Podczas spotkania sparingowe Stomilu Olsztyn we Wronkach mieliśmy okazję porozmawiać z Remigiuszem Lembowiczem. Od poniedziałku pełni on funkcję doradcy zarządu ds. sportowych.
Za co będzie będzie pan odpowiadał jako pełnomocnik ds. sportowych w klubie?
- Na dziś głównie... pilnuję sytuacji finansowej. Dotychczas zajmowałem się rolą doradczą przy negocjacjach kontraktowych, bo taka była wola Michała Brańskiego. Od przyszłego okienka transferowego będę aktywniej brał udział w kształtowaniu naszej polityki transferowej. Możliwe, że uda się zrobić jeszcze coś interesującego w tym okienku, natomiast chcę wyraźnie podkreślić, że wszystkie ruchy transferowe, jeśli będziemy je robić, są decyzją trenera Piotra Zajączkowskiego. Ma pełne zaufanie zarówno zarządu, jak i moje, z racji wyników, które osiągnął w poprzedniej rundzie. To jest drużyna Zajączkowskiego i jego głos był w jej kształtowaniu na nowy sezon kluczowy.
Przenosi się pan do Olsztyna?
- Będę bywał w Olsztynie tak często jak się da, natomiast specyfika pracy nie wymaga ode mnie, abym mieszkał na stałe w Olsztynie. Chciałbym podkreślić, że to piękne miasto, ludzie są bardzo sympatyczni, za każdym razem wracam do Warszawy naładowany pozytywną energią, jaka jest w Olsztynie i samym klubie.
Jest pań współwłaścicielem agencji menadżerskiej I-N-I Music & Sport Agency. Zawiesza pan swoją działalność? Bo te dwie funkcje kolidują.
- Nie mogę dłużej pracować w agencji, bo byłoby to nieetyczne. Marcin Matuszewski, we współpracy ze mną, znalazł tylu ciekawych piłkarzy, że jeśli zadzwoni z informacją o kimś pasującym do profilu Stomilu, to na pewno to rozważymy. Naturalnie tylko przy pełnej akceptacji sztabu szkoleniowego. Jeśli to ma być ktoś pokroju Igora Angulo lub Daniego Ramireza, których sprowadziliśmy do Polski, to chyba nikt nie będzie przeciwny (śmiech - red.). Ogólnie rzecz ujmując, wiem jak działają agenci. Całą tę wiedzę wykorzystam dla dobra Stomilu. Pilnując szczelności budżetu i rozsądku finansowego oraz równowagi w relacjach z agentami. Zasada jest taka, że nikt nie będzie miał preferencji w proponowaniu Stomilowi zawodników, nawet Marcin Matuszewski. Decydować będzie jakość i nasza strategia, czasem doraźna potrzeba.
Kiedy zostanie postawiony piłkarski cel przed drużyną prowadzoną przez Piotr Zajączkowskiego?
- Cele są znane. Warto powiedzieć kilka słów o strategii. Mamy być drużyną, która ambitnie walczy, krok po kroku. By duch z wiosny tego roku został na boisku, by kibice byli z niej dumni. Idealnie, żeby drużyna wygrała wszystko, co się da. Nie myślimy dzisiaj o czymś bardzo dużym, natomiast chcielibyśmy, by zespół zajął w najlepszym scenariuszu szóste, czyli barażowe, miejsce. Minimum to górna połowa tabeli. Nie stawiamy konkretnej daty walki o awans. Wszystko trzeba najpierw spokojnie poukładać, klub można przecież budować w dwojaki sposób. Można robić rewolucję albo ewolucję. Michał Brański chciałby, by wszystko odbyło się na zasadzie ewolucji. Też jestem zdania, że spokojna, długofalowa praca przynosi lepsze efekty, niż rzucanie się z motyką na księżyc, lub gwałtowne zmiany. Bardzo chcielibyśmy dostać się do baraży, czy to będzie realne - wyjdzie w praniu. Piłkarze i sztab szkoleniowy cel zaakceptowali.
