Nasi (sic!) przedstawiciele zasiadający w radzie miasta postanowili nie przyznawać zawrotnej sumy (25 tys. zł) na pomoc najpopularniejszemu klubowi na Warmii i Mazurach. Oszczędność niby dobra rzecz, ale skąpstwo trzeba piętnować. Tak naprawdę granica pomiędzy tymi dwoma pojęciami jest cieniutka. Tym bardziej że rozporządza się cudzymi pieniędzmi.
Z argumentacją szanownego pana Jarosława Szostka trudno się nie zgodzić, bo przecież przez te zmiany nazw lig nie jesteśmy pewni, czy to był awans, czy nie. Tak naprawdę nadal gramy w lidze trzeciej, lecz biorąc pod uwagę, że w ubiegłym sezonie tylko ścisła czołówka zakwalifikowała się do tych rozgrywek, to jest to niewątpliwie AWANS SPORTOWY.
Przypuszczać, że jeszcze niecałe dwa lata temu drużyna jeździła po mniejszych i większych wioskach, grała na stadionach, które były taką samą ruiną jak nasz stadion, tyle że bardziej kameralną. Dziś, by rozegrać mecz, drużyna musi wyjechać nierzadko dzień wcześniej, zorganizować nocleg, itd. Koszty są większe, a z pustego to i Salomon nie naleje. Miejmy na uwadze, że 1- czy 2-ligowy Stomil klepał taką biedę, że do dziś się nie odrodził.
Szanowny pan Szostek w najnowszym wpisie na swoim blogu oskarża człowieka o "moralność Kalego". Właśnie dzisiaj poziom hipokryzji tego człowieka sięgnął apogeum. Niełatwo jest oskarżać kogokolwiek, ale jeśli spojrzymy na wpis z tegoż bloga z dn. 14 maja, to możemy przeczytać, że chciał on zapewnić aż pięć milionów złotych rocznie, które przeznaczane by były na sport. Przejął się (nie)mocno akcją "żółta kartka dla władz miasta" tylko po to, by wykreować swój wizerunek, co w przypadku Małkowskiego nazywa nieczystą grą.
Szczodrze zachowuje się zarząd klubu, dając mu w prezencie karnet (na trybunę VIP!) i klubową koszulkę. Chyba jest człowiekiem, którego stać na taki wydatek. Za działalność na szkodę klubu dostaje się zakazy stadionowe, a nie prezenciki. Ciekawe, czym i komu odwdzięczy się szanowny pan radny Szostek. Proponuję AZS i pół bańki, w końcu Zagumny i Szymański za "paczkę czipsów" grać nie będą.
Autor: kom