W piątek (16 lipca 2021 r.) odbyła się konferencja prasowa z Łukaszem Puciłowskim. Prezentujemy zapis rozmowy z prezesem Stomilu Olsztyn.
Panie prezesie witamy w Olsztynie. Jak pan trafił do naszego klubu?
- Bardzo się cieszę, że się tutaj widzimy. Nie chcę na początku koncentrować uwagi na sobie, a skupić się na Stomilu. Rozumiem jednak, że wszyscy są ciekawi jak tutaj trafiłem. Od kilku miesięcy pan Brański (Michał, większościowy udziałowiec Stomilu - red.) toczył ze mną rozmowy, żebym przyszedł, pomógł i spróbował zbudować drużynę i cały zespół. Rozmowa z powodów majowych zawirowań zostały zaniechane i skończyły się na niczym. W czerwcu wróciliśmy do rozmów. Narodził się klimat wokół Stomilu. Nie tylko pan Brański jest, narodziła się lokalna społeczność. Mamy już ponad 30 menadżerów, właścicieli, którzy chcą wejść do klubu, który chcą współtworzyć klub. Mi się ta koncepcja bardzo spodobała. Dywersyfikacja i opieranie takiego klubu na jednej osobie, obojętnie jakiej, to zawsze jest ryzyko. Jeżeli będzie ona rozproszona, będzie jeszcze koncentrowała i skupiała wokół siebie najlepszych, największych ludzi z regionu, to nic lepszego dla tego klubu się nie przytrafi. W poniedziałek mamy kolejne spotkanie klubu STU, do którego należą teraz 34 osoby. To rewelacyjny wynik. Pan Michał Brański nadal jest aktywny. Jestem zbudowany po rozmowach z nim, bo odzyskał energię i widzi też sens dalej kontynuowania klubu.
Pracy w Stomilu nie zaczął pan jednak od tego poniedziałku?
- Oficjalnie dołączyłem 12 lipca. Nie jest jednak tajemnicą, że przez ostatnie 3-4 tygodnie, spowodowane moimi osobistymi zobowiązaniami, nie było mnie w kraju. Przez ten okres podczas pracy zdalnej udało się wiele przygotować. Mamy zbudowany dobry sztab trenerski. Adrian Stawski to szkoleniowiec z doświadczeniem. Walczak, na ten czas, do tego klubu pasujący idealnie. Ma moje 100 procentowe poparcie. Pod koniec czerwca rozmawiałem z trzema trenerami, wybraliśmy Adriana Stawskiego. Z dnia na dzień ta współpraca wygląda coraz lepiej. Jest trener bramkarzy Przemysław Norko. Cieszę się, że do sztabu dołączył Grzegorz Lech, który miał trudne momenty jako prezes, zostawił serducho, rzucony został na głęboką wodę i nie miał tutaj łatwo. W czerwcu już mi sygnalizował, że widziałby siebie bardziej w kierunku trenerskim. Z trenerem Adrianem doskonale się rozumieją. Kolejnym etapem było określenie budżetu. Nie jest on imponujący, jest wręcz minimalny. Niektórzy nie wyobrażają sobie, żeby zbudować klub I ligi w oparciu o taki budżet, o sumie nie będę mówił, bo nie wiem czy mogę. Budżet jest mniejszy o 40-50 procent od poprzedniego. Udało się nam podzielić budżet na zawodników, sztab, administrację i koszty ogólne. W każdym z tych obszarów na dzień dzisiejszy mamy pokrycie. Budujemy to na co nas stać. Trener wie jaką ma pulę i wie na co może sobie pozwolić, a na co nie. Do Stomilu nie przychodzi się po to żeby zarobić duże pieniądze. Nie stać nas na to. Budujemy zespół na podstawie charakteru, woli walki, czy chcą tu grać, akceptują nasze warunki finansowe. Szczerze i otwarcie mówimy na co możemy sobie pozwolić i mówimy czego od nich oczekujemy.
Czyli jak cel będzie miała drużyna w nowym sezonie?
- Drużyna ma walczyć, ma być skoncentrowana na tym żeby w każdym meczu bić się o wygraną. Nie będę tutaj obiecywał, że walczymy teraz o Ekstraklasę, bo przy tym budżecie, to musiałbym być niepoważny żeby tak mówić. Gramy o jak najbardziej możliwe cele. Nie przyjmuje argumentacji, że naszym celem jest utrzymane. Gramy o jak najwyższe miejsce w I lidze. Boisko za 2,5 tygodnia pokaże na co nas stać. Biorąc pod uwagę to co było 4 tygodnie temu, trzymając reżim budżetowy i naszych wytycznych z trenerem Adrianem, to sztab mamy zamknięty, administracja jest mocno okrojona, ale są ludzie z pasją i serducho wkładają w ten klub. Przyjemnie pracuje się z takim zespołem. Mamy zawodników, którzy przyszli do Olsztyna, nie po to żeby przeczekać lub przezimować, tylko po to żeby coś udowodnić, grać, mają swoją ambicję i pasują do wizji klubu. Mogą przydarzyć się porażki, chociaż bym żadnej nie chciał, ale to wtedy trzeba powiedzieć sobie, że zrobiło się wszystko co w naszej mocy.
