Piłkarze OKS 1945 Olsztyn przerwali w końcu passę meczów bez zwycięstwa trwającą od 30 pazdziernika 2004 roku. Nasi uczynili to pokonując w dość przeciętnym meczu Mazowsze Grójec 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 73 minucie Tomasz Zahorski.
Spotkanie na olsztyńskim stadionie rozpoczęło się minutą ciszy, ktorą uczczono pamięć Jana Pawła II. Olsztynianie rozpoczęli mecz w nieco osłabionym składzie - zabrakło obrońcy Michała Łachacza, który pauzuje za czerwoną kartkę, przez to trener Karman zdecydował się na grę trójką w obronie i zagęszczenie środka pola. To dość eksperymentalne ustawienie mogło przynieść pozytywny skutek już w 3 minucie meczu. Wtedy właśnie Tomasz Zega wykonywał rzut wolny pod grojecką bramką. Piłkę dośrodkował w pole karne Mazowsza, gdzie znakomitej sytuacji nie wykorzystał Radziszewski. W 10 minucie goście mogli objąć prowadzenie, jednak Maciej Tataj w dobrej sytuacji trafił w boczną siatkę. Po okresie lekkiej przewagi Mazowsza w końcu do głosu doszli olsztynianie. W 20 minucie znakomite podanie z głębi pola otrzymał Marek Kryński, jednakże olsztyński zawodnik zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i zdołał ubiec go golkiper gości. W 37 minucie olsztynianie powinni wyjść na prowadzenie. Dariusz Radziszewski znalazł się tuż przed bramką Mazowsza, jednak zbyt lekko uderzył głową i bramkarz gości uratował zespół od utraty bramki. Cztery minuty pózniej znów bohaterem okazał się Mariusz Osiński - po dobrej akcji całego zespołu, Tomasz Zahorski uderzeł z 5 metrów, jednak grójecki bramkarz instyntkownie obronił strzał. Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej części gry, groźnie z rzutu wolnego na olsztyńską bramkę uderzył Korkuć - piłka przeleciała jednak obok słupa.
Początek drugiej połowy nie był zbyt interesujący. Nie działo się zbyt wiele aż do 59 minuty, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Marek Kryński strzelił głową, lecz piłka uderzyła w poprzeczkę. Dwie minuty pózniej Cezary Szpak strzelił bramkę dla gości, jednak sędzia odwizdał wątpliwego spalonego. W 73 minucie padł gol dla OKS-u. Marek Kryński popisał się świetnym, prostopadłym podaniem do Zahorskiego, a ten znajdujśc się sam na sam z bramkarzem Mazowsza skierował piłkę do siatki. Pod koniec meczu wartą odnotowania była indywidualna akcja wprowadzonego w drugiej połowie Krzysztofa Wierzby, który minął obronców i bramkarza Mazowsza, jednak zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i jego strzał, oddany już praktycznie z zerowego kąta, nie okazał się skuteczny. Do końca meczu inicjatywę posiadali goście, jednak ich chaotyczne ataki nie stanowiły zagrożenia dla olsztyńskiej bramki i wynik nie uległ już zmianie.
Źródło: stomil.olsztyn.pl
Wypowiedzi pomeczowe:
Andriej Siniczyn, pomocnik OKS 1945 Olsztyn:
Zwycięstwo na pewno było bardzo wymęczone. Mieliśmy okazję na strzelenie kolejnych bramek i wynik mógłby wyglądać nawet 4:0, ale, niestety, panowały bardzo trudne warunki. Był to nasz pierwszy mecz przed własną publicznością. Zdobyliśmy trzy punkty i to nas cieszy. Bardzo dziękujemy wszystkim kibicom za przybycie na mecz.
Tomasz Zahorski, napastnik OKS 1945 Olsztyn:
W pierwszych minutach mieliśmy dwie sytuacje w ciągu piętnastu minut, później kolejne. Grał była bardzo nerwowa. Walka była przez całe spotkanie i trzy punkty zostały w Olsztynie. Zdobyliśmy cenne punkty, zważywszy, że sytuacja drużyny nie jest ciekawa. Cała drużyna pracuje na bramkę i powinniśmy dla wszystkich chłopaków podziękować, nie dla mnie - ja jestem tylko wykonawcą.
Źródło: stomil.olsztyn.pl