Piłkarze Stomilu Olsztyn zagrali towarzyskie spotkanie z Iskrą Smykówko. Podopieczni Piotra Zajączkowskiego wygrali 13:1 z b-klasową drużyną. Mecz rozegrano z okazji 50-lecia małego klubu z Gminy Ostróda.
15 maja w Smykówku zostanie zapamiętany na bardzo długo. Miejscowa Iskra świętowała 50-lecie powstania. Obchody uświetnił I-ligowy Stomil Olsztyn. Piłkarze olsztyńskiego klubu podeszli do spotkania bardzo poważnie i przyjechali do pod ostródzkiej miejscowości w najsilniejszym zestawieniu. Efekt był taki, że Stomil wygrał to spotkanie 13:1. Tego dnia jednak nie wynik był najważniejszy, a dobra zabawa na boisku oraz po za nim.
- Jeszcze w 50-letniej historii klubu nie było takiego wydarzenia w Smykówku - mówił po meczu bramkarz Iskry Andrzej Szczerbowski. - Zdziwiliśmy się, że przyjechali do nas w najsilniejszym składzie. To był fajny mecz. Dla nas najważniejsza była zabawa.
Bramkarz Iskry nie był załamany, że wpuścił tego dnia aż 13 goli. - Celowałem w osiem - śmieje się Szczerbowski. - Po meczu mogliśmy i tak spokojnie świętować, Stomil też mógł poświętować pozostanie w I lidze. W sobotę widzimy się na stadionie w Olsztynie. Jak czas pozwala to staramy się być na każdym meczu Stomilu. Idealne rozwiązanie to gdy my gramy w niedzielę, a Stomil w sobotę.
- Cieszymy się, że mogliśmy tutaj obchodzić okrągły jubileusz (50-lecie - red.) - mówił po meczu trener Stomilu Piotr Zajączkowski. - Poważnie potraktowaliśmy ten mecz, bo przyjechała do Smykówka najsilniejsza kadra Stomilu. Wszyscy zagrali, ale wynik schodzi na dalszy plan, bo najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Szykowaliśmy się do meczu ze Stalą Mielec i to był element treningu. Sprawiliśmy niezłą frajdę licznie zgromadzonym sympatykom oraz kibicom.
- Miało być spokojne ognisko, a tutaj taką imprezę udało się nam zorganizować. Będzie co wspominać na lata - podsumowuje prezes Iskry Stanisław Kaliszewski. Po meczu na wszystkich czekała gorąca grochówka, zimne piwko oraz specjalnie przygotowany tort z herbami obydwu klubów. Bez wątpienia to spotkanie w Smykówku będzie wspominane na długie, długie lata.
Pięknym zwieńczeniem 50-lecia klubu byłby awans do A-klasy. - Jestem za awansem do A-klasy, bo na tę ligę nas stać - dodaje Kaliszewski. - Podstawa w naszej drużynie to zawodnicy ze Smykówka. I tak sobie gramy, chcemy awansować, zobaczymy, czy się uda to zrobić z trzeciego miejsca.