Olsztyńscy kibice pożegnali w sobotę drużynę Stomilu. Jest niemal pewne, że mecz z ŁKS-em był ostatni w historii klubu z Olsztyna. Piłkarzom Stomilu nie udało się w ostatnim meczu zdobyć ani punktu, ani nawet bramki.
Chwilę po rozpoczęciu spotkania Michał Trzeciakiewicz trafił do bramki ŁKS-u. Gola nie uznał jednak arbiter, doszukując się pozycji spalonej. W 23 min., po zagraniu 17-letniego Pawła Łukasika, Jacek Chańko uderzył mocno piłkę głową, ale ta przeleciała tuż nad poprzeczką bramki łodzian. Jakub Skrzypiec, bramkarz ŁKS-u, miał też wielkie szczęście w 27 minucie spotkania. Potężnym uderzeniem zza pola karnego popisał się wtedy Maciej Kalkowski. Po jego strzale piłka odbiła się jednak od poprzeczki bramki gości. Olsztyński zespół nadal atakował. W 32 min. Michał Trzeciakiewicz, niczym Zinedine Zideane "zatańczył" z piłką między łódzkimi obrońcami i znalazł się sam przed bramkarzem ŁKS-u. Skrzypiec obronił jednak strzał olsztynianina. Stomil przeważał. Zatem nic dziwnego, że kibice krzyczeli: "chcemy zwycięstwa". Wydawało się, że cofnięty na własną połowę boiska ŁKS nie jest w stanie przeciwstawić się naporowi Stomilu. Jednak łodzianie spokojnie czekali na okazję do kontrataku. W 42 min. olsztyńskie trybuny uciszył Radosław Kardas, który po indywidualnej akcji pokonał Radosława Cierzniaka, bramkarza Stomilu.
Sześć minut po wznowieniu gry Stomil powinien był doprowadzić do remisu. Aktywny Maciej Kalkowski został sfaulowany w polu karnym przez Piotr Dudę i sędzia Eugeniusz Kobylarz wskazał na rzut karny. "Jedenastkę" wykonywał Kalkowski, choć egzekutorem rzutów karnych był zwykle Jacek Chańko. Strzał olsztyńskiego pomocnika obronił Jakub Skrzypiec. Później zmęczeni zawodnicy Stomilu nie byli już w stanie poważnie zagrozić bramkarzowi ŁKS-u. Natomiast goście po kolejnym kontrataku zdobyli drugiego gola. Strzelcem bramki w 75 minucie był Kossi Sessou. Wynik mecz mógł podwyższyć Cezary Czpak, lecz przegrał dwa pojedynki z bramkarzem Radosławem Cierzniakiem. W ostatnich minutach spotkania olsztyńscy kibice skandowali nazwiska piłkarzy Stomilu, dziękując im za grę w barwach tego klubu.
Źródło: gazeta.pl
Wypowiedzi pomeczowe:
Piotr Tyszkiewicz, trener Stomilu: Mecz mógł się zakończyć każdym innym wynikiem, wygrał zespół skuteczniejszy. Skuteczność jest ważnym elementem piłkarskim, jeżeli jestes nieskuteczny to się nie dziw, że przegrywasz. W dzisiejszym meczu wielu młodych zawodników pokazało, że ma duży potencjał i jest na kim budować olsztyńską piłkę.
Bogusław Pietrzak, trener ŁKS-u: Nie było to widowisko na wysokim poziomie, raczej na słabym. Sytuacji było po jednej i po drugiej stronie bardzo dużo. Przeciwnik stracił w pierwszej połowie bardzo dużo sił. Cieszę się z trzech punków oraz korzyści szkoleniowych.
Maciej Kalkowski, pomocnik Stomilu: Nieszczęśliwa runda, pechowy ten ostatni mecz. Nie ja byłem wyznaczony do tego karnego, ale skoro już go przestrzeliłem, czułem się w obowiązku przeprosić kolegów w szatni za to, co się stało. Bramkarz mnie po prostu wyczuł.Chcieliśmy dziś za wszelką cenę wygrać, głównie dla tych kibiców, którzy byli z nami do końca.
Jakub Skrzypiec, bramkarz ŁKS-u: Spodziewaliśmy się, że w ostatnim meczu Stomil będzie chciał się dobrze zaprezentować. Jestem zadowolony ze swojej gry. Szczęście było po mojej stronie. Przy rzucie karnym zawodnik Stomilu strzelił chyba zbyt lekko. Wyczułem kierunek, w którym uderzał i wybiłem piłkę.
Wysłuchał: mac