31 marca 2020 r. mija 16. rocznica śmierci legendy Stomilu Olsztyn - Józefa Łobockiego. NA ZAWSZE W NASZEJ PAMIĘCI!
Józef Łobocki zmarł na zapalenie płuc 31 marca 2004 roku. Popularny "Ziutek" z juniorami olsztyńskiego Stomilu zdobył złoty medal w Pucharze Michałowicza, a z juniorami młodszymi był wicemistrzem Polski. W 1989 roku został asystentem Wiktora Stasiuka w reprezentacji Polski do lat 16, która rok później zdobyła w niemieckim Erfurcie brązowy medal mistrzostw Europy, a dwa lata później w ME do lat 18 w Norymberdze zajęła czwarte miejsce. Z pierwszym i drugim zespołem Stomilu oraz Granicą Kętrzyn zdobył wojewódzki Puchar Polski. Razem z Bogusławem Kaczmarkiem wprowadził Stomil do I ligi.
Do Olsztyna trafił w 1959 roku, kiedy to jego rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę. Jako piłkarz najwyżej grał w III lidze. W 1971 roku miał propozycję przejścia do Lechii Gdańsk, ale został w Stomilu. Dał się wtedy namówić trenerowi Aleksandrowii Kupcewiczowie na pozostanie w Olsztynie. Klub akurat trafił wtedy pod opiekę fabryki opon. Z naszym regionem był przez całe życie. Tylko na okres służby wojskowej trafił do Polonii Bydgoszcz.
Łobocki nie był tylko piłkarzem grającym na pozycji skrzydłowego pomocnika lub obrońcy. Trenował koszykówkę, biegał w przełajach, a nawet uprawiał kolarstwo. Ostatecznie postawił na futbol.
W 2003 roku w wywiadzie dla "Gazety Olsztyńskiej" przyznał, że jego największym sukcesem w karierze trenerskiej był awans ze Stomilem do Ekstraklasy.
- Zrobiliśmy z Bogusławem Kaczmarkiem to, na co od wielu lat czekał ten region. To było wydarzenie historyczne dla tej ziemi.
W 1990 roku z reprezentacją Polski U-16 zdobył brązowy medal mistrzostw Europy. Był wtedy asystentem trenera Wiktora Stasiuka. W zespole narodowym grali wtedy tacy piłkarze jak Dariusz Jackiewicz, Arkadiusz Onyszko, Adam Ledwoń, Jacek Chańko, czy Jarosław Talik.
Całe swoje życie poświęcił futbolowi, ucierpiało na tym jego życie rodzinne.
- Z żoną wytrzymałem tylko cztery lata, albo raczej ona ze mna tyle wytrzymała. Potem było kilka nieformalnych związków, jedna z pań powiedziała mi kiedyś: "Józiu, u ciebie na pierwszym miejscu jest piłka, potem pies, a na końcu żona" - powiedział Łobocki w jednym z wywiadów dla "GO".
- Każdy dzień z jego udziałem przynosił jakieś nowe anegdoty. Nasze drogi wiele razy się krzyżowały, aż wreszcie spotkaliśmy się w Olsztynie - wspominał w 2011 roku dla portalu dwadozera.pl Jacek Chańko, piłkarz Stomilu w latach 1996-99 i 2002-2003, a wcześniej podopieczny Łobockiego w młodzieżowych reprezentacjach Polski. - Trener był świetnym organizatorem. Co chwila robił nam ogniska albo kuligi. Było sporo zabawy. Trener "robił" atmosferę. Wspominam go jako symbol Stomilu i świetnego szkoleniowca. Zawsze był za piłkarzami i nawet, jak ktoś zaliczył jakąś wpadkę, to trener dosadnie tłumaczył, co myśli, ale zawsze z uśmiechem na ustach.
- "Ziutek" miał nietypowe hobby, bo uwielbiał... udawać morsa i namiętnie pławił się w lodowatej wodzie, kiedy innym robiło się zimno, jak na to patrzyli - opowiadał także w tekście Piotra Gajewskiego dla dwadozera.pl trener Bogusław Kaczmarek, któremu Łobocki pomagał jako asystent w 1994 roku, kiedy Stomil awansował do Ekstraklasy.
- Bardziej niż trenerem był on nawet organizatorem i wychowawcą młodzieży. Na tym drugim polu odnosił duże sukcesy, a logistyka była zawsze jego mocną stroną. Pewnie dlatego, że był tak popularny w olsztyńskim środowisku piłkarskim. "Ziutek" przez lata był zagorzałym singlem, a wszystko, co w życiu miał, to była piłka.
Józef Łobocki spoczywa w Alei Zasłużonych cmentarza komunalnego przy ul. Poprzecznej w Olsztynie. O legendarnym trenerze co roku pamiętają najwierniejsi kibice Stomilu Olsztyn.
W tym roku jesteśmy w innej rzeczywistości niż chociażby rok temu, dlatego "Ziutka" odwiedzimy jak to się wszystko unormuje, wiemy, że to rozumiesz!
ps. przed południem zdjęcie z cmentarza podesłał nam Maciej Radkiewicz, były prezes Stomilu Olsztyn.
31.03.20 17:15 A.
[`] ...