Prezentujemy kolejne prace, jakie wpłynęły na konkurs, w którym do wygrania jest oryginalna koszulka meczowa Stomilu Olsztyn ufundowana przez firmę R-Gol.
Praca nadesłana przez Pawła:
"Pierwszy mecz
Mój pierwszy mecz. Wejście na stadion od strony ul. Leonharda. Mecz był głównym punktem tego weekendu, nawet wyjście na Kortowo, na Avie Świdnik nie było tak emocjonujące - przecież na hali nie można nic rzucać! Poza tym nikt na podwórku nie grał w siatkę i nie było z kim się dzielić wrażeniami po meczu.
Na podwórku były dwa obozy – międzynarodowy i regionalny. Jedni wychodzili na boisko jako Roberto Baggio, Gabriel Batistuta lub Romario (to ci międzynarodowi), drudzy natomiast jako Sylwester Czereszewski, Tomasz Sokołowski lub Cezary Baca. Tylko na naszym klepisku można było zobaczyć tyle gwiazd różnego formatu w jednym miejscu, a różnica klas nie była zauważalna przez postronnych obserwatorów tych codziennych potyczek.
Całe popołudnie spędziłem z moim przyjacielem ze szkolnej ławki, na wycinaniu z gazet konfetti na mecz. Tata kolegi powiedział, że jeśli strzelimy gola, to będziemy mogli je rzucić z trybun. Wyprosiłem od swojej mamy kilka kolorowych gazet, żeby konfetti były bardziej widowiskowe. Całą czapkę wycieliśmy i z tą czapką długa na stadion. Daleko nie mieliśmy, piechotą jakieś 30 minut, a przecież to nasz pierwszy mecz, więc nikt nie narzeka, że trzeba na nogach, przecież to nic. Na stadionie meldujemy się jakieś pół godziny przed gwizdkiem. Szał, nigdy w życiu nie widziałem tylu ludzi, tylu koneserów, Panów z wąsem, którzy na jeden dzień w tygodniu zamieniają się z ekspertów piłki nożnej.
Zapach papierosów, ogólnego podniecenia, potu i prażonego słonecznika. Gdzieś na koronie stadionu można wyczuć smażoną kiełbasę. Ja już nie mogę się doczekać. Gramy podobno z Hetmanem, co niewiele mi mówi – nazwa fajna, taka trochę jak spod Grunwaldu, ale przecież na pewno są słabi, bo nasz Stomil walczy o awans i każdy jest dla nas słaby. Stoję na koronie stadionu, trochę się boję, że po pierwsze nie będzie dla mnie miejsca, po drugie jak się znajdzie, to nic nie będę widział, a ja tak bardzo chcę zobaczyć tych Panów na żywo. Wcześniej widziałem ich tylko na plakatach albo jedynie nazwiska w telegazecie podczas sprawdzania wyników.
Pierwszy gwizdek i wypieki na policzkach od samego początku. Jak oni grają, jak my kibicujemy! Szał, tato kolegi stara się nas uspokoić, ale my rwiemy się do dopingu, co jakiś czas pytamy się, czy możemy już te konfetti wyrzucić, ale przypomina nam, że dopiero po pierwszym golu - to czekamy z niecierpliwością. W końcu kotłuje się pod bramką, i piłka wpada siatki. Stało się, w końcu upragniony moment, cała czapka pociętych gazet poszła w górę! Ale o co tu chodzi? Cisza na stadionie, nie ma radosnych okrzyków, nie ma „JESZCZE JEDEN”, tylko ta cisza, a co niektórzy spoglądają się na nas spode łba. No i tata kolegi siedzi czerwony i udaje, że nie przyszedł z nami. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że gol padł, ale dla przyjezdnych…
Niestety mój debiut w roli kibica zakończył się fiaskiem, piłkarze również nie pokazali wszystkiego, co potrafili i przegrali 1:2, ale nie przeszkodziło to w historycznym awansie. Tak to się zaczęło, Stomil awansował, dał mi, i mojemu całemu pokoleniu niezapomniane wspomnienia i pozwolił poczuć smak najlepszej piłki w Polsce. Od tego momentu minęło kilkanaście lat, ale my nadal przychodzimy na Al. Piłsudskiego i cieszymy się z każdej bramki strzelonej przez biało-niebieskich. Mam nadzieję, że już niedługo znowu będziemy świętować takie sukcesy jak te, opisane przeze mnie wyżej, a mój syn będzie na boisku należał do regionalnej grupy i wybierze nazwisko jednego z naszych olsztyńskich piłkarzy."
