W meczu 7. kolejki piłkarskiej czwartej ligi, w którym debiutował na stanowisku trenera olsztynian Andrzej Nakielski, OKS 1945 Olsztyn pokonał po dramatycznym meczu Płomień Ełk 2:1. Od 63. minuty Olsztyński Klub Sportowy grał w dziesiątkę po tym jak Michał Łachacz ujrzał drugą żółtą kartkę. Nie uniemożliwiło to jednak uzyskania zwycięstwa, bramkę na wagę trzech punktów zdobył z rzutu karnego w 76. minucie Grzegorz Żytkiewicz.
Mecz rozpoczął się bardzo korzystnie dla olsztyńskiej drużyny, już w 9. minucie OKS objął prowadzenie. Z 20 metrów, z lewego rogu pola karnego bramkę zdobył Jacek Gabrusewicz. Dwie minuty później po podaniu Grzegorza Żytkiewicza z woleja nieco nad poprzeczką strzela Sebastian Spychała. Odpowiedzią Płomienia był strzał z rzutu wolnego w 14 minucie, jednak Wojciech Sieruta trafia w mur olsztynian. W 17 minucie bramkarz Płomienia, Marcin Wróblewski z trudem broni strzał Tomka Zahorskiego, który także w 26. minucie nie wykorzystuje doskonałego podania od Gabrusewicza. W 29. minucie swoją drugą akcję w tym spotkaniu przeprowadza Płomień, dośrodkowanie z prawej strony wykorzystuje Wojciech Strychalski i głową zdobywa wyrównującą bramkę. Pierwszą połowę kończą dwie przytomne obrony bramkarza Płomienia: pierwsza po groźnym strzale Gabrusewicza i druga, po strzale głową Żytkiewicza.
Druga połowa nie była już tak interesująca jak pierwsza, jednak miała swoją dramaturgię. W 50. minucie z szesnastu metrów niecelnie strzela Spychała, chwilę potem Płomień odpowiada niecelnym uderzeniem Wojciecha Kryńskiego. Od 63. minuty OKS zmuszony jest grać w dziesiątkę, drugą żółtą kartkę, za dotknięcie piłki ręką, dostaje Michał Łachacz. W 75. minucie dzięki przytomnej interwencji Piotra Skiby w sytuacji sam na sam z Kryńskim, olsztynianie nie przegrywają 1:2. Odpowiedzią OKS była akcja, po której sfaulowany w polu karnym został Żytkiewicz, który sam bezbłędnie wykonał rzut karny. W 81. minucie ponownie Skiba ratuje zespół przed utratą bramki po dwóch bliźniaczo podobnych strzałach głową z dośrodkowań z lewej strony Kamila Jackiewicza. W 90. minucie na 3:1 podwyższyć na 3:1 mógł jeszcze Tomasz Zahorski po błędzie obrońców, jednak strzelił niecelnie. Po pięciu minutach przedłużonego czasu gry mecz kończy się, ku uciesze olsztyńskich kibiców, wynikiem 2:1.
Autor: zic, ryś