Od 22 lat jestem w biznesie, ale moją pasją jest sport i piłka nożna. Zawsze chciałem wejść w to, móc zarządzać i być blisko sportu. Nie mogłem wcześniej sobie na to pozwolić, bo były inne priorytety, ale teraz jestem tutaj. Efekt sportowy, wynik, jest uzależniony od wielu czynników, że ciężko jest dzisiaj prorokować jak zaczniemy. Wiem, że od meczu z Chrobrym Głogów będziemy walczyć.
Jakie ma pan długoterminowe cele?
- Moim celem nie jest ogarnąć klub jako tako, ale żeby w średnio określonym czasie, trudno powiedzieć kiedy, czy za 2 czy za 3 lata, chcę żebyśmy powalczyli o Ekstraklasę oraz o prężnie funkcjonującą akademię. Widzę tutaj ludzi, którzy mają chęci, potrzeba zebrać wiedzę i pomysły. Finanse oczywiście też są do tego wszystkiego potrzebne. Chciałbym żeby nasza akademia była numer jeden w regionie. Wszystkie inne ośrodki - Gdańsk, Warszawa, Białystok - są daleko od nas. Aż się prosi żeby zbudować taką w Olsztynie. Chcę budować klub o lokalną społeczność, o miejscowych zawodników, bo nie jestem zwolennikiem ściągania piłkarzy z zagraniacy, tylko dlatego, żę mają miejsce w składzie. W tym momencie w kadrze mamy 4 17-latków, są nasi wychowankowie, nie będę ukrywał, że myślę o Pro Junior System. Najważniejszy jest aspekt sportowy, ale chcę wprowadzać młodzież, ogrywać piłkarzy, żeby dostali swoje pięć minut. Do tego długo terminowo potrzebuje akademii i zaplecza. Nie możemy ciągle tylko wypożyczać czy podpisywać roczne umowy. Nie uważam, że akademia i Stomil Olsztyn SA to są oddzielnie twory, to musi być jedność całość. Teraz robimy to co możemy i na co nas stać, a długofalowo nie chcemy tego robić. Chcemy pomyśleć też z miastem na temat infrastruktury i pomocy. Jestem po spotkaniach w ratuszu i jestem zbudowany dobrą atmosferą. Stomil nie jest bytem niezależnym i to nie jest tak, żę nikt nie chce się z nim utożsamiać. Stomil jest dla miasta i kibiców, a miasto jest dla klubu. Każdy swoje miejsce musi poznać. Nie jestem zwolennikiem, żeby miasto było jedynym sponsorem klubu. Będziemy rozmawiać. Jest atmosfera do rozmów, krok po kroku zobaczymy jak mogą nam pomóc. Jest otwarta sprawa sponsora głównego, rozmawiamy z kilkoma podmiotami. Zobaczymy jak się to rozwinie. Późno zaczęliśmy, bo w połowie czerwca i nie są to łatwe rozmowy.
Jak pan chce przenieść swoje olbrzymie doświadczenie w biznesie, na coś nowego, czym jest klub piłkarski?
- Reguły, organizacja i struktura są wszędzie bardzo podobne. Po przyjściu mocno rzuciło mi się w oczy brak zespołowości, brak zarządzania zasobami ludzkimi, brak jednomyślności. Widzę grupę pasjonatów, którzy są - przepraszam, za porównanie - takimi bezdomnymi dziećmi. Moją rolą jest pomóc wszystkim, usystematyzować to, ukierunkować, wyznaczyć cele krótkoterminowe i długofalowe. Chciałbym w pierwszej kolejności wykorzystać umiejętności budowania zespołu. Sprawy finansowo-organizacyjne są bardzo ważne, ale nie widzę żadnych różnic w organizacji i strukturze. Pierwszoligowy klub powinien mieć zdrowo rozsądkowe podstawy. 2 + 2 zawsze musi się równać 4, czy to w biznesie czy to w sporcie.
Wspomniał pan wcześniej o sponsorze głównym, czyli rozumiem, że Budimex nie będzie już wspierał finansowo Stomilu?