Praca nadesłana przez Anonimka:
"Konkurs na maskotkę rozstrzygnięty!
Rycerz Jakub - tak będzie nazywać się nowa maskotka drużyny Stomilu Olsztyn, która pojawi się na stadionie przy al. Piłsudskiego 69 A już od następnego meczu olsztynian.
Dlaczego akurat taki wybór? - Dostaliśmy wiele projektów konkursowy, jednak ten spodobał nam się najbardziej. Jest prosty, bez przepychu i z humorem. - mówi Andrzej Królikowski, dyrektor klubu. - Myślę, że ta maskotka wniesie dużo radości na nasz stadion - dodaje Jacek Czałpiński, prezes Stomilu.
Co o projekcie mówi jego autor, który woli pozostać anonimowy? - Długo szukałem czegoś z czego słynie Olsztyn. Po dłuższych przemyśleniach postawiłem na olsztyński zamek. Skoro jest zamek to musi być i rycerz (śmiech)... i stąd wzięła się postać mojego projektu. Ponad to rycerz to uosobienie męstwa, odwagi i honoru, a przecież wszystkie te cechy prezentuje nasz ukochany Stomil. Imię nawiązuje do patrona Olsztyna, świętego Jakuba. Miecz z datą powstania klubu, zbroja w barwach i z herbem Stomilu, a także tarcza z logiem miasta Olsztyn to podstawowe wyposażenie nowej maskotki, która przed meczem i w trakcie przerwy będzie rozbawiać olsztyńską publiczność, nie tylko tą najmłodszą."
Praca nadesłana przez Kzk:
"Droga do mistrzostwa!
Warmia i Mazury, zielone płuca Polski, przez wielu uważane za najpiękniejszy region naszego kraju, kraina tysiąca jezior, a wśród nich Olsztyn - miasto, które ostatnimi czasy jest na ustach wszystkich fanów piłki nożnej. Dlaczego? To za sprawą niespodzianki, jaką sprawił olsztyńskim mieszkańcom klub Stomil, który sięgnął po mistrzostwo Polski! Jak to się stało, że piłkarski "średniak" osiągnął tak wiele?
Od zera do bohatera!
Jeszcze dwa sezony temu Stomil męczył się w słabej II lidze wschodniej. Nie wróżono mu wtedy świetlanej przyszłości, a już na pewno nikt nie spodziewał się, że sięgnie po mistrzostwo kraju. Jednak wiedza trenera, Zbigniewa Kaczmarka, oraz umiejętności i samozaparcie zawodników dały klubowi awans do I ligi w sezonie 12/13. Chociaż inauguracja nie wypadła najlepiej (Stomil przegrał z Dolcanem Ząbki 1:2), przez resztę sezonu "biało-niebiescy" przeszli jak burza, z dorobkiem 65 punktów znaleźli się na samym szczycie tabeli i awansowali do upragnionej ekstraklasy.
Witaj Ekstraklaso!
