W naszym programie “Rozgrzewka” przed meczem Stomilu z Olimpią Elbląg rozmawialiśmy z trenerem Szymonem Grabowskim. Prezentujemy tekstowy zapis wywiadu.
Jak na spokojnie ocenia pan mecz z Garbarnią Kraków, który zakończył się remisem 1:1?
- Tak samo, jak na gorąco, że nie jestem zadowolony z końcowego wyniku. Z optymizmem i przekonaniem schodziłem na przerwę, że będzie dobrze, że mecz uda nam się rozstrzygnąć na swoją stronę. W momencie, w którym warunki atmosferyczne będą bardziej nam sprzyjać i będziemy stroną dominującą i wygramy ten mecz. W spotkaniu z Polonią miałem troszeczkę inne odczucia, bardziej obawiałem się wiatru, że pozmienia się to na naszą niekorzyść. Nie pomyliłem się i teraz też. Fajnie to wszystko wyglądało do 70. minuty, gdzie sytuacja Wericka (Caetano - red.) zaważyła na tym, co się później stało. Psychika chyba troche jeszcze nie funkcjonowała i nie zblokowaliśmy drugiego uderzenia w tej części meczu. Taki sam błąd popełniliśmy w 48. minucie, nie zblokowaliśmy strzału, ale później to powtórzyliśmy i straciliśmy bramkę na 1:1. Do tego jeszcze ta czerwona kartka i mecz nam się posypał. Moja wizja czy optyka tego, co mogło się stać w drugiej połowie, była dobra, jednak niedosyt pozostaje. Wszystko mamy do odrobienia w kolejnych meczach.
Zachowanie Caetano można określić zbrodnią w biały dzień. Nie trafił w idealnej sytuacji a potem wyleciał z boiska.
- Tu też mieliśmy niefart, bo już były zmiany przygotowane, Stromecki i Kondracki stali przy linii i piłka nie opuściła pola gry przed ta jego pechową interwencją. Może nawet nie pechową, a powiedzieć trzeba, że po prostu głupią. Zostaliśmy ukarani, ale też nie możemy tylko wieszać psów na Wericku, pomógł nam nie raz i pomoże nam jeszcze nie raz. Jego zadaniem jest teraz otrzepać się i zapomnieć o tym spotkaniu, a jak tylko otrzyma kolejne szanse to pracować dla dobra drużyny.
Jak wyglądają przygotowania do meczu z Olimpią Elbląg?
- Nie będę odkrywcą, że ta pogoda jest taka a nie inna i przygotowania są z dnia na dzień zmieniane. Szczególnie jeśli chodzi o trening. Dzisiaj (środa, 8. marca - red.) jednostka treningowa odbyła się w innym miejscu niż planowaliśmy. To troszeczkę nam sprawę komplikuje. Do absencji Florka już się przyzwyczailiśmy, że go nie zobaczymy, Wericka też, więc tutaj nic nowego nie ma. Mam nadzieję, że żadne nowe niedogodności do końca mikrocyklu nie wypłynął.
Czy wiadomo jak długo nie będzie z wami Florka?
- Bartek jest po rezonansie i czekamy na diagnozę lekarza. Są ciche przesłanki ku temu, że ta przerwa nie będzie tak długa, jak na początku zapowiadano. Czekam z optymizmem i trzymam mocno kciuki, żeby dobre wieści usłyszeć od lekarza.
Oprócz Bartka Florka i oczywiście Mateusza Maćkowiaka, ktoś z zespołu narzeka na urazy?
- Na urazy nie. Na pewno chłopcy odczuli niektóre starcia w meczu ligowym. Każdy jest gotowy w stu procentach do spotkania w sobotę.
Piłkarze są świadomi rangi kibicowskiej tego spotkania? Bo za pierwszym razem jeszcze można było się tłumaczyć, że dla niektórych piłkarzy to pierwszy raz takie przeżycie, ale teraz już nie ma wytłumaczenia.
