Przedstawiamy zapis rozmowy z Jonatanem Strausem, która odbyła się na antenie programu "Rozgrzewka" przed powrotem Stomilu do zajęć.
Jak twoja sytuacja w Stomilu? Będziesz na pierwszym treningu?
- Tak, będę w poniedziałek na treningu, zacznę normalnie trenować, natomiast kontrakt mam do 30. czerwca. Stawić się powinienem, z szacunku do klubu, do sztabu szkoleniowego i chłopaków. Przyjadę, porozmawiam, zobaczymy jak rozmowy się potoczą i ja wygląda sytuacja klubu, bo jak się okazało, komisja ligi przyznała licencję Skrze i my niestety spadamy do drugiej ligi i zobaczymy jak to będzie wyglądało.
Ty byś chciał zostać w Olsztynie?
- Ja nie mówię, że nie, ale kwestia jest jakie warunki by miał i jakie cele, przede wszystkim, Stomil, bo nie ukrywam, że jako zawodnik wolałbym być w I lidze, natomiast jeżeli klub by miał ambitne cele i budował drużynę, która miałaby grać o awans, to nie mówię, że nie chciałbym zostać w Olsztynie. Jeszcze jakieś rozmowy trwają, zobaczymy co tutaj będzie. Na razie skupiam się na Stomilu, mam ważny kontrakt, stawiam się na treningu, a jak będzie, to czas pokaże.
Telefonów z innych klubów dużo odbierasz? Zimą mogłeś przenieść się do Korony Kielce i być teraz w Ekstraklasie.
- Zgadza się, czasu się nie cofnie. Takie jest życie piłkarza, że wybrałem, że zostaję w Olsztynie, później jakiś zawodnik w Koronie doznał kontuzji i Korona mnie chciała w ostatni dzień okienka transferowego. Stomil nie przystał na tę ofertę, bo chcieli, żebym pomógł w utrzymaniu. Niestety się nie udało, ale co człowiek zrobi. Były taki myśli, mogłem grać w Arce czy Koronie w walce o Ekstraklasę, ale zostałem w Stomilu i chciałem godnie reprezentować Stomil.
Miałeś trochę czasu, żeby pomyśleć. Dlaczego nam się nie udało utrzymać w I lidze?
- Przede wszystkim jesień. Wiosna to jeszcze jakoś było, ale jesienią zawiedliśmy. Raz, że początek sezonu mieliśmy bardzo słaby, było 18 punktów do zdobycia a my mieliśmy 0 na koncie. To było kluczowe. Na wiosnę te dwa spotkania, nie oszukujmy się, z Górnikiem Polkowice czy GKS-em Jastrzębie, z drużynami, które spadły z ligi bardziej znacząco od nas z ligi. Nie mieliśmy prawa, jeszcze grając u siebie, przegrać 3 czy 4 zero. Aczkolwiek suma na koniec jest wszystkich meczów i pomimo dobrych wyników na wiosnę, bo za kadencji nowego trenera mieliśmy bardzo dobre wyniki i patrząc na tabele ostatnich meczów, byliśmy chyba na 6 miejscu, także ciężko tu mówić o głównej przyczynie. Mieliśmy sporo karnych niewykorzystanych, mieliśmy takie sytuacje, że tak jak na Resovii, prowadziliśmy 1:0 a w 93. minucie dostajesz bramkę, “eurogola” i jest 1:1.Summa summarum, ilość błędów, sytuacji boiskowych tyle się uzbierało, że tego jednego punktu nam finalnie zabrakło.
Mówi się, że w pewnym momencie Adrian Stawski się poddał i ten zły mental przeniósł się na was. Jak to widziałeś, czułeś?
- Absolutnie nie będę oceniał jednego czy drugiego szkoleniowca, zawsze patrzę na nas, na chłopaków, drużynę. Czy zły mental? Wiadomo, że przegrywając mecze, ten mental nie będzie na topowym poziomie, aczkolwiek uważam, że w spotkaniach z Jastrzębiem czy Polkowicami zawiedliśmy, grając u siebie, była nasza publiczność, a my te mecze przegraliśmy srogo. Ja, jako zawodnik, bardziej szukałbym winy u nas. W naszym podejściu do pewnych meczów. Patrzyłbym na siebie a nie na trenera. To my wychodziliśmy na boisko, ktokolwiek by nas nie trenował, czy Mourinho czy Guardiola, to my zawodnicy mamy zostawiac na nim serce, zapieprzać i dumnie reprezentować Stomil. Teraz niestety w II lidze.