- Gdy przyszedłem do klubu, to dostałem informację, że odchodzą. Budimex jest w trakcie zmian właścicielskich i też przechodzi przeobrażenie. Z dużym prawdopodobieństwem Budimexu nie będzie. Szukamy kogoś innego. Obecny skład i strukturturę budujemy w oparciu o budżet bez sponsora głównego. Bazujemy na tym co mamy, nie wydajemy pieniążków, które mogą się w przyszłości pojawić. Jeżeli sponsor główny się pojawi, a wierzę w to, to będzie to wartość dodana. Teraz twardo stąpamy po ziemie. To właśnie przenoszę z biznesu, że patrzę na to co możemy, na tabelki w exelu, a nie bujamy w obłokach co może się uda zrobić. Podejmujemy racjonalne decyzje.
Pro Junior System ma być poważnym składnikiem budżetu Stomilu Olsztyn? Jak do tego tematu podchodzi trener Adrian Stawski?
- Jesteśmy w tym temacie transparentni i przejrzyści z trenerem. Jego i moje spojrzenie na PJS jest identyczne. Aspekt sportowy jest bardzo ważne, ale nie będę ukrywał, że bardzo nam zależy pod względem przychodów i kosztów, żeby wynik PJS w najbliższym sezonie był lepszy niż w poprzednim, a nieskromnie powiem, że celujemy w numer jeden. Czy damy radę? Zobaczymy. Spoglądając na skład drużyny to widać, że patrzymy i kalkulujemy ilu naszych wychowanków mogłoby grać, a ile młodzieżowców. Nie wystawimy całej jedenastki młodych graczy, więc te dwie rzeczy musimy połączyć. Adrian Stawski jest zorientowany w celach i tak to sprawiłem, żeby w Pro Junior System osiągnąć jak najlepszy rezultat. Jednakże przy nie osiągnięciu celu sportowego, to wszystko jest zerowane. Jedno jest bardzo zależne od drugiego. Nie może na boisko wchodzić młodzieżowiec, tylko dlatego że punktuje. Musi być ten aspekt sportowy zachowany. Patrzę jak na boisku walczą młodzieżowcy z Olsztyna, jak do drużyny wprowadza się Filip Wójcik, to jest zbudowany i uważam, że po kilkunastu kolejkach usiądziemy na kolejnej konferencji i będziemy rozmawiać ile mamy punktów i na którym miejscu jesteśmy.
Na ostatnim sparingu z GKS-em Wikielec, gdzie Filip Wójcik strzelił gola, doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Grzegorz Lech i Paweł Głowacki wyprosili kibiców z boiska bocznego zza płot. Dlaczego? Druga połowa pokazała, że można było wpuścić kibiców, którzy nikomu nie przeszkadzali.
- Przepraszam, za tę sytuację. Ona wynikła z braków organizacyjnych i tym, żę grupka osób, która tutaj została ma dużo obowiązków. Wyciągniemy z tego wnioski. Piłka nożna jest dla kibiców. Nie mam nic przeciwko, żeby kibice oglądali sparingi. Trener Adrian Stawski i cały sztab też nie ma nic przeciwko żeby kibice byli blisko wydarzeń. Podczas następnego sparingu inaczej to zorganizujemy. Wyznaczymy miejsca i strefy do tego, tak żeby kibice nie stali wszędzie. Trzeba uszanować że każdy ma swoje miejsce, a trenerzy chcą mieć spokój podczas spotkań. Pogadanki nie są potrzebne podczas meczu. Postaramy się, żeby drugi raz takiego błędu nie popełnić.
Ile jeszcze zawodników może trafić do Stomilu?
