Przed meczem Stal Mielec - Stomil Olsztyn rozmawialiśmy z trenerem olsztyńskiego zespołu - Tomaszem Asenskim.
Jak przebiegły przygotowania do wyjazdu do Mielca?
- Warunki nam trochę nie sprzyjają, ale jakoś sobie radzimy w tych trudnych chwilach. We wtorek odbyliśmy sesję na Dajtkach na sztucznej murawie, bo niestety nie było możliwości wejścia na naturalną nawierzchnię. Warunki pogodowe nie są na tyle dobre, byśmy mogli skorzystać z boiska treningowego, albo głównego. Niestety w wielu miejscach w regionie sytuacja wygląda podobnie. Nie tylko Olsztyn jest zalany, ale wiele boisk również. Miałem okazje rozmawiać z trenerem z Morąga i tam też jest bardzo dużo wody i boisko zbytnio nie nadaje się do grania.
Zawodnicy mieli wolne 1 listopada?
- Nie. Zaplanowaliśmy na środę również trening. Ten mikro-cykl jest krótki i chciałem żebyśmy go maksymalnie wykorzystali. Bardzo wcześnie rano w czwartek wyjeżdżamy do Mielca i trening przeprowadzimy na miejscu.
Jak pan walczy z presją? Jest ona coraz większa, bo Stomil znalazł się na przedostatnim miejscu w tabeli?
- Patrząc przez pryzmat miejsca, nie jest to najlepszy bilans, ale mamy mecz zaległy i różnica do wysokiego miejsca wynosi tylko trzy punkty. Jesteśmy w gronie drużyn, które są w dolnej części tabeli, ale jeden, czy dwa mecze, mogą wiele zmienić i możemy znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Dlatego staram się nie nakładać presji na piłkarzy, a zdejmować z nich, bo wiem, że stać nas na dobrą grę i tym się kierujemy.
W Mielcu nikomu nie gra się łatwo.
- Nigdzie nie gra się łatwo, nie potrafiłbym wskazać miejsca, do którego jedzie się po punkty , jak do siebie. Każdy u siebie jest mocny. Na pewno zrobimy wszystko, żeby zapunktować.
Trochę przewrotne pytanie, ale liczy się pan z tym, że Stomil nie przełamie fatalnej passy wyjazdowej również w Mielcu?
- Liczę się z tym, że chcemy zapunktować i chcemy wygrać. Nie myślimy o tym, co będzie, tylko chcemy jechać do Mielca i zagrać dobry mecz. Chcemy ten mecz wygrać.
Ten mecz jest znów niezwykle ważny, biorąc pod uwagę spłaszczenie tabeli.
- Dlatego nie traktujemy na razie naszej sytuacji w kategorii miejsca, ale podobnej sytuacji do innych drużyn. Mamy mecz na wyjeździe, trzeba postarać się, by zrealizować się w postaci punktów, a potem mamy cztery mecze u siebie. Jest to handicap i myślę, że boisko będzie zdolne do gry, bo aż tak obfitych opadów nie będzie, a nasze szanse się zwiększają, by pozycjonować się wyżej w tabeli i zgromadzić punkty.
Przed meczem z Wigrami Suwałki przeprowadził pan zajęcia z konkursem kulinarnym. Skąd taki pomysł?
- Te zajęcia miały zdjąć nadmiar stresu z piłkarz. Mieliśmy zaufać sobie w pracy w zespołach. Zrealizować się trochę i odreagować w inny sposób i nie myśleć co za nami, a o tym co przed nami, co jest fajne, co możemy zrobić dobrego. Z takim dobrym nastawieniem chcieliśmy podejść do tego meczu. Niestety warunki były niesprzyjające i mecz się nie odbył. Staramy się trzymać morale w zespole na wysokim poziomie i liczę, że to przełoży się na mecz kolejny, wyjazdowy w Mielcu.
Podobne zajęcia przewidział pan na ten tydzień?
- Nie chcę pewnych szczegółów ujawniać. Mam zawsze plan, według którego postępuję i reaguje na bieżąco na wydarzenia, które się gdzieś dzieją, a powstają na skutek, czy wyników, czy dyspozycji poszczególnych piłkarzy. Nie będę tu mówił o szczegółach, bo czasem są rzeczy, które zaplanuję wcześniej, a stają się w danym momencie niestosowne i trzeba je zmieniać. Nie ma sensu o nich mówić.
Ta dłuższa przerwa spowodowała, że wszyscy zawodnicy mogli dojść do siebie? Chodzi mi przede wszystkim o Tanczyka, Gamakowa i Biedrzyckiego.
- Tak. Nawet Daniel Mikołajewski brał udział już w sesji treningowej, częściowo z zespołem, częściowo indywidualnie, ale tez myślę, że z dnia na dzień bezie coraz lepiej. Niewykluczone, że możliwy będzie jego udział w meczu. Pod tym względem jest coraz lepiej. Tanczyk trenuje na pełnych obrotach, bierze udział w grach. Nie wiem jeszcze jak do końca ta przerwa wpłynęła na niego motorycznie, ale piłkarsko jest na tyle dobrze, że będę mógł z niego skorzystać.
Mateusz Mętlicki, który już jakiś czas negocjował profesjonalny kontrakt, w pełni uczestniczy w zajęciach z pierwszą drużyną?
- Oczywiście. Dodatkowo we wtorek przyglądałem się także Paliwodzie, Grzybowskiemu, Aleksnadrowi i, z juniora młodszego, Cegiełce. Monitorujemy tych chłopaków, żeby dać im poczucie, że są w kręgu zainteresowania. Mętlicki ma im pokazać kierunek, że można przeskoczyć do pierwszego zespołu.
