Stomil II Olsztyn wygrał 2:1 z Polonią Lidzbark Warmiński. Po meczu odbyła się konferencja prasowa z udziałem obydwu trenerów.
Paweł Głowacki, trener Stomilu II:
– Pierwszy kwadrans meczu toczył się pod nasze dyktando. Nie przypominam sobie jednak, abyśmy stworzyli sobie klarowne sytuacje, mieliśmy dużo akcji oskrzydlających oraz dośrodkowań. Mecz się później wyrównał, staraliśmy się przejmować inicjatywę. W drugiej połowie stracona bramka dodała nam trochę animuszu, zaczęliśmy grać bardziej bezpośrednio. Wyrównaliśmy po rzucie rożnym i zamknięciu akcji przez Szymona Raka. Drugi gol po fajnym podaniu Sebastiana Jarosza i sfinalizowaniu Karola Landowskiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Z wyniku jestem zadowolony, lecz z gry niezbyt. Wydaje mi się, że mamy większy potencjał i dziś nie pokazaliśmy tego potencjału. Poza tymi pierwszymi dwudziestoma minutami niestety wyglądało to kiepsko. Gramy takim składem, jakim możemy grać. Zdarzało się, że mecze odbywały się w tym samym terminie co pierwsza drużyna. Mamy czterech bramkarzy. Jakub Kanclerz oraz Michał Sobieski dostawali swoje szanse, Michał Leszczyński pokazał się z bardzo dobrej strony. Co do zawodników z pierwszego zespołu to ciężko mi się wypowiadać, bo drużyny ustawiały terminarz w taki sposób, żeby pojedynki pierwszej drużyny pokrywały się z drugą. Mamy tak szeroką kadrę, że radziliśmy sobie w wielu pojedynkach. Gdy nie mieliśmy pomocy z pierwszej drużyny to byłem pod wrażeniem naszej gry. Jest dużo młodości w zespole i brakuje stabilizacji formy. Brakuje sześciu, siedmiu meczów z rzędu, aby zachować tę stabilizację, grać w podobny sposób. Nad tym musimy pracować. Życzyłbym sobie, abyśmy prowadzili grę przez większość meczów.
Czesław Żukowski, trener Polonii:
– Na pewno zagraliśmy niezłe spotkanie, zdecydowanie lepsze, niż pierwsze starcie ze Stomilem II, gdy przegraliśmy 0:2. Szkoda, że nie zostaliśmy z punktem. Graliśmy mądrze, ale kluczowym momentem był stały fragment gry, bo zawsze łatwiej się w takiej sytuacji obronić, a straciliśmy gola. Przy długim słupku znalazł się zawodnik gości i zdobył bramkę. Co prawda w Stomilu nie było dużej ilości zawodników z pierwszego zespołu, ale i tak piłkarze odegrali w pewnych momentach kluczowe role. Dwukrotnie Michał Leszczyński zachował się bardzo dobrze. Wiktor Biedrzycki w kilku momentach zgarnął piłki, gdzie gdyby tego nie zrobił to mogły być groźne akcje bramkowe. Niewiele brakowało do zdobycia punktu i z perspektywy spotkania remis byłby najbardziej zasłużonym wynikiem. Gratuluję olsztynianom zwycięstwa. Dziękuję swojemu zespołowi za ten mecz, bo nie mogę mieć pretensji, a także za całą rundę. Myślę, że jesteśmy w miarę zadowoleni z ogólnego dorobku punktowego. Teraz czekają nas spokojne przygotowania do rundy rewanżowej.