- Możemy sobie pozwolić na bardzo małą ilość piłkarzy. Udało się nam na początku sezonu zejść z drogich kontraktów, odeszli piłkarze, na których nie było stać Stomil. Jestem wdzięczny każdemu zawodnikowi, z którym się pożegnaliśmy, bo w każdym przypadku była klasa, zrozumienie i tym jestem zbudowany. To pozwoliło budować zespół od nowa, ale z tego nie jestem dumny, że tutaj przyszło 10-15 nowych zawodników, bo tak nie powinno być. Robimy to co możemy i nie obrażamy się na rzeczywistość. Mam nadzieję, że na dniach dołączy do nas jeden doświadczony zawodnik na pozycję nr 9. Zależy nam też na uzupełnieniu defensywy, bo to nie wygląda tak jakby trener Stawski chciał. Mamy na testach dobrze obiecującego Beniamina Czajkę z Wisły Płock. Współpraca z prezesem Tomaszem Marcem dobrze się układa, pomagamy sobie. Na lewej stronie, bo mamy Jonatana Strausa i Łukasza Monetę, wygląda to przyzwoicie. Środek pola jest dobrze obsadzony, mogłoby być lepiej. Prawa strona powinna lepiej wyglądać. Na ten moment nasz priorytet na napastnik, środek i prawe “skrzydełko”. Musimy ściągnąć zawodników, którzy dadzą wartość dodaną. Ciężko to zrobić w tym budżecie. 3-4 tygodni temu połowa osób od nas nie odbierała telefonów, musieliśmy tłumaczyć, że nie upadamy, i że nie ma tak złej sytuacji u nas. Teraz jesteśmy w innym miejscu. Coraz więcej osób się do nas zgłasza, na niektórych nas nie stać, są pewne osoby, które by chciałby do nas dołączyć, ale nie wszystkich możemy pozyskać. Z każdym jednak z szacunku rozmawiamy. Ktoś miesiąc temu nie był zainteresowany naszą ofertą, a teraz by z chęcią u nas był, ale ja nie mam już miejsca i budżetu. Serce krwawi, mówię nie, ale nie mogliśmy czekać. Samą atmosferą punktów nie zdobędziemy, więc czekam na te spotkania, żeby zobaczyć walkę i zaangażowanie. W rundzie jesiennej mamy więcej spotkań u siebie niż na wyjeździe. Po tym okresie usiądziemy i będziemy podsumowywać.
Kiedy rusza sprzedaż biletów i karnetów?
- Chcemy uruchomić to w poniedziałek, najpóźniej we wtorek. Ceny biletów nie ulegną dużej zmianie. Zależy nam, żeby ten stadion, stosując regulacje covidowe, wypełniał się cały. Chcemy żeby kibiców przychodziło jak najwięcej. Wiem, że sukces piłkarski będzie magnesem. Wprowadzimy dwa nowe karnety, które będą ciut droższe, ale dadzą możliwość, tym co zapłacą 100 czy 200 złotych więcej, uczestnictwo w spotkaniu z zawodnikami, sztabem czy ze mną. Wierzę, że są osoby, które chcą nam pomóc, ale my nie chcemy dotacji, tylko będzie możliwość kupna droższego karnetu. My się odwdzięczymy. Będą też karnety VIP - takie najbardziej prestiżowe. Bilety na spotkania będą do kupienia on-line oraz w siedzibie klubu. W miarę zasobów ludzkich będziemy chcieli wprowadzić sprzedaż biletów w innych miejscach. Będziemy także starali się promować karnety na mieście, czy np. na plaży miejskiej Ukiel.
Adam Zejer zostaje w klubie?
- Jestem pod wrażeniem wyników trenera Adama w Centralnej Lidze Juniorów. Nie jest tajemnicą jak tutaj przyjechałem to Adam Zejer miał podpisaną umowę z klubem zewnętrznym. Udało mi się dojść do porozumienia z panem Adamem i widzi się dalej w Stomilu. Walczymy o CLJ U-18. Chciałbym żeby docelowo w naszym klubie była każda CLJ: 15, 17 oraz 18. Od poniedziałku jego drużyna rusza z treningami.
19.07.21 13:18 SanDiego
Oby nie było jak w tym sezonie od razu po spadku z ekstraklasy, też nie było niczego - kasy, grajkowie z łapanki z niższych lig i pamiętamy jak to się skończyło.
19.07.21 09:36 czerkasow
Przecież wiadomo że dwaj panowie Michałowie nakładli pięknę słówka. Teraz wszystko wina.miasta że Michały nie chcą się bawić za własne pieniądze.
19.07.21 08:13 tomaso
Ciekawe, kto mu znowu nawinął makaron na uszy w ratuszu. Raczej nie Grzymowicz, bo gdyby się z nim spotkał, powiedziałby to wprost. Jeden albo drugi. Panie prezesie, niejeden już zęby połamał na współpracy z ratuszem. W tym mieście za kadencji PPG Stomilu nie czeka nic dobrego
18.07.21 10:34 zjs
Słusznie mówi wiktorm69. Następny gość do brania kasy, który nie ma pojęcia o branży? Po co?
18.07.21 05:34 wiktorm69
A na cholere ten dyrektor sportowy?Jeden więcej od brania darmowej kasy.No chyba,że będzie to ktoś kompetentny,że znajomością fachu?Co utrwala mnie w przekonaniu,że żaden były pilkarz nie nadaje się na te stanowisko a tym bardziej i wyższe...
17.07.21 10:11 Adass
Ciekawe czy myślą o zatrudnieniu dyrektora sportowego?
17.07.21 09:29 czerkasow
Ciekawe dlaczego to prezes a nie sami winowajcy nie przeproszą?