Stomil Olsztyn po sześciu kolejkach ma na koncie 10 punktów. Czy mnie ten stan punktowy zadowala?
Na ten moment oczywiście, że tak. Słaby start ligi pewnie tego nie zwiastował, ale drużyna w odpowiednim momencie się obudziła i zanotowała trzy zwycięstwa z rzędu i do tego remis w Głogowie. A tak naprawdę w tym ostatnim meczu powinniśmy wygrać, bo chyba wszyscy wiedzieli, że przynajmniej jeden rzut karny się nam należał.
Jak to wyglądało w poprzednich sezonach I ligi? Przedstawiam numer kolejki po której Stomil miał na koncie 10 punktów.
- Sezon 2012/2013 - Zbigniew Kaczmarek - 11 kolejka.
- Sezon 2013/2014 - Zbigniew Kaczmarek/Adam Łopatko - 12 kolejka.
- Sezon 2014/2015 - Mirosław Jabłoński - 5 kolejka.
- Sezon 2015/2016 - Mirosław Jabłoński - 6 kolejka.
- Sezon 2016/2017 - Adam Łopatko - 6. kolejka (bez uwzględnienia odjęcia 3 punktów).
- Sezon 2017/2018 - Tomasz Asensky - 7. kolejka.
- Sezon 2018/2019 - Kamil Kiereś - po 10. spotkaniach (pierwsze spotkanie sezonu przełożone).
Wychodzi na to, że najlepiej drużyna startowała w lidze pod wodzą Mirosława Jabłońskiego. 10 punktów po 6. kolejkach nie jest dla mnie złym wynikiem, oczywiście na ten moment, jesteśmy w górnej części tabeli, a przecież ostatnio zawsze byliśmy w tyle.
Po meczu z Sandecją Nowy Sącz naczytałem się wielu komentarzy, że drużyny Stomilu Olsztyn nie dało się oglądać, ze względu na styl w jakim osiągnęli zwycięstwo. Ja wiem, że przez wiele lat przyzwyczailiśmy się do minimalizmu w wykonaniu całego Stomilu i że teraz można wymagać zdecydowanie więcej, ale nie mogę pojąć jak można tak narzekać, że zespół wygrał, no ale ten styl był marny. Trzy punkty mają taką samą wartość po zwycięstwie 1:0, jak i po 7:0. Zwycięstwo to zwycięstwo.
Na styl jeszcze przyjdzie czas. Niektórzy zapominają, że sztab szkoleniowy Stomilu Olsztyn jest rozliczany za zdobycze punktowe. Gdyby olsztyński klub grał pięknie do przodu, efektownie szalał po skrzydłach, w każdym meczu oddawał po siedem strzałów z przewrotki, a na koncie byłoby np. tylko 3 punkty za zwycięstwo w Bełchatowie, to w tym momencie mielibyśmy nowego trenera.
Żeby ten styl wypracować sobie to Stomil musi mieć także odpowiednich wykonawców. Gdzie te transfery piłkarzy, którzy mieli jeszcze wzmocnić zespół w zamykającym się okienku transferowym? W kuluarach mówi się, że przynajmniej dwóch piłkarzy trafi do Dumy Warmii. Tylko tak słyszę od trzech tygodnii. Ja bym chciał żeby przyszli piłkarze, którzy z miejsca wchodząc do pierwszego składu dają wartość piłkarską.
Takich transferów, których w stu procentach zaakceptuje trener Piotr Zajączkowski. Bo umówmy się, że nie wszyscy piłkarze, którzy do nas trafili są z listy sztabu szkoleniowego. Stomil ściągnął jak to Kot pięknie ujął piłkarzy na kilogramy, a jak ze składu wypada kontuzjowany zawodnik, to trzeba się ratować piłkarzem, którzy do Stomilu trafił zdecydowanie wcześniej.
Potrafię zrozumieć, że przychodzą do Stomilu piłkarze, którzy mają być melodią przyszłości, ale na boga nie zapominajmy o teraźniejszości. Oby chociaż dwóch-trzech za kilka lat grało z powodzeniem w pierwszym składzie drużyny. Póki co grają w rezerwach i mam prawo od nich wymagać, że mają tę IV ligę wygrać. Przyszli walczyć o pierwszy skład, o minuty z ławki w I lidze, to na piątym poziomie rozgrywek powinni sobie radzić i nie przegrywać lub męczyć się w Wojewódzkim Pucharze Polski.
Z tego drugiego spotkania pozytywem jest to, że zespół potrafił podnieść się dwa razy po golach Warmii i do tego bramkę zwycięską strzeliliśmy grając w dziesiątkę. Na koniec zabrakło mi radości z tej wygranej, kółeczka, śpiewów z awansu. Jeden z rodziców/kibiców bardzo o to nalegał, ale nikt to nie posłuchał. Nic na siłę, to powinno wyjść od nich, może jeszcze młodzi piłkarze nie czują się w pełni kompletną drużyną? To tylko moje spostrzeżenia z boku...
Fajnie, że pracę przy rezerwach dostał Paweł Głowacki. Na swoich piłkarzy powinniśmy stawiać. Dlatego cieszy mnie także powrót do Olsztyna Piotra Klepczarka. I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Nie można było znaleźć roli w klubie dla Łukasza Jeglińskiego?
W meczu z Zagłębiem Sosnowiec szykuje się komplet publiczności. To bardzo cieszy, że olsztyński obiekt staje się za mały, że to zapotrzebowanie na futbol w Olsztynie jest i będzie rosło cały czas. Najgorsze jest jednak to, że ten komplet robi się sam, bez specjalnego zaangażowania marketingowego z klubu, bo teraz efekt jest. A co będzie jak będzie trzeba zapełnić nową trybunę? Będziemy się martwić dopiero na bieżąco?
Pisał już o tym Kyniu, napiszę i ja. Szkoda, że zrezygnowano z tak pięknego projektu jak uhonorowywanie legend olsztyńskiego Stomilu. Nic więcej nie dodam, bo albo się to czuje, albo nie.
Generalnie widzę to, że klub idzie do przodu, ale to nie oznacza, że nie widzę tematów, które mi się nie podobają i kuleją.
Emilozo
30.08.19 09:16 Levante
Dobrze napisane............. z jednej strony widac że klub idzie do przodu........ale z drugiej pozostaje mały niedosyt bo wiele rzeczy jeszcze nie funkcjonuje jak trzeba.......choc mam nadzieję że powoli ale bedzie coraz lepiej......innego wyjścia nie ma......czasy prowizorki już się skończyły i to na wszystkich polach............Podzielm zdanie Emila że w całej sytuacji z Jeglińskim cos jest nie tak.......przecież skoro rezerwy mają walczyć o 3 ligę to on by nawet tam sporo dał....... nie mówiąc już o tym że w razie potrzeby wchodząc w 1 lidze na pewno by drużyny nie osłabił........ a wg . nie więcej by dawał niż np. Biedrzycki (choć on akurat ostatni mecz u siebie zagrał całkiem dobrze).