Po turnieju piłkarskim zorganizowanym przez Socios Stomil porozmawialiśmy chwilę z Łukaszem Jeglińskim z olsztyńskiego Stomilu.
Wystąpiłeś w nietypowej roli dla siebie. Wcieliłeś się w rolę trenera.
- Już mieliśmy kilka podobnych takich akcji w szkołach podstawowych. Jestem oswojony w takiej roli. Nie trzeba nas przekonywać do uczestnictwa w takich akcjach. Cieszę się szczególnie, bo mój syn jak zobaczył ile jest dzieci, to sam chciał pograć z nimi. Potrzebne są takie inicjatywy, dzieci miały dużo radości. Na koniec medale, tort. Super sprawa.
Syn pójdzie w ślady taty?
- Nie wiem. Teraz chce być bramkarzem, lubi Piotra Skiba. Ma od niego obiecane rękawice bramkarskie, ciągnie go do tej bramki.
Wróćmy do sobotniego sparingu. Potrzebny był ten mecz z Radomiakiem Radom?
- Tak. Szkoda tylko, że tak daleko było. To nie był słaby zespół, atmosfera może była piknikowa, ale mecz stał na dobrym poziomie. Zmiennicy otrzymali swoją szansę. Mogli się pokazać. Trener Mirosław Jabłoński może liczyć na każdego.
Czujecie, że z meczu na mecz gracie coraz lepiej?
- Tak, zdecydowanie tak jest. W Chojnicach już było lepiej. Tymi spotkaniami będziemy dochodzić do naszej optymalnej formy. Przed meczem z Chrobrym Głogów można myśleć pozytywnie o korzystnym rezultacie.