Piotr Zajączkowski został nowym trenerem Stomilu Olsztyn. Po konferencji prasowej rozmawialiśmy z nowym szkoleniowcem "Dumy Warmii".
Długo się pan zastanawiał nad propozycją Stomilu Olsztyn? Sytuacja klubu jest bardzo słaba. Piłkarze nie mają płacone od dwóch miesięcy. Utrzymanie się w tych rozgrywkach to spore wyzwanie.
- Znam sytuację klubu. Trenowałem wcześniej w klubach, gdzie były dobre pieniążki, ale też trafiałem, gdzie było jeszcze trudniej niż w Stomilu. Najważniejsza jest relacja między trenerem, a szatnią. Z tym nigdy nie miałem problemów i stąd pierwsze moje myśli to jakich dobrać asystentów. Nie zastanawiałem i chwilę po propozycji prezesa zadzwoniłem natychmiast do Adama Zejera i Sylwestra Czereszewskiego. To są pasjonaci, którzy wiele wniosą do tego zespołu. Szatnia też inaczej zareaguje, jak wejdzie król strzelców Ekstraklasy, czy reprezentant kraju. My nie przyszliśmy tutaj dla pieniędzy, czy dla sławy. Przyszliśmy pomóc w tej trudnej sytuacji.
Co pan wie o zespole? Do spotkania z Puszczą Niepołomice jest mało czasu.
- Konsultacja z Sylwestrem Wyłupskim będzie najważniejsza plus indywidualne rozmowy z zawodnikami. To jest szatnia, są zwolennicy trenerów, są przeciwnicy trenerów. Zawsze odejście trenera powoduje frustracje u zawodników, a u tych co nie grali zadowolenie. Ja muszę w tych rozmowach wyczuć, który z zawodników zostawi serce na boisku, który będzie walczył za Stomil, za kibiców, za klub, za trenera.
Takie skrajne emocje już się pojawiły w szatni?
- Nie, nie. Ja tylko mówię, że zawsze tak robię jak przychodzę do nowego klubu. Takie rozmowy zawsze dużo dają.
Będzie rewolucja w składzie?
- Ja nie jestem zwolennikiem roszad, jestem za stabilizacją. Pewnie jakieś korekty w ustawieniu się znajdą z racji kontuzji. Napastnik Michał Góral wrócił z reprezentacji z urazem, a do tego kłopoty ze zdrowiem ma Łukasz Jegliński.
Ostatnio pracował pan z Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, z którą utrzymał się pan w III lidze. Tam stawiał pan na młodzież, tutaj będzie podobnie?
- Tam był temat wymuszony, bo po odejściu sponsora tytularnego firmy Finishparkiet klubu nie było stać na opłacanie drożnych piłkarzy. Stąd grała młodzież i za bardzo małe pieniążki.
W I lidze pracował pan w ŁKS-ie klub w 2013 roku. Wtedy wiosną klub wycofał się z rozgrywek. Można to jakoś porównać do obecnego stanu w Stomilu?
- Tam było zdecydowanie trudniejsza sytuacja. Problem ŁKS-u ciągnął się od wielu, wielu lat i postanowiono to przeciąć. Życie pokazało, że ŁKS ponownie jest w I lidze z nowym stadionem.
I na koniec weselszy temat. Awansował pan ze Stomilem do Ekstraklasy w 1994 roku. Jak pan wspomina tamten okres?
- To był dobry czas dla Stomilu i ja zapisałem się w historii. Zrobiliśmy awans, grałem w historycznym zwycięstwie w Ekstraklasie z Hutnikiem Kraków. Grałem jeszcze później w Stomilu, a wtedy odnieśliśmy historyczne zwycięstwo z Legią Warszawa po bramce Piotra Matysa.
21.10.18 09:12 kilabez
Białe koszulki z napisem śp Stomil. Dobrze to pamiętam bo się woziłeś mendo po wygranej w tym meczu. Pała to pała zając!!
20.10.18 21:37 Wielki Stomil
zajaczkowski ja ci tylko chce przypomniec pewna historie kiedy byles trenerm lokalnego wroga z ilawy i w jakiej koszulce biegales wtedy nie pamietam co na niej bylo ale cos w stylu upadek Stomilu cos takiego nie moge znalesc zdjecia ale poszukam napewno dlamnie nie istniejesz jak i wielu starszych kibicow ktorzy to pamietaja !!!