Po środowym treningu Stomilu Olsztyn rozmawialiśmy z środkowym obrońcą Jakubem Mosakowskim. "Mosak" w 119 minucie meczu doprowadził do remisu w pucharowym starciu z Ruchem Chorzów.
Doczekałeś się w końcu upragnionej bramki w seniorach Stomilu Olsztyn i trzeba przyznać, że było to wyjątkowych okolicznościach.
- Był ważny moment dla naszej drużyny. Zawsze fajnie jest zdobyć gola, a ja trafiłem w takim momencie, że możemy dalej grać w pucharach. Tata często mi dogryzał i śmiał się, że nie mogę zdobyć bramki, a ja mu zawsze mówiłem, że strzelę w takim momencie, że się nie będzie spodziewał. Cieszę się, że ta bramka w końcu wpadła i teraz będzie już tylko lepiej.
Mimo wszystko męczyliście się z III-ligowym Ruchem Chorzów.
- Nie chciałbym powtarzać oklepanych sloganów, że puchar rządzi się swoimi prawami. Coś w tym jednak jest, bo wczoraj Lechia Gdańsk się męczyła w Wejherowie, Śląsk Wrocław odpadł z Widzew, czy Wisła Kraków już też nie gra w pucharach. Nic nas nie usprawiedliwia, bo powinniśmy zakończyć ten mecz wcześniej, ale liczy się efekt końcowy. Gramy dalej.
Teraz skupiacie się na meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Będziecie mieli małą przewagę nad drużyną rywali, bo "Górale" swój mecz pucharowy grali w środę (odpadli z Pogonią Siedlce - red.).
- To będzie ciężkie spotkanie, jak każde w I lidzie. Każde spotkanie trzeba wybiegać, wyszarpać i walczyć. Jeden dzień odpoczynku to zawsze mały plus, ale bez dobrej gry w piłkę i walki na sto procent, to nic nam to nie da, że graliśmy wcześniej.
Liczysz po cichu, że wrócisz do pierwszego składu? Za kartki pauzuje Ołeh Tarasenko.
- Trenuję po to, żeby grać. Po to ostro zasuwam na treningach, żeby móc grać w pierwszym składzie. W Chorzowie robiłem wszystko, żeby zaprezentować się jak najlepiej. Teraz decyzja trenera, czy zagram, ale ja każdą decyzję uszanuję. Czy będę grał czy siedział na ławce rezerwowych będę tak samo mocno wspierał zespół. W moim odczucie najważniejsza jest drużyna i trzy punkty w meczu z Podbeskidziem.
Po urazie już nie ma śladu?
- Jest wszystko dobrze. Miałem naciągnięte więzadła krzyżowe przednie i jakiś uraz łąkotki. Mam nadzieję, że już cały czas wszystko będzie dobrze. Jestem gotowy na walkę na sto procent i liczę, że jeszcze otrzymam szansę od trenera Zielińskiego w reprezentacji, bo musiał opuścić zgrupowanie z powodu tego urazu.