Stomil Olsztyn zagra w piątek kolejne wyjazdowe spotkanie. Tym razem podopieczni Kamila Kieresia zagrają z GKS-em Tychy. Początek meczu o godz. 19.
Po trzech rozegranych spotkaniach Stomil ma na koncie cztery punkty. Wszystko oczywiście wywalczone na wyjeździe, bo od czerwca na stadionie w Olsztynie trwa modernizacja murawy, a do końca zakończenia inwestycji zostało jeszcze sporo czasu. Nie wiadomo kiedy Stomil będzie mógł zagrać pierwsze spotkanie w tym sezonie jako gospodarz. Mecz z GKS-em Tychy planowo miał się odbyć w sobotę, ale zespół gospodarzy poprosił o jednodniowe przyśpieszenie. W następną środę kolejna pierwszoligowa kolejka i każdy z zespół zyska jeden dzień na regenerację organizmów.
W ostatnim spotkaniu ligowym Stomil wrócił do Olsztyna z zerowym dorobkiem punktowym. Podopieczni Kamila Kieresia przegrali 0:1 z ŁKS-em Łódź.
- Mecz w Łodzi to porażką, której nie akceptuję, bo nie można się godzić z porażką - mówi trener Stomilu Kamil Kiereś. - Wiadomo, że nie szukamy alibi, choć lato było przebudową zespołu. Na mecz z Podbeskidziem dotarliśmy z bardzo wysokim piętrem gry, to był bardzo wysoki i skuteczny poziom grania i dlatego były trzy punkty. Mecz z ŁKS-em był testem na to, czy potrafimy utrzymać tak wysoki poziom gry. Okazało się, że nie jest to jeszcze tak stabilne w zespole, że mamy jeszcze dużo pracy.
I dodaje: - Ważne w tym wszystkim są walory mentalne i nie poradziliśmy sobie ze strefa komfortu. Dawno nie byliśmy w takiej sytuacji, nawet w końcówce sezonu, gdy wygrywaliśmy spotkania, to jednak cały czas staliśmy nad przepaścią. Był to taki test mentalności, ale nie tego, że drużyna nie ma charakteru. Drużyna ma charakter i dostaliśmy po prostu nauczkę w meczu z ŁKS-em. Jestem przekonany, że zespół wyciągnął wnioski i dobrze zaprezentuje się w Tychach, bo taki jest nasz cel. Trzeba dążyć do gry o trzy punkty.