Artykuł

Michał Kraszewski. Fot. Łukasz Kozłowski

Michał Kraszewski. Fot. Łukasz Kozłowski

Konferencja prasowa po meczu Stomil Olsztyn - Polonia Lidzbark Warmiński 1:2

dzisiaj, 00:34   em   0  

Stomil Olsztyn przegrał przed własną publicznością 1:2 z Polonią Lidzbark Warmiński. Po meczu odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obydwu zespołów.

Krystian Oleszko, trener Polonii:
- Dla mnie to piękny dzień. Tak na prawdę piękny tydzień, bo przygotowania do takiego meczu, to super sprawa. Wejść tutaj na ten stadion też super sprawa. Zresztą to było czuć po chłopakach. Stomil ma pewnie też przez to troszkę ciężej, przez tą całą otoczkę. Znamy to skądś, bo my też nie mamy łatwo, jak jeździmy gdzieś do teoretycznie słabszych rywali, czy też jak przyjeżdżają do nas. Jestem wychowankiem Warmii Olsztyn i zawsze chciałem tutaj też zagrać. Miałem tę okazję już w sumie trzeci raz. Trzeci raz zwycięski. Jestem dumny z mojej drużyny.

Michał Kraszewski, trener Stomilu:
- Przegrywamy bardzo ważny mecz 1:2. Mecz, który na pewno wszyscy chcieliśmy wygrać. Byliśmy do niego dobrze przygotowani. Sytuacje, które stworzyliśmy, nie potrafiliśmy zamienić na bramki. Z kolei Polonia wykorzystała stały fragment, gdzieś po naszym błędzie w kryciu i wykorzystała sytuację też po naszym błędzie w końcówce spotkania. Wygrywaliśmy jako zespół i przegrywamy jako zespół, a ja jestem gdzieś tam frontmanem tego. Przegraliśmy 1:2, po prostu.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Zacznę od wymuszonej zmiany przed meczem. Co się stało, że Michał Leszczyński dzisiaj nie wystąpił w bramce?
- Wczoraj (piątek - red.) wieczorem w klubie rozmawialiśmy o tym, że słabo się czuł. Jakaś choroba go rozkładała mocno. Z rana już mi dał sygnał, że praktycznie nie spał, że w dzień się prześpi, ale obudził się cały spocony. Powiedział, że podejmie próbę na rozgrzewce, ale słabo mu się zrobiło. Pojawiły się zawroty głowy. Przebadał go medyk obecny na meczu, pojawiło się bardzo wysokie ciśnienie i nie mogliśmy pozwolić na to, żeby dzisiaj zagrał.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Michał Krztoń nie zawiódł dzisiaj.
- Tak, to trudna sprawa wejść z marszu w meczu o takiej wysokiej stawce. Przed rozgrzewką dostał sygnał, że może zagrać, ale tak naprawdę wszedł z marszu w mecz. Wybronił bardzo groźną sytuację po stałym fragmencie gry. Michał zagrał dzisiaj bardzo pozytywnie.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): I to chyba jedyny pozytyw z tego meczu. Dałem na gorąco na stronie tytuł, że przegraliśmy na własne życzenie, chyba się może trener zgodzić z taką opinią?
- No na pewno przegraliśmy na własne życzenie. Mieliśmy na początku kilka sytuacji. Mecz układał się nam tak jak planowaliśmy. Po strzelonej bramce niepotrzebnie się troszeczkę cofnęliśmy. W szatni sobie też o tym mówiliśmy. Początek drugiej połowy był obiecujący. Później gra siadła z obu stron. Potem straciliśmy gola w bardzo niegroźnej sytuacji. Takie rzeczy się zdarzają i to nie na tym poziomie.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): - Jeżeli Stomil ma aspiracje awansu, no to chyba nie powinien popełniać takich błędów w tak arcyważnym spotkaniu, jeżeli chodzi o kwestię awansu do III ligi.
- Kwestia awansu to nie jest sprint, to jest w mojej ocenie bieg długodystansowy i on będzie trwał jeszcze całą rundę wiosenną i dwie kolejki tej rundy. Oczywiście, że koniec końców finalnie drużyny, które popełnią najmniej błędów, które strzelą najwięcej bramek, wygrają najwięcej meczów, będą oczywiście w czołówce. My dzisiaj te błędy popełniliśmy. Będziemy pracowali nad tym, żeby, żeby ich nie popełniać. Natomiast mówię, no nie tacy zawodnicy popełniali błędy i co można zrobić w takiej sytuacji? Pod presją popełniasz błąd, to jest życie, ale tak jak mówię, przegrywamy jako zespół, ja tu nie będę na pewno nikogo wskazywał gdzieś palcem winowajcę. Będziemy sobie też analizować to, co mogliśmy zrobić lepiej taktycznie. Pracujemy dalej, bo tak naprawdę to nie jest sprint, tylko maraton. Naprawdę tych meczy jeszcze jest naprawdę dużo.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): - Trener Oleszko wcześniej powiedział, że otoczka meczu może przeszkadzać Stomilowi, on tak czuje z swojej perspektywy. A jak trener do tego podchodzi i czy rzeczywiście ta otoczka, że przychodzi tylu kibiców, dzisiaj prawie 1400 widzów przy jupiterach, to rzeczywiście może wam przeszkadzać w grze?
