Skończyła się seria sześciu spotkań bez porażki u siebie, zakończył się eksperyment taktyczny z dwóch meczów, czym się to skończyło, wszyscy widzimy w tabeli. Niestety finalny koniec nie rysuje się w różowych barwach i to nie najwyższa pora a ostatni moment, by obudzić się z dubajskiego snu.
Niestety fatalny początek wiosny wróży nam koszmary do końca sezonu, bo czas i rywale nie stoją w miejscu. Wróćmy jednak do tego, co zapoczątkowało ten niemiły dla nas, kibiców, weekend. Trener Tarachulski zaskoczył w dwóch ostatnich meczach ustawieniem i doborami personalnymi. Pomysł był ciekawy, może nie do końca konkretny wynikowo, ale jednak stwarzający jakąś ułudę nadziei, że olsztynianie zaczną trafiać do bramek przeciwników. Przypomnijmy tylko same sytuacje z meczu z rezerwami ŁKS-u, gdzie “takie sety” się po prostu strzela. No dobra, nie wyszło, jednak jakoś to, do “czerwa” Laskowskiego wyglądało. Nagle jednak okazało się, że wracamy do ustawienia z jesieni, zimowe nabytki sadzając na ławce. Coś na zasadzie wtedy nie poszło, to teraz się sprawdzi. No i wyszło tak, jak musiało wyjść, czyli się nie sprawdziło. Nie odmawiam zawodnikom Stomilu zaangażowania, bo póki mieli siły, to gryźli trawę. Jednak tłuczenie głową w mur rzeczonego muru nie skruszy, a sytuacji mieliśmy jak na lekarstwo i tak naprawdę z meczu ze Stalą zapamiętałem słupek Karlikowskiego z pierwszych minut spotkania. W drugiej połowie to my chyba nie oddaliśmy celnego strzału, co mówi samo za siebie.
Jaki jest koń, każdy widzi, więc nie ma się co rozwodzić nad rozlanym mlekiem. Zastanawiające są jednak dwie rzeczy. Po pierwsze, co się dzieje z przygotowaniem fizycznym Stomilu. Przychodzi moment w meczu, w każdym z tych trzech wiosennych, że piłkarze wyglądają na boisku, jakby im wtyczkę z prądu wyłączono. Po drugie, mam nieodparte wrażenie, że obecna sytuacja przypomina Titanica, statek tonie, a zabawa trwa. Też macie takie wrażenie?
Przed nami ciężki okres w ligowych bojach, kluczowy jak mniemam. Trzy trudne wyjazdy i oby po nich nie stało się tak, że nie dość, że jesteśmy w czarnej d…ziurze, to jeszcze zaczynamy się w niej urządzać.
Nie wiem, co w tym momencie może dać jakikolwiek pozytywny impuls, by nasz klub nie zleciał z hukiem z ligi, co obudzi piłkarzy na boisku i działaczy za sterami. Jedyne, czego możemy być pewni to to, że kibice staną na wysokości zadania. To w tej chwili jedyny aspekt, z którego możemy być dumni. U mnie czarę goryczy przelała porażka rezerw ze Zniczem Biała Piska na inaugurację czwartoligowej wiosny i na razie widzę przyszłość w czarnych barwach. Obym się mylił i musiał za jakiś czas “odszczekiwać” w felietonie, relacjach czy naszych innych programach. Tu oczywiście gorąco polecam całe spektrum naszej działalności. Jak zapewne zauważyliście, intensywnie rozwijamy nasz kanał na YouTubie, więc kto jeszcze tego nie zrobił, zachęcam do subskrybowania, lajkowania i wciśnięcia tradycyjnego “dzwona”, by nowości Wam nie uciekły.
Na działania osób zarządzających klubem, na sztab i samych piłkarzy wpływ mamy niestety niewielki. Zbliża się jednak moment, w którym możemy mieć wpływ na to, co w bliższej i dalszej przyszłości będzie się działo w Naszym Mieście. Wybory samorządowe to moment, w którym możemy pogonić z “ratusza” osoby aktualnie działające, w końcu na naszą rzecz przecież, a nie dla blasku, splendoru i zysków rządzenia. Mamy w swym gronie osoby, nieanonimowe, które zdecydowały się na kandydowanie do rady miasta. Mamy to w swoich rękach, więc ponownie możemy oddać swój głos na ludzi związanych ze Stomilem czy ogólnie pojętym sportem w Olsztynie. Kandydaci zostali ogłoszeni, więc mogę ich śmiało polecać. Adrian Frydrych z szeroko pojętych Dajtek, Marcin Ciepliński z Jarot, Emil Marecki z Kormoranu i związana z naszą redakcją Magda Gawrońska, również z Jarot, to osoby, na które możemy głosować z pewnością, że zajmą się ważnymi dla nas tematami w mieście. Znów możemy mieć swój głos w najważniejszym miejscu, więc nie zmarnujmy tego. Nieważne jakie macie poglądy polityczne, zagłosujcie na ludzi, na ludzi którzy chcą zmienić coś w Naszym Ukochanym Mieście.
Co można więcej, w tak słabych okolicznościach, wymyślić? Na ten moment chyba niewiele, pozostaje nam z nadzieją czekać na zmianę, chyba już tylko w głowach, mentalnie, bo na co jeszcze starczy czasu, wśród zawodników, sztabu i działaczy. Dumny po wygranej, wierny po porażce, ciężkie jest życie kibica Stomilu.
SPW!
13.03.24 08:07 jacekoks
Problemy z wypłatami? No jeśli to prawda to już naprawdę mistrzostwo. Najsłabsza kadra od kilkunastu, podejrzewam że i najtańsza, multum sponsorów, partnerów i co gdzie są te pieniążki? Menedżer od 3-4 ligowców prowizje ma płacone na czas? :)
12.03.24 21:34 Juliusz Więckowski
Ja głosuje na Emila.
12.03.24 19:07 Adass
Kto ze sztabu ? Wczoraj gos w transmisji omalo nie wszedł jednemu w dupę? Co ma na dupie meszek? Leszek leszek
12.03.24 18:33 barakuda
Co do kusia to ryj go strasznie siedział na ostatnim meczu....
12.03.24 18:31 Szlaku
Masz rację Kyniu ciężkie jest życie kibica Stomilu...
12.03.24 18:30 Pablo Olsztyn
Gdzie to już słyszałem hmm Jeśli serio są zaległości i to po raz któryś to nie dziwne że atmosfera słaba . Zaś ptaszki cwierkaja że i między zawodnikami i sztabem nie jest za miło. Ale kto wie ile w tym prawdy ..
12.03.24 18:04 Ave Stomil
Wrony krakaja o niewypłaconych pensjach i słabej atmosferze w szatni tak że tym trzebaby było się zająć
12.03.24 16:18 Pablo Olsztyn
Zgadza się. Wtyczki nagle zostają powyciągane i zaczyna się tzw chodzony. Co do Titanica to także trafne porównanie. Zjeżdżamy w dół tym razem sportowo bo organizacyjnie już dawno zjechaliśmy, a zabawa nadal trwa. Trener udaje że nie słyszy pytań Magdy a szefostwo klubu znikło włącznie z chyba wciaz urzędującym Dyrektorem Sportowym na czele ..