Relacja z meczu Znicz Pruszków - Stomil Olsztyn

Tak grać nie można!

2004/2005 - Trzecia Liga Pruszków
Bohaterów Warszawy 4, 05-800 Pruszków
Znicz Pruszków 3:1 Stomil Olsztyn
1:0
23' Radosław Majewski
46' Robert Stawicki (k)
74' Tomasz Kułkiewicz
Bramki Jacek Gabrusewicz 85'
kartki Grzegorz Lech ż
Piotr Skiba ż
Grzegorz Żytkiewicz ż
Grzegorz Misiura ż
Bramki Znicz Pruszków: Pazdan Stawicki Piotrowski Ignasiński Mosuła Jakóbiak [85' Milankiewicz] Majewski Kułkiewicz Kapela Szczytniewski [70' Tarwacki] Wiśniewski
Stomil Olsztyn: Skiba Żytkiewicz Przybyliński [28' Misiura] Zega Gabrusewicz Łachacz Lech Paszkiewicz [73' Kluczkowski] Jarząbek [70' Osenkowski] Zahorski Radziszewski [58' Wierzba]
Szczegóły Sędzia: Tomasz Kordy (Czarnków)
Widzów: 370

Relacja

Dobrze, że to już koniec rundy jesiennej" - kwitowali po ostatnim gwizdku sędziego olsztyńscy kibice, którzy obserwowali mecz wyjazdowy ze Zniczem Pruszków. Wynik mógł być dwukrotnie wyższy.

Olsztyński zespół gładko przegrał ze znakomicie grającym na własnym stadionie Zniczem Pruszków. Podopieczni Dariusza Janowskiego po raz kolejny dogodnych sytuacji bramkowych mieli jak na lekarstwo. Już w 5 minucie z dobrej strony pokazał się napastnik gospodarzy, Artur Wiśniewski, który mocnym strzałem głową chciał zaskoczyć Piotra Skibę. Chwilę potem Robert Stawicki, na jasieni 2002 roku występujący w pierwszoligowym Stomilu Olsztyn, wykonywał rzut wolny z 25 metrów. Jego strzał pewnie jednak obronił olsztyński bramkarz. W 7 minucie OKS 1945 miał pierwszą dogodną sytuację na zdobycie bramki, jednak strzały Macieja Paszkiewicza i Grzegorza Lecha zatrzymywały się na obrońcach. W pierwszej części spotkania przewagę mieli gospodarze co udokumentowali w 23 minucie zdobyciem bramki. Bardzo aktywny Artur Wiśniewski minął na pełnym biegu jednego z olsztyńskich obronców, po czym dośrodkował w pole karne, gdzie z najbliższej odległości Radosław Majewski pokonał Piotra Skibę. Dwie minuty później Znicz mógł podwyższyć wynik, gdyż arbiter wskazał na punkt oddalony od olsztyńskiej bramki o 11 metrów po wątpliwym faulu Łukasza Jarząbka na pomocniku gospodarzy. Do piłki podszedł Robert Stawicki, jednakże jego intencje wyczuł bramkarz OKS 1945 Olsztyn.

Podczas przerwy spiker wygłosił niecodzienny komunikat,  w którym informował, iż sędzia spotkania doznał kontuzji i poszukiwana jest osoba z uprawnieniami, która mogłby go zastąpić. Po nerwowym oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń, okazało się, iż uraz nie jest na tyle groźny, by pan Tomasz Kordy z Czarnkowa nie mógł kontynuować zawodów.

Druga połowa znakomicie rozpoczęła się dla gospodarzy. Chwilę po wznowieniu gry sędzia ponownie, tym razem bez żadnych wątpliwości, wskazał na jedenastkę, gdyż olsztyński bramkarz sfaulował w polu karnym w sytuacji sam na sam zawodnika gospodarzy. Do piłki ponownie podszedł Stawicki, jednakże tym razem się nie pomylił i pokonał Piotra Skibę. W 74 minucie Tomasz Kułkiewicz wykorzystał brak zdecydowania obrońców Olsztyńskiego Klubu Sportowego i umieścił piłkę w siatce. Na pięć minut przed końcem z najbliższej odległości honorową bramkę zdobył Jacek Gabrusewicz. Po raz kolejny podopieczni Dariusza Janowskiego zawiedli. Zagrali bez polotu oraz pomysłu na sforsowanie obrony przeciwnika. Podczas przerwy zimowej zarząd olsztyńskiego klubu będzie musiał znaleźć rozwiązanie, które pomoże wyjść z kryzysu w jakim znalazł się zespół z Warmii i Mazur. Zastanawia szczególnie postawa czołowych zawodników, z którymi były wiązane większe nadzieje.

Źródło: stomil.olsztyn.pl