- Nie sądzę, żeby tak było. Rozmawialiśmy z piłkarzami przed meczem, to każdy był napalony, żeby zagrać w tym meczu. To wręcz wyzwala dodatkowe emocje, we mnie również. Kibice przychodzą, mamy nutkę naprawdę fajnego widowiska piłkarskiego. Po to się gra w piłkę, żeby właśnie tego doświadczać i grać w takich meczach. Więc zarówno dla mnie, jak i dla chłopaków, jak tutaj rozmawialiśmy, to na pewno, to nam nie przeszkadza. Jeśli komuś przeszkadza taka otoczka, no to nie wiem, co mam powiedzieć. Dla mnie to jest nie do pomyślenia, bo to jest świetna sprawa. Oby każdy mecz tak wyglądał. Brawa dla kibiców za atmosferę jaką stworzyli.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): - Nicholas Kontonís nie zagrał trzeci raz z rzędu w pierwszym zespole. Tak słabo wygląda na tle pozostałych graczy, że w piątek ponownie grał w rezerwach, a tydzień temu nie powąchał murawy w Kętrzynie?
- To nie jest tak do końca. Mamy dość szeroką kadrę, szczególnie na pozycjach ofensywnych. Prowadzimy swoją klasyfikację asyst, asyst drugiego stopnia, bramek. Podczas gier treningowych też punktujemy. I jeśli mam jakieś wątpliwości i wrażenia z treningu, żeby nie kierować się powiedzmy - jak to się fajnie nazywa - heurystyką, takimi rzeczami, które mi przyjdą do głowy, ale nie są potwierdzone faktami, no to odnosimy się do tych twardych faktów. I po ostatnim tygodniu też tak wyszło, że Niko w tych gierkach gdzieś tych punktów za wiele nie zdobył. I do tego zawsze jest druga strona medalu, taka długofalowa. To jest młody chłopak i chcemy, żeby on też się rozwijał. Bo to, że on dzisiaj nie gra, to nie znaczy, że, że on nie będzie grał na wiosnę. To jest chłopak z rocznika 2005 i teraz zagrać 90 minut w rezerwach, a wejść, albo nie wejść w IV lidze, to też patrzymy z tej perspektywy. Podobnie z Rafałem Śledziem. Paweł Wiśniewski bardzo dobrze wyglądał w tygodniu i dlatego Śledź też zszedł do rezerw, żeby łapać minuty. Mamy szeroką kadrę, jest rywalizacja i tak naprawdę my powinniśmy tutaj tworzyć jeden team z zespołem rezerw, i tak też się dzieje. W poniedziałki na treningach mamy trzech, czterech zawodników z rezerw, mamy zawodników z juniorów młodszych. W moim wyobrażeniu tak to powinno w klubie wyglądać, że my jesteśmy jednym organizmem. Ci chłopcy znają się, trenują ze sobą i jak przychodzi co do czego, to możemy sobie wybrać po prostu najlepszy skład na plan meczowy. Oczywiście raz to wypali, raz nie. Taki jest sport. Wkurzenie jest olbrzymie, w szatni była straszna cisza. Powiedziałem chłopakom: to boli, ale ma boleć. Po to, żebyśmy nie chcieli tego doświadczać następnym razem, to musimy dalej ciężko pracować.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Wspomniał trener o maratonie, to wybiegnę trochę w przyszłość. Czy trener dalej by chciał mieć taką szeroką kadrę, czy jednak na wiosnę mieć troszeczkę mniejszą, ale z bardziej jakościowymi zawodnikami?
- Nie wiem, czy teraz się odniosę do tego pytania. To wszystko musi też być poddane analizie po rundzie. Bo ja wszedłem niejako z marszu i wyznaję zasadę, że nie chcę patrzeć na to, czego nie mam, tylko staram się robić najlepiej to, co potrafię, tu gdzie jestem, z tym co mam. Zostały jeszcze dwie kolejki. Usiądziemy,przeanalizujemy statystyki, przeanalizujemy sytuację, jak to wygląda, czego potrzebujemy i pewnie wtedy będziemy myśleli nad tym, jakie, jakie ruchy kadrowe wykonać.

Magdalena Gawrońska (stomil.olsztyn.pl): To Pietkiewicz też ma mało punktów skoro tak mało gra?
- Ma dużo punktów. Pietkiewicz ma bardzo fajne walory ofensywne, świetnie operuje piłką, ma niezłe ostatnie podanie, potrafi strzelić gola, natomiast no nie jest intensywny w pressingu.

