Sezon 2014/2015 dobiegł końca. Jedni powiedzą, że na szczęście, inni będą żałować. Emocji na pewno nie zabrakło. Różnorakich. Od wzlotów na wyżyny, aż po upadek na prawie same dno.
Z pewnością będzie to sezon zapamiętany. I ze względów sportowych i organizacyjnych. Z resztą, na same podsumowania i analizy przyjdzie jeszcze czas. Bo niby po sezonie, ale pracy huk. Piłkarze udadzą się teraz na zasłużone urlopy, a pracownicy klubu będą mieli pełne ręce roboty. Wiele rzeczy jeszcze przed nami. Dopięcie budżetu i sprawy kadrowe oraz sprawy organizacyjno-infrastrukturalne.
Na samym meczu być niestety nie mogłem. Cóż, czasem się tak zdarza. Żałuję, bo z relacji i waszych komentarzy wynika, że mecz był wart obejrzenia. Szczególnie, że weszli zmiennicy, którym można się było troszkę przyjrzeć. Można powiedzieć, że wpisałem się w ogólną tendencję przyjeżdżania do Ostródy. Może nie do końca, ale finalnie tak właśnie się stało.
Wydawało się, po kilku pierwszych meczach, że frekwencja w Ostródzie będzie co najmniej przyzwoita. Nie stało się tak i w sumie to nie ma się czemu dziwić. Już to pisałem, Ostróda to fajne, gościnne i zaprzyjaźnione miasto, ale to nie Olsztyn a stadion to jednak nie Piłsudskiego. Nie mówię, że gra na naszym gruzowisku jest lekiem na całe zło, o nie. Ale jest warunkiem koniecznym i do budowania frekwencji i do budowania marki i do spojenia całego środowiska.
Z grą przy Piłsudskiego wiąże się nasz nadzór infrastrukturalny zapisany w licencji na przyszły sezon. Licencja jest ale w chwili obecnej na Ostródę. Umowa z Ostródą nie jest jeszcze podpisana a takową trzeba przedstawić w PZPN-ie do 1 lipca, bo musi to nastąpić najpóźniej na 30 dni przed startem sezonu. Początek jak wiemy nastąpi 1 sierpnia. Jakie są zatem warunki, żebyśmy w nowym sezonie mogli grać u siebie naprawdę u siebie?
Jest ich sporo: oświetlenie boiska, powiększenie murawy do przepisowych 3 m za liniami, 13 krzesełek na ławkach rezerwowych, wydzielenie pomieszczeń dla oficjeli PZPN na mecze, oznakowania dróg dojścia, wyjść, dróg ewakuacyjnych, parkingów, poprawa ogólnej estetyki stadionu (sic!), oświetlenie terenu, punkt dowodzenia zabezpieczeniem imprezy masowej, wydzielenie sektora gości (co mogło być problematyczne w związku z przebudową) itp.
Największa sprawa, czyli oświetlenie boiska już stoi i świetnie ją widać, co prawda jeszcze bez prób ale to kwestia tygodnia. Z innych wymogów też się powoli wywiązujemy, a tak naprawdę to OSiR. Są już zamontowane krzesełka w boksach dla ekip, sektor dla gości wymaga tylko przełożenia siedzisk. Nad innymi wymogami zarządca obiektu cały czas pracuje. Ma na to czas do 26 czerwca, żeby zostało jeszcze kilka dni na podpisanie stosownych umów, albo w Olsztynie albo w Ostródzie. W klubie mówią, że wszystko idzie w dobrym kierunku, pod tym względem i że zrobią wszystko by Stomil grał w nowym sezonie w Olsztynie. Chyba nie trzeba nikogo uświadamiać jak jest to ważne dla nas, dla piłkarzy i dla klubu. I właśnie dlatego o tym pisze , choć wydawało by się, że są to banały, sprawy oczywiste. Najważniejsze, że wszyscy zainteresowani mają takie samo zdanie. STOMIL MUSI GRAĆ W OLSZTYNIE!!!
Z moich informacji wynika, że klub zgłosił się do działaczy PZPN o wyjaśnienie także wszelkich wątpliwości związanych z nadzorem finansowym i zakazem transferów. Niby wszystko jasne i "oczywista oczywistość" to jest ale lepiej dmuchać na zimne. Już nie jeden się sparzył z powodu niejasnej interpretacji przepisów.
Wydaje się, że idziemy w dobrym kierunku. Jest spółka, jest licencja, są jupitery. Cały czas trwają rozmowy nad ustaleniem ostatecznego budżetu i podobno bliżej końca niż dalej. Oby z interesującym i satysfakcjonującym finałem. Ci, który dużo wiedzą, są optymistami. Mówią: "Kyniu, nie martw się, będzie dobrze..." To czemu niby mam się martwić? SPW!!!
07.06.15 20:09 Hector83
Kyniu, jeśli pozwolisz dorzucę swoje 3 grosze na temat jeden ze spraw organizacyjnych o ktore należny zadbać. W czwartek wybrałem się z żoną na nasz stadion, pokazać jej oświetlenie. Stojąc na trybunie odkrytej niedaleko sektora gości mieliśmy okazję zobaczyć jak Pan z firmy pilnującej naszego obiektu włącza system nawadniający murawę. Cześć zraszaczy jest w opłakanym stanie, trzy z nich lały pod siebie kilka niewiele dalej, zamiast poprawiać stan naszej murawy, tylko marnowały wodę robiąc kałuże w jednym miejscu. Pan ochroniarz co prawda podchodził do tych nie działających, coś tam próbował majstrować, ale na niewiele to się zdało, więc wrócił do budynku. Kyniu, Emilozo - zwracam się z postulatem aby z funduszu ze sprzedaży koszulek-cegiełek, zakupić nowe zraszacze trawy, w miejsce tych uszkodzonych, to nie jest wielki koszt max 200-300zł zraszacz na trojnogu dobrej jakości.
07.06.15 19:22 tommy1976
ze znajomym założyłem się o dobrego whiskacza....twierdzi, że Stomil w ciągu 3 lat, awansuje do Ex....czy miałoby być aż optymistycznie???? pożywiom uwidzim...