Piłkarze Stomilu Olsztyn sprawili niespodziankę na koniec pierwszej rundy III ligi. Olsztynianie pokonali na wyjeździe 1:0 ŁKS Łomża. Bramkę na wagę trzech punktów padła po trafieniu samobójczym.
W wyjściowej jedenastce zabrakło Karola Żwira, który w ostatnim meczu dostał czerwoną kartkę i dostał jeden mecz dyskwalifikacji. Na ławce rezerwowych usiadł Tamaz Babunadze. W ataku od początku widzieliśmy w akcji Jakuba Karpińskiego.
Spotkanie rozpoczęło się dziesięć minut później. Piłkarze ŁKS-u opóźnili wyjście na murawę, chcieli zwrócić uwagę na zaległości z wypłatami. Jak widać nie tylko w Olsztynie są problemy z płynnością finansową.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Mecz nie był porywającym widowiskiem, w przeciwieństwie do atmosfery panującej na trybunach. Najlepszą okazję do zdobycia miał Cezary Sauczek, ale nie trafił z bliskiej odległości. W innej sytuacji bardzo dobrą interwencją popisał się nasz bramkarz Mateusz Małecki. Po jednej z kontr Denis Gojko zwlekał ze strzałem, ale jego uderzenie zostało zablokowane.
Przez całą drugą połowę Stomil grał w przewadze jednego zawodnika, po tym jak za dwie żółte kartki z boiska wyleciał Cezary Sauczek. W 63. minucie Stomil objął prowadzenie. Sędzia podyktował rzut wolny za faul na Jakubie Fronczak. W pole karne silnie dośrodkował Piotr Łysiak i po zamieszaniu w polu karnym piłka wylądowała w siatce. Początkowo trafienie zaliczyliśmy Jakubowi Orpikowi, ale telewizyjne powtórki wykazały trafienie samobójcze Wojciechowi Chojczakowi.
Olsztynianie mieli jeszcze więcej dogodnych sytuacji pod bramką gospodarzy. Dobrych okazji nie wykorzystali m.in. Jakub Bałdyga i Gojko.