W Olsztynie pełną parą przywitano ekstraklasę. Cała starówka drżała od hucznych koncertów i zabaw. Utwory ze swojej nowej, trzeciej płyty zaprezentował zespół "Enej", a występ grupy "RockerFeler" z piosenką "Biało-niebieska fala" przyciągnął pod scenę mnóstwo ludzi. W dniu meczu , inaugurującego sezon 2013/14, z gdańską Lechią, przez ulice stolicy Warmii i Mazur , przeszło blisko 17 tysięcy osób, które do pełna zapełniły obiekt przy Piłsudskiego 69A. Kibice szli i machali niebiesko-białymi szalikami, a słowa stadionowych przyśpiewek niosły się aż do pobliskich Dywit.
Na stadionie panowała niesamowita atmosfera. Sektor "biało-niebieski" pękał w szwach. Wykrzykiwane przez kibiców "Stomil Olsztyn" jeszcze nigdy nie robiło takiego wrażenia. Sportowo też było ciekawie. Dwa gole Kaźmierowskiego w pierwszej połowie i jeden Żwira w drugiej dają pewną wygraną OKS'owi. Kibice opuszczali stadion dumni, z wysoko uniesionymi głowami. Takiego początku przygody z ekstraklasą życzyłaby sobie każda drużyna.
Najlepszy beniaminek w historii!
Dalsze poczynania "biało-niebieskich" w ekstraklasie wprawiały cały kraj w zachwyt. Rundę jesienną Stomil zakończył na pierwszym miejscu bez żadnej porażki i z dwoma remisami (Lech Poznań 1:1, Śląsk Wrocław 0:0). To wszystko sprawiło, że już na półmetku rozgrywek olsztyński klub został okrzyknięty "Najlepszym beniaminkiem w historii polskiej piłki".
Stomil - mistrz Polski!
Runda wiosenna nie była już tak udana, jednak Duma Warmii nie opuszczała czołowej trójki tabeli. Łatwa wygrana z Legią (4:0) sprawiła, że OKS mógł juz cztery kolejki przed końcem sezonu zapewnić sobie mistrzostwo. Tymczasem bezbramkowy remis w Białymstoku z tamtejszą "Jagą" wprowadził pewien niepokój w szeregi olsztynian. - "Co nas nie zabije to nas wzmocni" - powiedział po meczu Łukasz Suchocki. I rzeczywiście, w przedostatnim mecz sezonu, w którym OKS podejmował Wisłę Kraków, piłkarze Zbigniewa Kaczmarka pokazali charakter i ograli przybyszów z Małopolski. Gola na wagę zwycięstwa zdobył w 78 minucie sam kapitan, Janusz Bucholc. Po końcowym gwizdku chyba nikt w to nie mógł wierzyć, dopiero słowa komentatora Canal + - "Stomil mistrzem Polski" ostatecznie uświadomiły wszystkim, że Olsztyński Klub Sportowy Stomil sięgnął po mistrzostwo Polski.
Co dalej?
Dziś, gdy emocje już opadły, mówi się o przyszłości Stomilu. Powstaje nowy stadion, który pozwoli olsztyńskiej ekipie na rozgrywać swoich meczy Ligi Mistrzów. Tworzą się pierwsze plotki transferowe. Już mówi się o przyjściu do Olsztyna Jakuba Błaszczykowskiego, któremu wygasł kontrakt z Borussią, a który zapewniał, że chce wrócić do polskiej ligi i tu spokojnie dograć do końca kariery. Pytany o przyszłość klubu Zbigniew Kaczmarek odpowiada -" Przyszłość? Jak to przyszłość, jest jeszcze przed nami. Na razie mam wakacje i muszę trochę odpocząć". Teraz piłkarze udali się na zasłużony odpoczynku, kibice rozmyślają nad nowymi oprawami na kolejny sezon. Olsztyn stał się jakiś spokojniejszy ale to "cisza przed burzą".
Zachęcamy do odwiedzenia oficjalnego fanpage firmy R-Gol na faceboku. Tam czekają na was inne ciekawe konkursy. Na konkursowe prace czekamy pod adresem redakcja[at]stomil.olsztyn.pl