- Też się zastanawiałem jak teraz podejdą do tego meczu. Moje zdanie na jego temat zawodnicy znają. Myślę, że te rotacje, które były w zimie też sprawiły, że każdy powinien być zaznajomiony z rangą takiego spotkania i też nikogo nie trzeba motywować. Mam nadzieję, że trzeba będzie troszeczkę studzić głowy, bo innego podejścia do sobotniego spotkania naszych zawodników być nie może.
Wy jako sztab i zespół macie coś do udowodnienia po tym meczu z rundy jesiennej?
- Staramy się udowadniać w każdym z meczów i bez dwóch zdań tak jest. Zdajemy sobie sprawę, że ten mecz może jeszcze bardziej zbliżyć nas do kibiców, bo nie ukrywajmy, poza tymi meczami, które były i tym z Elblągiem, mamy jeszcze bardzo dużo grania i wsparcie będzie potrzebne ze zdwojoną siłą. Mam nadzieję, że ten mecz derbowy pokaże nam wszystkim to, że idąc wszyscy razem możemy naprawdę dużo. Nie ukrywam, że też z taką nadzieja podchodzę do tego spotkania, że my zrobimy swoje a następnych kolejkach też będziemy tak mocno i głośno rozmawiać, ja o tym meczu z Elblągiem.
Pan miał w swojej karierze takie derby w swoim rodzinnym mieście. Resovia kontra Stal. Widzi trener tutaj dużo podobieństw i czy w tym tygodniu wie jak podejść do piłkarzy żeby im przekazać jak ważne jest to zwycięstwo?
- Kilka derbów już przeżyłam w swoim życiu i z perspektywy Rzeszowa nie chciałbym porównywac tych derbów, bo Rzeszów to miasto derbowe. Tu otoczka jest bardzo zbliżona. Wiem co to jest grać w takich derbach, wiem co to jest wygrywać w takich derbach i jak ważne są to mecze. Zwycięstwo w takim meczu daje paliwa nie tylko drużynie, ale całemu środowisku i kibicowskiemu i pracownikom w klubie. To jest, poza wszystkimi aspektami punktowymi, duża nagroda i wlanie optymizmu w to, co się robi. To jest pod wieloma względami bardzo ważne spotkanie.
Wspomniał pan miasto derbowe, a przecież Anglicy by nas wyśmiali, gdyby usłyszeli, że rozmawiamy o meczu drużyn, które dzieli sto kilkadziesiąt kilometrów, jako o derby.
- Pewnie tak i na początku w rozmowach ze sztabem też się zastanawiałem jak tu się podchodzi, ale jak zobaczyłem nastawienie naszych kibiców czy Olimpii, to myślę, że tu nie ma się co śmiać, a wręcz przeciwnie ranga jest bardzo zbliżona i fajnie, że możemy się w takich meczach mierzyć. Zarówno kibice, ja i zawodnicy i reszta środowiska żyją tym meczem i fajnie, bo gdyby nie taki mecz, to nie byłoby takiego pozytywnego dreszczyka emocji, który doprowadza do tego, że trochę więcej ludzi będzie na trybunach. Naszym zadaniem jest zrobić tak, by zagrać te zawody w ten sposób, by jak jak najwięcej kibiców przyciągnąć na następne spotkania. Moim osobistym celem jest, żeby nie tylko derby, nie tylko mecze ze smaczkiem przyciągały kibiców, ale też później, bo to będzie bardzo ważne w kontekście finalnym.
Fajna pora, mobilizacja kibiców obu drużyn szykuje nam się piłkarskie święto w sobotni wieczór w Olsztynie.
- Jak najbardziej, wszystko się zgadza w sobotę - godzina meczu, światła, kibice z obu stron. Nie mogę się doczekać tego, co będzie się działo na trybunach, jeśli chodzi o naszych kibiców, bo jestem pewien, że będzie na poziomie topowym i ten mega doping będzie nas niósł. Na takie mecze się czeka, mimo, że ktoś powie, że to jest druga liga, trzeci poziom rozgrywkowy, ale to w tym wypadku zejdzie na dalszy plan. Jeżeli mamy takie spotkania, to trzeba się tylko cieszyć i zrobić wszystko, by po naszej stronie plusów było jak najwięcej, nie tylko w ten wieczór, ale żeby się to przełożyło na późniejsze kolejki.