Kiedy ostatecznie zostanie zamknięta kadra Stomilu? Może to trwać do końca okienka transferowego?
- To może trwać nawet dłużej, bo zawodników z kartą na ręku można także kontraktować później. Wszystko zależy od tego, jak to będzie wyglądało w pierwszych kilku kolejkach, a na pewno będziemy ściągać jeszcze młodych piłkarzy pod kątem drużyny rezerw. Chcemy, by byli to piłkarze z potencjałem, najlepiej z okolic Olsztyna. Jakieś ruchy transferowe na pewno będą. Nie spodziewałbym się natomiast jakiś wielkich fajerwerków, bo trener Zajączkowski przed okienkiem transferowym podał swoje oczekiwania co do kadry. Spełniliśmy je.
Kiedy poznamy szczegóły funkcjonowania rezerw Stomilu?
- To temat, który mamy poruszać po obozie w Kórniku, więc w tym tygodniu będziemy ustalać detale. Na razie mamy wyselekcjonowanych kliku piłkarzy z roczników 2001-2002, którzy mają potencjał i są chętni by przyjść do Stomilu i przez rezerwy sukcesywnie przebijać się do pierwszego składu. Mam nadzieję, że przy tak szerokim składzie, jaki mamy, rezerwy też będą w stanie o coś powalczyć, bo taki jest cel. Najważniejsze jest to, by rezerwy możliwie jak najszybciej awansowały do III ligi, bo sportowo rozumie się to samo przez się. Same korzyści dla klubu.
Ilu piłkarzy będzie liczyła szeroka kadra pierwszego Stomilu?
- Nie można tego dzielić na kadrę pierwszego Stomilu i rezerw, bo w tej chwili wszystko jest płynne. Ogólnie, chcemy mieć w kadrze I, II i w cudzysłowie III zespołu, czyli najzdolniejszych, młodych piłkarzy, których chcemy wysłać do Akademii, by tam też o coś mogli powalczyć, prawdopodobnie około 40 zawodników. Duża cześć z tych piłkarzy, to ludzie, na których, mam nadzieję, da się zbudować przyszłość klubu. To transfery z niższych lig, juniorów. Ludzie, którym damy ścieżkę i szansę rozwoju. Liczymy na naszych wychowanków, na piłkarzy, dla których to nie jest tylko miejsce grania w piłkę, to zawsze będzie coś więcej. Czekamy z konkretami na decyzje trenera rezerw.
Jak pan oceni występ drużyny na tle rezerw Lecha Poznań?
- Nie chciałbym się wypowiadać, od tego jest sztab szkoleniowy. Przyjechałem zobaczyć, jak to wygląda i przetestować system AiCOACH, który testował również Lech Poznań. Chcieliśmy zobaczyć, jak to wygląda, jak się czują z tym zawodnicy i wspólnie ze sztabem szkoleniowym podejmiemy decyzję, czy taki system nas interesuje, cz poszukamy czegoś innego. Od oceny sportowej jest sztab, są to znani byli piłkarze i ich wiedzę oraz wyczucie piłki oceniamy wysoko.
Kiedy kontrakty podpiszą bracia Gancarczykowie?
- Kontrakty są gotowe, więc myślę, że to sprawa godzin..
Przed pierwszym meczem z Bełchatowem można spodziewać się jeszcze jakiś transferów?
- Raczej nie, kadra jest zbudowana. Oczywiście, jeśli trafi się prawdziwa okazja, która nie będzie nadwyrężała naszego budżetu, to będziemy się nad tym zastanawiać. Na teraz kadra jest prawie zamknięta. Przychodzą bardzo utalentowani: Szymon Rak, Dawid Rudnik, którego chciało kilka klubów, także Wojciech Hajda z doświadczeniem z Ekstraklasy, jako zabezpieczenie młodzieżowców.
