Relacja z meczu Legia Warszawa - MOKS Stomil Olsztyn

Bez złudzeń

2000/2001 Pierwsza Liga Warszawa
ul. Łazienkowska

Legia Warszawa 2:1 MOKS Stomil Olsztyn
1:0
45' Zieliński (k)
63' Citko
Bramki Holc 83'
ż Siadaczka kartki Treściński ż
Siniczyn ż
Bramki Legia Warszawa: Robakiewicz Wojtala Murawski Zieliński Siadaczka Karwan Majewski Mięciel Sokołowski (76' Guliano) Kucharski (76' Czereszewski) Citko
MOKS Stomil Olsztyn: Krzyształowicz Januszewski Lenart Treściński Kościuczuk (78' Biedrzycki) Hamlet (64' Ramelis) Holc Siniczyn Szwed Orliński (67' Kowalczyk) Matys
Szczegóły Sędzia: Andrzej Należnik (Katowice)
Widzów: 7500

Relacja

Nadal Stomil Olsztyn,  jako jedyny zespół w ekstraklasie, nie zdobył punktu na boisku Legii Warszawa. Po raz pierwszy w Polsce na stadionie przy al. Wojska Polskiego kibice mogli oglądać powtórki najciekawszych fragmentów spotkania z telebimu zainstalowanego przez warszawski klub! Zainstalowano również nowy zegar. Brazylijski pomocnik Guliano rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Stomil zagrał bez Macieja Sawickiego, który przed sezonem przeszedł do Stomilu z Legii. Stołeczny klub zastrzegł sobie, że ten zawodnik nie zagra przeciw warszawskiemu zespołowi! Działacze Stomilu zabiegali, aby cofnąć tę klauzulę, ale bez efektu. 

Już w pierwszych minutach zarysowywała się przewaga legionistów. W 4 min. Marcin Mięciel strzelał z narożnika pola karnego tak niecelnie, że trener Legii Franciszek Smuda zakrył sobie twarz rękoma! W pierwszych minutach Stomil grał na tyle bojaźliwie, że nie mógł wyjść z własnej połowy. Olsztynianie starali się przetrzymać napór Legii i nie dopuszczać do groźnych sytuacji na przedpolu bramkowym Krzyształowicza. Dopiero w 16 min. Matys strzelił z 20 m, ale zbyt słabo, żeby zagrozić Robakiewiczowi. W 24 min. Marcin Mięciel zaprzepaścił doskonałą sytuację na zdobycie gola: po prostopadłym podaniu, z 18 metrów przelobował bramkarza, ale minimalnie piłka nie trafia w bramkę. W 27 min. Stomil przeprowadził kontratak, po którym powinien strzelić gola: Matys niemalże z linii końcowej piętą zagrał do Orlińskiego, a ten strzelił fatalnie z 7 metrów - wprost w bramkarza. Dwie minuty później potężnym strzałem popisał się Siadaczka. Piłka odbita rykoszetem mogła zmylić bramkarza olsztynian jednak Krzyształowicz nie dał się zaskoczyć! "My chcemy gola! Hej Legio my chcemy gola!" - tak śpiewali kibice i trudno im się dziwić. Zespół Franciszka Smudy przeważała, ale grała "czytelnie w ataku". Brakowało aktywności piłkarzom z ofensywy, nie wychodzili oni na wolne pozycje, wszyscy schowani byli za plecami obrońców. W 43 minucie stuprocentową sytuację zaprzepaścił Matys będąc w sytuacji sam na sam z Robakiewiczem, strzelił tak, że bramkarz Legii zdołał odbić pikę na róg. W 45 min. Legia strzeliła Stomilowi bramkę "do szatni". W polu karnym Lenart przypadkowo zahaczył Kucharskiego i sędzia Andrzej Należnik bez wątpienia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł kapitan legionistów i nie dał szans obrony dla Krzyształowicza - bramkarza Stomilu. Po pierwszej połowie Legia prowadziła ze Stomilem 1:0.

Na drugą połowę Stomil wyszedł w bardziej ofensywnym ustawieniu. W 58 min. Citko wpadł w pole karne Stomilu. Sędzia spokojnie mógł podyktować karnego lecz nie zareagował. Minutę później Maciej Murawski popełnił fatalny błąd - odskoczyła mu piłka, przez co Hamlet popędził samotnie na bramkę. Legionista jednak zdążył wrócić i wybił piłkę Austinowi. W 62 min. padła druga bramka dla Legii. Marek Citko strzelił z 15 metrów, piłka odbiła się od kolana Januszewskiego, zmyliła bramkarza Stomilu i wpadła w prawy górny róg bramki. W 69 min. Ramelis próbował lobować Robakiewicza. Podkręcił piłkę, ale niestety trafił w słupek! Trzy minuty później nastąpiła bardzo groźna trójkowa akcja: rozpoczął ją Mięciel, który wyskoczył zza pleców pomocników Stomilu i przejął im piłkę. Podał do Citki, a ten wzdłuż linii pola karnego dograł do Macieja Murawskiego. Uderzenie z lewej nogi obrońcy Legii było minimalnie niecelne. Na dziesięć minut przed końcem meczu mogło być 3:0 dla Legii. Sam na sam z bramkarzem olsztyńskiego Stomilu wyszedł wprowadzony po przerwie Guliano, jednak jego strzał świetną parodią popisał się Krzyształowicz. 82 min. - bramka dla Stomilu! Cudowne uderzenie z 18 metrów Pawła Holca. 29-letni pomocnik otrzymał dobre podanie od Matysa, strzelił bez przyjęcia, a piłka przed dobrze ustawionym Robakiewiczem, odbiła się od nóg obrońcy i zupełnie zmyliła bramkarza. W końcówce spotkania groźny strzał oddał Majewski lecz minimalnie obok słupka bramki olsztyńskiego Stomilu.

Autor: Kruszek