Ciebie mocno kosztował ten spadek? Mocno go odczułeś?
- Bardzo mocno. Jestem chłopakiem z Warmii i Mazur, urodziłem się w tym województwie i Duma Warmii, czy dalej będę w Stomilu czy nie, gdziekolwiek będę grał, to zawsze będę na ten klub patrzył, zerkał. Szkoda, że przez tyle lat Stomil zmagał się z tyloma problemami, czy finansowymi, czy innymi, że musiał grać w Ostródzie mecze, zawsze takie rzeczy wytrzymywał i, mimo wszystko, się utrzymywał. Szkoda, że tego olsztyńskiego charakteru gdzieś nam finalnie zabrakło bo to był jeden punkt. Najbardziej boli mnie to, że to nie był spadek różnicą 10-15 punktów, że spadamy i nie mieliśmy kompletnie szans. My te szanse mieliśmy. Jako zawodnika boli mnie ten jeden punkt, a przypomnę, że z Zagłębiem Sosnowiec mieliśmy lepszy bezpośredni bilans meczów i tak samo było z Puszczą. Dlatego to najgorzej boli, że spadliśmy.
Kiedy się wyjaśni twoja sytuacja? W najbliższym tygodniu, czy jednak to za krótki okres?
- Myślę, że na dniach. Muszę wiedzieć, co będzie ze mną, jeśli chodzi o Stomil, bo rodzina mi się powiększy, rodzi mi się córeczka, więc muszę mieć zapewniona przyszłość i wiedzieć, co będzie ze mną. Przyjdę w poniedziałek, jestem do dyspozycji sztabu szkoleniowego, normalnie trenuję i mam nadzieję, że porozmawiam z władzami klubu. Zobaczymy, czy będa w stanie coś rozsądnego przedstawić, czy jakiś pomysł w ogóle jest. Chciałbym wiedzieć, jak będzie wyglądała przyszłość Stomilu, czy klub ma plany być aby być w tej II lidze, czy ma chęci walki o coś więcej i powrotu do I ligi. Jako zawodnik mam ambicje, mam ambitne plany i chciałbym być w I lidze. Jeżeli Stomil przedstawiłby dobra, rozsądną ofertę i chciałby szukać wzmocnień, nie brać zawodników, aby tylko brać, tylko doświadczonych zawodników, opartych o młodzież z akademii i grać o awans, to ja jak najbardziej bym na to przystał.
Nie zawsze to tak wygląda, że wystarczy jeden sezon na awans, tym bardziej, że Stomil ponownie będzie budowany od nowa. Czy ty byś się pisał, jako jeden z filarów zespołu, na jakiś dłuższy projekt? Jak to widzisz?
- Konkretny plan na awans, transfery, wzmocnienia, jeżeli oczywiście Stomil by było na to stać. Kwestia budżetu i pieniędzy. Jeśli miasto wspierało by klub, sponsorzy i kibice, którzy zawsze są przy tym klubie, Ściągnąć kilku konkretnych zawodników i dać im godne wynagrodzenie, zostawić trzon drużyny co tutaj była, wzmocnić kilkoma transferami a normalnie jesteś w stanie grać o awans w tej lidze. Wiem, bo byłem w tej lidze. Tym bardziej teraz, bo odeszły z II ligi bardzo mocne zespoły, jak Stal Rzeszów czy Chojniczanka Chojnice, Ruch Chorzów, więc to jest idealny moment na powrót, jeśli Stomil chciałby wrócić do I ligi. Ten sezon jest kluczowy. Zostały drużyny, które nie są nie wiadomo jak mocne, więc to idealny moment, by wrócić do I ligi, jeśli oczywiście miasto Olsztyn i Stomil chcieliby wrócić do I ligi. Kwestia planów, zarządzania i finansów klubu. Na razie nie wiem nic, także co do mojej osoby, pewnie na dniach sytuacja się wyjaśni. najgorsze jest to, że wszystko będzie od nowa zgrywane, ale tak w życiu jest i sytuacja po spadku nas do tego zmusiła, że kilku zawodników odeszło. Ja bym życzył Stomilowi, żeby jak najszybciej pomyślał o powrocie do I ligi.