Planujecie ewentualne wzmocnienie się kimś, kto nie załapie się do składów w Ekstraklasie w tych pierwszych kolejkach?
- Tak, mamy konkretny pomysł. Zarząd i sztab szkoleniowy zaopiniowali go jako bardzo ciekawy, zobaczymy na jakich zasadach klub z Ekstraklasy będzie nam chciał tego piłkarza wypożyczyć lub sprzedać.
Wydaje się, że macie ustaloną, zarówno z właścicielem, jak i ze sztabem szkoleniowym, filozofię budowania zespołu, co widać po ruchach transferowych.
- Ponieważ ufamy decyzjom sztabu szkoleniowego, staramy się generalnie nie ingerować w transfery zawodników, bądź w pozostanie - odejście zawodników z poprzedniej rundy. Trener wie, jaki ma materiał, trener ten materiał zna najlepiej i zostawiamy to całkowicie. Wszystkie ruchy, które robimy, to ruchy bardziej przyszłościowe, niż teraźniejsze. Przykładowo Szymon Rak jest bardzo ciekawym napastnikiem, mogącym grać także na skrzydle i uznaliśmy wspólnie, że może być to zawodnik który da nam kiedyś bardzo dużo. Może tez dać całkiem fajną jakość, jeśli chodzi o młodzieżowca i uelastycznić sytuację w podejmowaniu decyzji przez trenera.
Nie jest tajemnicą, że pomagał pan załatwić Stomilowi te szaleńcze transfery przed rundą wiosenną. Przeżył pan coś wcześniej takiego?
- Była to szalona przygoda, fajnie, że udało się to wszystko zrobić. Tutaj gros pracy wykonał także trener. Pomagałem w kwestii zgłoszenia tych zawodników, dogadywania warunków finansowych. katorżniczą pracę wykonali pracownicy klubu i za to dla nich wielkie ukłony. To nie było proste (śmiech - red.). Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłem i podejrzewam, że już nigdy przeżywać nie będę. Determinacja i wyczucie dały wynik, o jakim wszyscy myśleliśmy. Sytuacja Stomilu była jaka była, ale wszyscy wierzyliśmy w to, że uda się Stomil utrzymać. Zawodnicy pokazali, że w sytuacjach kryzysowych mają naprawdę wielki charakter i wolę walki. Dzięki ambicji wszystkich udało się osiągnąć cel. Teraz czas na nowe wyzwania dla Stomilu. Mamy nadzieję, że stabilność poza boiskiem przeniesie się na nie i w czerwcu będziemy mogli przybić piątkę z trenerami, piłkarzami i naszymi kibicami po udanym sezonie.
23.07.19 15:26 Dyrektor OKS 1945
nie wierzę w co czytam za rasistowskie zachowanie troglodytów w nowym dworzu mazowieckim oks 1945 musiał płacić 5000 złotych i nie było nas stać na zatrudnienie eduardo drugiego przez takich rasistów umiera polska piłka przez rasizm i homofobię dlatego są słabi piłkarze a nie dlatego że są czarni ciapaci czy gejami
22.07.19 21:48 nor
@FC Szczytno - ...innej rasy? A jak zatrudnią piłkarza z Afryki i będzie grał dla Stomilu, to będziesz rzucał w niego bananami i naśladował będziesz małpę, żeby wrócił na drzewo?
22.07.19 19:42 FC Szczytno
Oby rezerwy byly dobrze poukladane z trenerami i boiskiem gdzies w Olsztynie stalym a nie jak do tej pory bylo ! Jakis plan widac oby tylko na tym sie nie skonczyo! mam tez nadzieje ze dalej bedzie to Polska druzyna bez stada czarnych pilkarzy czy innej rasy sciaganej na sile !
22.07.19 17:24 nor
Duże Pe, wspólnik Remigiusza Lembowicza, mógłby nam znaleźć drugiego Angulo:)