Stomil Olsztyn przegrał 0:1 z GKS-em Bełchatów przed własną publicznością. Po meczu rozmawialiśmy z powracającym do wyjściowej jedenastki Rafałem Remiszem.
Jak ocenisz to spotkanie?
- Ciężko coś powiedzieć, bo nie zdobyliśmy ważnych punktów. Z drużyną GKS-u Bełchatów, nic im nie ujmując, powinniśmy wygrać przed własną publicznością.
Wróciłeś po dłuższej przerwie na boisko. Jak się czułeś?
- Dobrze się czułem na boisko, ale co z tego skoro nic z tego nie wynikło, bo przegraliśmy mecz. To jest mała składowa porażki, ale sędziowie nam nie pomagają. Ktoś się powinien temu przyjrzeć.
Stracona bramka do szkolny błąd...
- Przeciwnik wznowił szybko piłkę, ale moim zdaniem ten aut powinien być wybity 10. metrów dalej. Musimy zrobić teraz wszystko żeby w kolejnym meczu zdobyć komplet punktów.
Wcześniej sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla nas.
- I to już kolejny raz jest taka sytuacja w lidze. Dlatego już na początku powiedziałem, że ktoś powinien zainterweniować, bo nie może być tak, że jesteśmy okradani z punktów. I tu nie ma znaczenia czy gramy dobrze czy źle. To może później może skutkować na koniec sezonu. My robimy wszystko żeby wygrywać, ale czasami to szczęście musi nam dopisać.
Sędziowanie jest jakie jest, ale to co robimy w ataku, to też woła pomstę do nieba.
- Ja jestem obrońcą i skupiam się na grze obronnej. Wiadomo, że mamy jakiś wkład w to, jak to będzie wyglądało z przodu, ale ja nie wiem co mam odpowiedzieć na to pytanie.
Dlaczego po stałych fragmentach gry nie potraficie strzelić gola?
- Trzeba przyznać, że dzisiaj "Cetnar" (Mateusz Cetnarski - red.) bił kapitalnie stałe fragmenty gry. Musimy się ocknąć, bo to są bardzo ważne elementy gry. Po stałych fragmentach gry można wygrać mecz.
Teraz ciężki mecz z Radomiakiem Radom.
- My lubimy spotkania takiego gatunku. Wierzę w to, że razem z całym zespołem się podniesiemy z tego dołku, w który chwilowo wpadliśmy.