Stomil Olsztyn odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo (3:1) w tym sezonie. Po meczu meczu w Mielcu rozmawialiśmy z autorem gola na 1:1 - Grzegorzem Lechem.
Jak byś opisał to spotkanie w Mielcu?
- Zaczęliśmy jak to my. Bardzo bojaźliwie i jako pierwsi straciliśmy bramkę. Trzeba jednak przyznać, że Stal bardzo dobrze zaczęła to spotkanie. Zdominowali nas, a my nie realizowaliśmy tego co sobie założyliśmy. Za szybko pozbywaliśmy się piłki chcąc stworzyć sobie sytuacje zagrywając do Artura Siemaszki. Czytali naszą grę, przejmowali piłkę, stwarzali sytuacje i napędzali się. Po dwudziestu minutach otrząsnęliśmy się. Zaczęliśmy grać od tyłu, stwarzaliśmy sobie sytuacje, zaczęliśmy oddawać strzały. Przy golu na 1:1 najpierw Piotrek Głowacki uderzył w poprzeczkę, a ja znalazłem się w odpowiednim miejscu i wykończyłem tę akcję. Przed przerwą jeszcze Piotrek (Głowacki - red.) dorzucił, Siema (Siemaszko - red.) zgrywał i trafił w obrońcę Stali. Piłka szczęśliwie wpadła do siatki. Wcześniej tego szczęścia nie mieliśmy, a dzisiaj było z nami. Na drugą połowę wyszliśmy skoncentrowali i chcieliśmy szukać przestrzeni dla Artura Siemaszki. Dobiliśmy przeciwników w ostatniej minucie, chociaż mogliśmy zrobić to zdecydowanie wcześniej. Zasłużyliśmy na zwycięstwo.
W tej rundzie nie raz prowadziliście na wyjeździe do przerwy, a potem wszystko się sypało.
- W ogóle nie rozmawialiśmy o tym w przerwie. Nie pojawiały się żądne wątpliwości. Byliśmy jeszcze bardziej zmobilizowani. Uczulałem moich kolegów i przypomniałem jako ten biorący udział w kwietniowym meczu ze Stalą. Duża zadra w nas została po tamtym meczu. Stal wygrała z nami wtedy, ale cieszyli się jakby zdobyli mistrzostwo świata. Nie uszanowali naszej tragedii. Zostawiło w nas to świat. Harowaliśmy na boisku, żeby im pokazać, że trzeba się szanować nawzajem.
Nie raz tak mówiłeś, że ta liga raz daje, a raz zabiera.
- Ja kto w życiu. Wszystko się równa. My też ostentacyjnie się cieszyliśmy, ale to właśnie po to, żeby pokazać, że trzeba się szanować. Gra się przeciwko sobie bardzo często, myślę, że przekaz był bardzo jasny.
Bramka na 1:1 musiała podziałać na was mobilizująco.
- Tak, ale było to poprzedzone wcześniej dobrymi akcjami. Sytuacje zaczęliśmy tworzyć i strzelać bramki. Wcześniej powinniśmy strzelić na 3:1, a wtedy wynik mógłby być jeszcze większy. Wiadomo jakimi predyspozycje ma Artur Siemaszko. Świadomi to wykorzystywaliśmy wychodząc bardzo często 3 na 2.
Gdyby nie to zwycięstwo, to byście na dłużej zadomowili się w dole tabeli.
- Dla nas każde punkty są ważne. Teraz chcemy poprawić to wygraną u siebie. Będziemy musieli w meczu z Chrobrym Głogów wyjść mocno skoncentrowani. Trzeba wykorzystać wszystkie sytuacje bramkowe i wybronić z tyłu. Ta liga jest tak wyrównana, że trzeba być skupionym cały czas.
03.11.17 23:51 Tiger
Po prostu szacunek Grzesiek za Twoje słowa i też za Twoją postawę na boisku, zawsze pełne 100%!
03.11.17 23:27 Wielki Stomil
pieknie Grzesiek to powiedziales nie uszanowali w kwietniu naszej tragedii!! chamy!! brawo panowie mysle ze rozmowa po meczu pomogla i powinna odbyc sie wczesniej teraz mamy 4 mecze u siebie i zeby nie bylo tak ze na wyjezdzie wygralismy to u siebie mozemy przegrac !!!! ma b yc walka o 12 pkt !!! asenski odejdz!!