OKS 1945 Olsztyn przegrał na własnym stadionie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:2 (0:1). Po raz kolejny przegrał pechowo, bo na porażkę nie zasłużył, zwycięska bramka dla gości padła po błędzie naszego bramkarza
Zimno, przelotny deszcz i zbliżające się święta spowodowały, że stadionu nie odwiedziły dziś tłumy, a mecz nie stał na wysokim poziomie. Pierwszą bramkę zdobyli goście w 25. minucie, strzałem sprzed pola karnego bramkę zdobył Michał Kucharczyk. Była to właściwie pierwsza dobra akcja Świtu w tym spotkaniu. Zawodnicy OKS-u dążyli do wyrównania, jednak na nic zdały się ich akcje, które były waleniem głową w mur.
Olsztynianie odpowiedzieli dopiero w drugiej połowie, po dośrodkowaniu Krzysztofa Filipka, po zamieszaniu w polu karnym piłka wpadła do bramki gości. Była to najbardziej kontrowersyjna sytuacja w całym meczu. Po tym, jak piłka trafiła do siatki, sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną, ale protesty zawodników gospodarzy przyniosły zmianę decyzji, ale rozpoczęły... protesty graczy i sztabu szkoleniowego Świtu. Ostatecznie arbiter tego spotkania tę bramkę uznał. W międzyczasieprzed szansą na gola mieli m.in. Paweł Łukasik (składał się do uderzenia dobre dwadzieścia metrów, aż w końcu uderzył zbyt lekko) i Filipek (jego strzał z powietrza wybronił golkiper Świtu). I kiedy wydawało się, że wynik jest sprawą otwartą, dziewięć minut przed końcowym gwizdkiem błąd popełnił Daniel Iwanowski, który podając piłkę do Radosława Stefanowicza, trafił w rękę napastnika Świtu, Dariusza Zjawińskiego, a ten nie miał problemu z minięciem naszego bramkarza i umieszczeniem piłki w siatce.
Autor: stomil.olsztyn.pl
Wypowiedzi pomeczowe
Jerzy Budziłek (trener OKS 1945 Olsztyn): - Szkoda, że nasi obrońcy nie wywiązali się z przed meczowych ustaleń i zagrywali do bramkarza. Świt gra bardzo dobrze pressingiem i to dzisiaj wykorzystał. Nie zgadzam się z trenerem, że to oni byli dzisiaj lepsi. Mecz układał się różnie, w pierwszej części przeważał Świt, natomiast druga część gry należała do mojego zespołu. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy dwóch dogodnych sytuacji w pierwszej połowie. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku.
Bartłomiej Pawłowski (asystent Piotra Mosóra): - Uważam, że dzisiaj byliśmy lepsi i wygraliśmy. Cieszymy się z trzech punktów, które są nam bardzo potrzebne. Straciliśmy kontrowersyjną bramkę, nie wiadomo kto ją strzelił. Na pewno w tej sytuacji popełniliśmy jakiś błąd, później spokojnie usiądziemy i porozmawiamy o tym.
Krzysztof Filipek (zawodnik OKS 1945 Olsztyn): - Głupio straciliśmy bramkę i przynajmniej punkt w tym meczu. Szkoda. To jest piłka i bramkarze popełniają takie błędy. Wcześniej Daniel nam pomógł w wielu meczach, dzisiaj się nie udało. Również ta pierwsza bramka została stracona po naszym błędzie, nie możemy zostawiać zawodnika w wolnej strefie zza "szesnastką". Brakuje nam stabilizacji w grze, nie możemy zagrać dwóch dobrych "połówek". Teraz trzeba się sprężyć na dwa ostatnie spotkania i ugrać jak najwięcej punktów.
Tomasz Reginis (zawodnik Świta Nowy Dwór Mazowiecki): - Przez pierwsze pół godziny byliśmy stroną przeważającą, strzeliliśmy bramkę. Mieliśmy też sytuację Jagodzińskiego, ale bardzo dobrze obronił bramkarz. Ostatnie piętnaście minut pierwszej części to lepsza gra Stomilu, mieli swoje dwie dobre okazje do zdobycia bramki, jednak ich nie wykorzystali. Druga połowa to na początku przewaga Stomilu, która została udokumentowana strzeleniem bramki. Stracony gol podział na nas mobilizująco, zaczęliśmy lepiej grać w piłkę i po błędzie bramkarz zdobyliśmy zwycięską bramkę.