronie boiska Łukasik. Środek pola będą mieli za zadanie zdominować Tunkiewicz, Alancewicz oraz Filipek. Na "szpicy" wybiegnie ktoś z dwójki - Różowicz albo Miłkowski.

Autor: mmks