Kamil Kiereś został nowym trenerem Stomilu Olsztyn. Zapraszamy do rozmowy z nowym szkoleniowcem olsztyńskiego pierwszoligowca.
Lubi pan wyzwania? Praca w Stomilu Olsztyn nie będzie należała do najłatwiejszych.
- Moje życie trenerskie pokazuje, że lubię wyzwania. Na tym moje zadania trenerskie polegały. W 2013 roku, gdy obejmowałem zespół, to GKS Bełchatów był na ostatnim miejscu w Ekstraklasie i miał tylko 6 punktów w tabeli. Wydawało się, że nic z tego nie będzie, a wiosną drużyna GKS-u zrobiła trzeci wynik w rundzie, była rewelacją wiosny, grała dobrą piłkę, można było zrobić coś z niczego. GKS Tychy przejąłem po spadku z I ligi. To był trudny moment dla klubu i zespołu, bo była spora rotacja. Sezon był wyzwaniem i skończył się awansem. Kilka trudnych wyzwań doświadczyłem.
Długo trwały negocjacje? Kiedy pojawił się pierwszy sygnał ze strony klubu, że jest zainteresowany współpracą z panem?
- Pierwszy kontakt pojawił się trzy tygodnie temu. To były rozmowy, a jednocześnie prace nad tym, że tutaj jestem. Szybko się porozumieliśmy w sprawie wstępnego zarysu kontraktu, ale to nie było najistotniejsze. Wspólnie z klubem przez trzy tygodnie nie pracowaliśmy nad kontraktem, a nad tym co zrobimy po podpisaniu kontraktu. Sprawdzaliśmy wiarygodność wielu kwestii, powstawał plan, było kilka spotkań w wąskim gronie z zarządem klubu. Ja też zanalizowałem sytuację Stomilu. Nakreśliliśmy plan działania. Sprawdziliśmy stopień szans na realizację pewnych założeń. Po trzech tygodniach doszliśmy do wniosku, że nawiązujemy współpracę. Ja wiem, że nie przychodzę w łatwe miejsce. Zadanie jest bardzo trudne. Trzy tygodnie nie poszły na marne. Negocjując kontrakt, rozmawialiśmy cały czas o sytuacji klubu i w jakimś stopniu stworzył się zarys tego co będziemy robić. Każdy dzień będzie rozwijał, rozjaśniał sytuacje. Przyszedłem do Stomilu, o którym się różnie mówi, ale w jakimś stopniu ostatnie działania klubu wprowadziły stabilność. Ten fundament, który udało się w ostatnim czasie działaczom zbudować, że to będzie fundament pod system małych kroków, żeby z każdego z dnia wyciskać jak najwięcej. Mniej mówić, a więcej pracować. Małymi krokami posuwać się do przodu. Takie jest założenie i filozofia najbliższych dni.
Jak będą wyglądały przygotowania?
- Przygotowania i pierwsze treningi zaczną się 8 stycznia, tak jak to było zaplanowane. Spotkam się z drużyną jednak już 4 stycznia, dzień później odbędą się badania wydolnościowe. Na podstawie wyników będę chciał zaplanować obciążenia dla zawodników, tak żeby 8 stycznia przystąpić z wiedzą do drużyny, wiedzieć jak postępować. Sobota (6 stycznia) będzie dniem pracowitym, bo odbędzie się test siły i szybkości. Między 4 a 6 stycznia będzie czas na testowanie i poznawanie zespołu. Od 8 zaczynają się prawdziwe przygotowania do rundy.
Wiadomo, gdzie zespół wyjedzie na obóz przygotowawczy?
- Jest gotowy plan przygotowań, on może ulec korekcie w 15 procentach. Cały czas pracujemy nad tematem ewentualnych obozów. Moje rozmowy, o których wcześniej mówiłem, dotyczyły właśnie tego, gdzie mamy trenować, w jakich warunkach. W pierwszej kolejności budowanie formy sportowej zespołu, to jest przede wszystkim zbudowanie dobrej organizacji wokół drużyny i treningu. Ten system jest zabezpieczony, gdybyśmy mieli pracować na miejscu. Możliwe jest zorganizowanie zgrupowania, ale szukamy czegoś, co będzie dla nas adekwatne i dobre, a nie czegoś, co sprawi, że tylko tam wyjedziemy.
Zespół czeka rewolucja kadrowa? Można mówić już na jakie pozycje będzie pan szukał wzmocnień?
- Te trzy tygodnie poświęciłem także na wnikliwą analizę drużyny z rundy jesiennej. Obejrzałem i przeanalizowałem wszystkie spotkania. Drużyna w pełności kadry wymaga w pewnym stopniu wzmocnień, ale także uzupełnień, bo nie wszystkie pozycje są w pełni obsadzone. Drużyna posiada swój potencjał, ale nie jest to całościowy potencjał, który przekładałby się na dobre wyniki, ale przy odpowiednim wzmocnieniu, można ten potencjał podsycić i uzyskać lepszy efekt.
Andrzej Orszulak będzie pana asystentem. Jak będzie wyglądał pozostały skład sztabu szkoleniowego?
- Tu są jeszcze dogrywane sprawy. Na pewno będę współpracował z Andrzejem Orszulakiem. Chciałbym zachować kształt sztabu jaki wyglądał poprzednio, ale trwają jeszcze rozmowy, bo zostały zaplanowane na najbliższy czas.