Stomil Olsztyn w 2. kolejce III lidze wywalczył remis na wyjeździe. Olsztynianie zremisowali 0:0 z Lechią Tomaszów Mazowiecki.
Stomil Olsztyn po punkty pojechał do Tomaszowa Mazowieckiego. Miejscowa Lechia w trakcie modernizacji swojego obiektu rozgrywa swoje spotkania na stadionie ze sztuczną nawierzchnią. Obiekt posiada tylko jedną trybunę, ale niestety jest tam brak sektora gości, więc Stomilowcy musieli sobie radzić bez wsparcia swoich kibiców.
Szkoleniowiec Piotr Zajączkowski w porównaniu z ligowym meczem z Unią Skierniewice do pierwszego składu nie wystawił kontuzjowanego Jakuba Orpika oraz młodzieżowca Jakuba Karpińskiego. Od pierwszej minuty zobaczyliśmy w akcji Piotra Jakubowskiego oraz Kacpra Sionkowskiego.
Pierwsza połowa nie przyniosła nadzwyczajnych emocji na trybunach. Spotkanie było wyrównane, obie ekipy starały się stworzyć bramkowe zagrożenie, ale bez bez konkretów. Stomil najgroźniejszy był po stałych fragmentach. Druga połowa wyglądała podobnie. Obydwa zespoły nie stworzyły sobie dogodnych sytuacji, na sztucznej murawie, bo właśnie na takiej murawie gospodarze rozgrywają swoje spotkania na ten moment. W 70. minucie Jakub Fronczak trafił w poprzeczkę.
- Było to dobre spotkanie ze strony Stomilu, stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji, mieliśmy dużo stałych fragmentów gry - mówił po meczu Piotr Zajączkowski, trener Stomilu. - Klasowy zespół w takim spotkaniu wygrywa, niemniej szanujemy ten punkt. Tu jest trudny teren, graliśmy w środku tygodnia mecz pucharowy, dodatkowo sztuczna nawierzchnia nam nie pomagała, a przeciwnik dobrze tu się czuje. Podziękowałem chłopakom za cenny punkt, myślimy o czwartkowym spotkaniu z Wartą Sieradz. Liczę na wsparcie naszych wspaniałych kibiców. Widzę, że tworzy się fajny zespół z charakterem, który chce walczyć o każdy metr boiska i walczy do ostatniej sekundy.