Magdalena Gawrońska (stomil.olsztyn.pl): W takim meczu to dla niego 10. minut gry to za mało.
- To ja wyjaśnię dlaczego były takie zmiany. Pomysł był generalnie trochę inny przed meczem, natomiast pierwszą połowę jakbyście sobie przeanalizowali, to Lidzbark wygrywał środek pola, bo wrzucali tam bardzo dużo wysokich piłek. W środku przegrywaliśmy dużo tych piłek i oni zbierali drugie. Stąd też taki ruch, żeby "Czarny" (Patryk Czarnota - red.) wszedł do środka i puściliśmy “Skołorzyńkę” (Damian Skołorzyński - red.) do boku, bo wiedzieliśmy też, że za chwilę wejdzie Bogdański z mega gazem, a Skołorzyński jest jednym z najszybszych zawodników u nas w drużynie. Czarny zaczął ten środek wygrywać u góry. Karol Żwir też miał żółtą kartkę i jak go daliśmy wyżej, no to uwolniliśmy go troszeczkę z tych działań defensywnych i mogliśmy mu dać więcej swobody, bo bardzo dobrze też czuje momenty, w których można wejść w przestrzeń. Taki był plan. Ten mecz wyglądał, tak jak wyglądał i chcieliśmy jeszcze tej intensywności gdzieś tam z przodu, ale właśnie potrzebna była taka dynamika, gaz. Wszedł Łysiak do środka, bo właśnie te piłki latały wysoko i przy każdym stałym fragmencie mieliśmy problemy. Piotr Łysiak miał miał uspokoić grę. I tak było. Co do Pietkiewicza, bardzo go cenię, spełnia swoją rolę i może być świetnym graczem, który wchodzi na 20-30 minut, czy czasami na 10, gdy jest więcej miejsca na boisku i wtedy się sprawdza. I na początku tak było. I nie pamiętam pytań wtedy o Pietkiewicza.

Magdalena Gawrońska (stomil.olsztyn.pl): - Bo grał więcej minut, to nie pytaliśmy, dlaczego tak mało gra.
- Teraz też w zespole jest Filip Wójcik. Petkiewicz grał często na fałszywym skrzydłowym, albo na "dyszce". Czyli to co “Wujo”.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Wiem, że chcieliście przełożyć mecz z Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie na najbliższy piątek, ale ostatecznie zagracie 15. listopada. Czy w związku z tym w najbliższy weekend rozegracie jakąś grę kontrolną?
- Chcemy zagrać z rezerwami. Jeszcze nie wiemy na którym boisku, bo teraz ciągle pada i boiska mogą być podmoknięte. Ostatecznie zagramy na Dajtkach, ale chcemy uniknąć jak najwcześniejszego wejścia na sztuczną murawę.

Szymon Ciszewski (Radio UWM FM): Borys Smolicz dostał zaproszenie do akademii Legii Warszawa. Czy zamierza pan się mu przyjrzeć po powrocie z tych testów?
- Ja już mu się przyglądałem wcześniej. Borys już w czwartek z nami trenował. W poprzednich mikrocyklach też brał udział. Także my wiemy o Borysie. Jest to bardzo fajny, perspektywiczny zawodnik. On, jak i Krzysztof Chrobak, jak i z rezerw Kacper Mościbrodzki czy Franciszek Birkos. To są chłopcy, którzy regularnie z nami trenują i ja wiem, co to są za zawodnicy. To jest potencjał, przyszłość i trzeba z nimi pracować.

Szymon Ciszewski (Radio UWM FM): - Czyli w takim razie zrobicie wszystko, żeby go w Stomilu zatrzymać?
- A tego nie wiem. To nie są moje kompetencje. Legia sobie może na to pozwolić, żeby z tych CLJ-otkach wskazywać chłopców najbardziej wyróżniających się i tak naprawdę zapraszać wszystkich. Chwała Borysowi za to, że, że dał się zauważyć.

Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Skoro jesteśmy przy młodzieżowcach z akademii to co się dzieje z Gabrielem Jastrzębskim?
- Uraz, problemy z pośladkiem. Na początku dał fajny impuls na dużej intensywności w meczu z Olimpią II Elbląg czy Mrągowią Mrągowo. Staram się myśleć holistycznie o rozwoju tych chłopaków. Dla niego też takie granie z Legią Warszawa czy z Koroną Kielce w Centralnej Lidze Juniora, to, to też jest mega doświadczenie. Cały czas z nami trenował. ale od dwóch czy trzech tygodni skarżył się na, ból i w ostatnim meczu też zszedł bodajże w 55 minucie.

Patronite Zostań patronem stomil.olsztyn.pl! Doceniasz naszą pracę? Chcesz więcej ciekawych materiałów? Wspieraj nas tutaj: https://patronite.pl/stomilolsztynpl

Więcej informacji o meczu:

Tagi: Stomil Olsztyn, Polonia Lidzbark Warmiński, konferencja prasowa, IV liga, Michał Kraszewski, Krystian Oleszko, komentarze po meczu



Komentarze

Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!

Dodaj swój komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz. Zaloguj się tutaj.


Zostań fanem

...i bądź na bieżąco!