Relacja z meczu Stomil Olsztyn - Sokół Aleksandrów Łódzki

Kolejny remis

2007/2008 - Trzecia liga Olsztyn - stadion Stomilu
Al. Piłsudskiego 69a, 10-569 Olsztyn.
Stomil Olsztyn 2:2 Sokół Aleksandrów Łódzki
1:1
45' Łukasik
65' Spychała
Bramki Hoderko 44'
Grącki 62'
ż Spychała kartki Brodecki ż
Sztybrych ż
Olejniczak ż
Bartos ż
Hoderko ż
Bramki Stomil Olsztyn: Grygorowicz Frankowski Aziewicz Zakierski Rzeźnikiewicz Gabrusewicz (80' Podhorodecki) Lech (76' Harmaciński) Michałowski Spychała Łukasik (76' Różówicz)
Sokół Aleksandrów Łódzki: Słowiński Golański Brodecki Krymarys Wrzesiński Grącki (81' Woźniczak) Sztybrych (46' Słyścio) Olejniczak Bartos Majewski Hoderko
Szczegóły Sędzia: Paweł Passon (Płock)
Widzów: 2000

Relacja

Nie udał się sobotni mecz piłkarzom Olsztyńskiego Klubu Sportowego. Po niezbyt dobrej grze, OKS 1945 zremisował z Sokołem Aleksandrów Łódzki 2:2 (1:1).

Przed sobotnim meczem Sokół zdobył wiosną więcej punktów niż OKS 1945, dlatego spodziewano się, że będzie trudnym przeciwnikiem dla zespołu z Olsztyna. I tak właśnie było; goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, a zespół Andrzeja Nakielskiego musiał gonić wynik. Symptomatyczne dla tego meczu było to, że będący pod presją olsztynianie każdorazowo w ciagu kilku minut odrabiali straty. Na zdobycie zwycięskiego gola nie pracowali już z tak wielką determinacją. I go nie zdobyli. Trener Nakielski zapowiadał przed spotkaniem roszady w środku olsztyńskiej drugiej linii, która jego zdaniem wiosną gra poniżej możliwości. Pomysłem na poprawienie gry w tej strefie było przesunięcie z lewej strony do środka Daniela Michałowskiego, który w trakcie spotkania pokazał, że w przyszłości można z tej opcji korzystać. W jego miejsce na lewą stronę pomocy przeszedł nominalny dotąd lewy obrońca Sebastian Spychała i to także był niezły manewr, bo ten właśnie piłkarz zdobył gola na 2:2.

OKS 1945 był w tym meczu lepszy od rywala, ale trzech punktów nie zdobył. W czym więc tkwił problem? Wydaje się, że tym razem olsztynianie zostali zmuszeni do wielkiego wysiłku w defensywie, co przełożyło się na brak błysku i inwencji w akcjach ofensywnych. Co ciekawe: niemal wszystkie akcje ofensywne Sokoła były do bólu powielaną kopią - piłka była grana na wysokiego i fantastycznie grającego głową Dawida Hoderki, który siał popłoch w olsztyńskiej obronie, umiejętnie strącając piłkę do swoich kolegów.

Właśnie Hoderko był autorem pierwszego gola meczu, oczywiście zdobył go fantastycznym strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. O tym, jak trudny był do uplinowania, świadczy fakt, że nieskutecznie próbował go blokować Tomasz Zakierski, który jest akurat specjalistą w dziedzinie walki w powietrzu. Hoderko trafił minutę przed przerwą, wydawało się więc, że olsztynainie przegrają tę część spotkania. Nie przegrali dzieki fantastycznemu uderzeniu Pawła Łukasika, który efektownie, mocno i z odpowiednią rotacją posłał piłkę nad murem, skutecznie egzekwując rzut wolny.

W drugiej części scenariusz znów sie powtórzył. Najpierw zaspała olsztyńska defensywa, a Ireneusz Grącki strzelał z bliska do niemal pustej bramki. Co prawda piłkę próbował jeszcze wybijać Dariusz Frankowski, ale zdaniem sędziego asystenta zrobił to już zza linii bramkowej i arbiter główny uznał gola. Olsztynianie szybko jednak wyrównali po akcji Grzegorza Lecha i przytomnym strzale w długi róg Spychały.

Poza tym dwiema akcjami na boisku nie było zbyt wiele atrakcji. Olsztynianie mieli jeszcze szansę po dobrym strzale z dystansu Michałowskiego oraz w samej końcówce, kiedy totalnie zakotłowało się pod bramką rywali. Ale gola nie strzelili.

Po 19. kolejce OKS 1945 odrobił punkt straty do lidera, Freskovity Wysokie Mazowieckie, ale stracił dwa do Dolcanu Ząbki. A dwa najbliższe mecze olsztynianie zagrają właśnie z Freskovitą i Dolcanem, oba na wyjeździe.

Źródło: Gazeta Olsztyńska