Olsztynianie zremisowali u siebie z Sokołem Aleksandrów Łódzki 1:1. Po raz kolejny nasi zawodnicy zaprezentowali się z nie najlepszej strony i chyba ten wynik należy uznać za sukces, bo ciężko mówić o stracie dwóch punktów, jeśli drużyna gra bez ambicji i zaangażowania.
Pierwsza część meczu była niezwykle ospała zarówno na murawie jak i trybunach. Kibice przez pierwsze trzy kwadranse nie prowadzili dopingu solidaryzując się z kibicami z całej Polski, którzy w ten właśnie sposób sprzeciwili się próbie narzucenia cenzury na transparenty przez PZPN. Samo spotkanie znakomicie mogli rozpocząć goście, jednak w obu groźnych sytuacjach na wysokości zadania stanął Daniel Iwanowski. Nasi zawodnicy na dobre weszli w mecz dopiero po 20 minutach gry. W 23 min. groźny atak przeprowadził Suchocki, który pomknął prawym skrzydłem i mocno dośrodkował w pole karne Sokoła, jednak tam zamykający akcję Stefanowicz nie zdołał trafić w piłkę. Dwie minuty później sam Suchocki mógł wykończyć akcję kolegów, jednak jego strzał wślizgiem z 3 metrów zdołał obronić Arkadiusz Sima. W 29 min. znowu w roli głównej Łukasz Suchocki, który strzela głową z 9 metrów, ale znowu górą jest Arkadiusz Sima. Olsztynianie wywalczyli sobie w tym okresie gry przewagę i gdy wydawało się, że bramka dla OKS-u jest kwestią czasu, kibiców zgromadzonych na trybunach spotkała przykra niespodzianka. W 41 min. po rzucie wolnym egzekwowanym na wysokości naszego pola karnego i biernej postawie olsztyńskiej defensywy, piłkę w naszej bramce głową umieścił Przemysław Ziółkowski. Na szczęście OKS było stać na szybkie odrobienie strat jeszcze w pierwszej połowie. Dwie minuty później znakomitą, indywidualną akcję przeprowadził Miłkowski, którą zakończył płaskim strzałem w długi róg bramki Arkadiusza Simy. Pierwsza połowa zakończyła się więc wynikiem remisowym.
Druga połowa była równie słaba jak pierwsza. Olsztynianie co prawda próbowali, jednak z ich prób niewiele wychodziło. W 48 min. Robert Tunkiewicz strzelał z dystansu, jednak futbolówka przeszła metr nad poprzeczką. W 57 min. dobre dośrodkowanie z prawej strony Suchockiego na bramkę zamienić próbował Aziewicz, jednak strzelił zbyt lekko i niecelnie. W 68 min. bohaterem meczu mógł zostać Bogdan Miłkowski, jednak nie potrafił zrobić pożytku ze znakomitego podania Łukasika, po którym znalazł się sam na sam z Arkadiuszem Simą na 14 metrze. Na jego nieszczęście sprytniejszy okazał się bramkarz Sokoła, który szybkim wyjściem zdołał mu wybić piłkę spod Nóg. Miłkowski dogodną sytuację miał także na kwadrans przed końcem - znowu będąc sam na sam z Simą, jednak po raz kolejny golkiper Sokoła wykazał się refleksem i nie pozwolił się zaskoczyć. Do końca meczu olsztynianie próbowali konstruować akcje ofensywne i pokusić się o zdobycie trzech punktów. Niestety te próby przypominały raczej walenie głową z mur, były przeprowadzane bez wiary w końcowy sukces, a na twarzach zawodników ciężko było dostrzec zaangażowanie. Ten kolejny, nic nie dający remis powinien skłonić tymczasowy zarząd klubu do podjęcia stanowczych kroków - póki nie jest na to za późno.
Autor: mjr
Wypowiedzi pomeczowe
Jerzy Budziłek (trener OKS 1945 Olsztyn): - Straciliśmy bramkę po własnych błędach, dobrze, że udało nam się szybko wyrównać. W drugiej połowie mieliśmy sytuacje, szkoda niewykorzystanych okazji Miłkowskiego i Filipka. Gramy nieskutecznie, stąd też taki, a nie inny nasz dorobek punktowy.
Mariusz Wilkowiecki (trener Sokoła Aleksandrów Łódzki): - Wróciliśmy tutaj po trzech miesiącach i zdobyliśmy punkt. Zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej niż poprzednio. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o trzy punkty. Mamy taki sam bilans punktowy, dlatego graliśmy bardzo podobnie. Każda ze stron miała swoje sytuacje. Jesteśmy częściowo zadowoleni z tych punktów.
Bogdan Miłkowski (napastnik OKS 1945 Olsztyn): - Mecz był wyrównany, goście nas zaskoczyli, zagrali dobry futbol. W dalszym ciągu nie możemy się przełamać na własnym boisku, nie wliczając spotkań derbowych. Szkoda straconych punktów, bo zespoły z góry tabeli nam uciekają. Zabolały mnie moje dwie niewykorzystane sytuacje, przeprosiłem za nie kolegów.
Damian Falkowski (obrońca OKS 1945 Olsztyn): - Zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie mieliśmy swoje sytuacje, niestety, ale niewykorzystane. Nie możemy być zadowoleni z wyniku dzisiejszego spotkania, 1:1 nas po prostu nie zadowala.
Arkadiusz Sima (bramkarz Sokoła Aleksandrów Łódzki): - Mecz na remis, chyba z delikatnym wskazaniem na Stomil. My strzeliśmy bramkę, później od razu ją straciliśmy. Cieszymy się z remisu.
Można śmiało powiedzieć, że został Pan bohaterem swojej drużyny dwukrotnie ratując ją przed utratą bramek: - Bohaterem się nie czuje, zarówno wygrywa jak i przegrywa cała drużyna. Ja mam pomagać, robić to co mogę, dzisiaj się udało.
Zebrał: mmks