Jest szansa, żeby Mętlicki zadebiutował w meczu ze Stalą? Oczywiście, przy dobrym wyniku?
- Powiem tak, fajnie, że o tym się mówi, ale tez nie chciałbym, by Mętlicki był tematem zastępczym. My musimy dotykać tematu głównego, czyli meczu z Mielcem, szukać tam punktów, a jeżeli będzie taka potrzeba i będzie na to zasługiwał, to na pewno w którymś z meczów dostanie swoją szansę. Nie jest to temat przewodni. Poczekajmy, niech to samo się powoli rozwija i ten jego talent stopniowo przełoży się na udziały w meczach. Czy to w tym, cz w kolejnym, czy jeszcze w następnych meczach. tego nie można przewidzieć.
A jak pan radzie sobie z presją? Przecież ta presja wyniku nie ciąży tylko na zawodnikach, ale także na trenerze.
- Po meczu z Sosnowcem i piłkarze i my jako zespół, zasłużyliśmy na burę. Oczywiście nie uciekam od odpowiedzialności. Presja oczywiście zawsze towarzyszy zawodowi trenera i, czy gra się o najwyższe cele, czy o te najniższe, to ta presja jest zawsze. Patrzę na pracę systemowo, bardziej długofalowo. Po jednym meczu, czy po drugim, nic się, że tak powiem, nie kończy. Patrzę na bilans, który gdzieś sobie pozakładaliśmy jako plan minimum i na wszystko, co może przysłużyć się nam do osiągnięcia celu. Na pewno tych punktów jeszcze nam brakuje i skupiamy się na tym, by tych punktów przybywało. Jeśli określony bilans osiągniemy, który będzie nam dawał podstawy do spokojnej pracy w okresie zimowym, w sensie przygotowywania się do kolejnej rundy, i kadrowo i motorycznie, to tym lepiej. Skupiam się na tym, co przede mną, czyli na kolejnym meczu i specjalnie nie dokładam tej presji, ani zawodnikom, ani sobie. Wiemy, że pracujemy dobrze, ciężko. Czasami wychodziło to lepiej, czasami gorzej, na skutek różnych czynników. Chociażby absencji piłkarzy, bo jak to skrupulatnie wyliczyliśmy, to Tanczyk na 15 spotkań uczestniczył w 6, a miał być wiodąca postacią. Siemaszko w podobnym wymiarze. Na pewno te szanse nam się teraz zwiększą, gdy ta kadra będzie pełna do dyspozycji i tego się trzymam, że ci piłkarze są w stanie wspierać zespół, pomagać i jesteśmy w stanie wygrywać dalej.
Co może pan powiedzieć o Stali Mielec?
- To zespół, który dobrze zaczął już rundę wiosenną poprzedniego sezonu i widać było, że progres w tej drużynie był. Spokojnie zapewnili sobie byt ligowy, a na ten sezon plany i zamiary są na pewno dużo wyższe. Pewnie po cichu liczyli na włączenie się do walki o awans. Mieli moment stagnacji, jeśli chodzi o wyniki, ale przełamał ten zespół i znów dzielnie trzyma się w czubie stawki. Na pewno rywal wymagający, trudny. Może bez największych nazwisk tej ligi, ale bardzo solidny. Uzupełnili skład na tyle, by skutecznie rywalizować na poziomie tej ligi.
Jaki zatem sposób na przełamanie rywala w Mielcu?
- Musimy się skupić przede wszystkim na tym, by nie tracić bramek, bo dotychczasowy bilans w meczach wyjazdowych chluby nam nie przynosi. Oczywiście musimy dobrą grę obronną podeprzeć akcjami ofensywnymi. Musimy zrobić wszystko, by zgrać skuteczniej w obronie a następnie postarać się o akcje, które przyniosą nam gola, czy bramki w większej ilości, a w konsekwencji punkt lub trzy.
Stomil bardziej musi skupić się na sobie, niż na rozgryzaniu przeciwnika?
- Tego nie można rozgraniczyć. Nie można wyjść na mecz, na poziomie I ligi i nie myśleć o tym, jakie atuty, czy słabości ma przeciwnik. Na tym polega piłka, nawet na szczeblach niższych, że musimy uwzględnić wszelkie parametry, ale tez musimy wyczulić się na indywidualne błędy, które ciągnęły nas w dół. Błędy piłkarzy powodowały, że traciliśmy bramki i nie zdobywaliśmy punktów. Nie powoduje to jednak, że musimy skupić się tylko na sobie. Musimy diagnozować, co się dzieje w obozie rywala i wiedzieć, jakie są jego mocne i słabe strony.
Ostatnie pytanie. W meczu w Sosnowcu zwróciłem uwagę na to, że po stracie pierwszej bramki odcięło w zespole prąd. Jak pan do tego podchodzi?
- Uczulamy się na to, że nie możemy tracić bramek po stałych fragmentach gry. Analizujemy nasze błędy i gdy wpada pierwsza bramka, po raz kolejny po stałym fragmencie, to na pewno wracają te demony i piłkarzom nie jest łatwo. trener nie ma możliwości zareagowania, wzięcia czasu, by ktoś ochłonął. Staramy się podpowiadać z boku, ale ta podświadomość czasami jest silniejsza. Nad tym musimy pracować, żeby stracony gol, obojętnie, czy taki, czy w inny sposób, nie wpływał na nas na tyle destrukcyjnie, że nie będziemy umieli sobie z tym poradzić w dalszej fazie meczu.
03.11.17 08:57 Piotruś Pan
Oż ty w mordę, sesja treningowa .... hahaha. A co to są modelki? może rzeczywiście zachowują się jak pizde...i. Ryba psuje się od głowy. Prezydent, Prezes, a co tam wykonuje prokurent z nadania Grzybka, chyba jeszcze się nie przyzwyczaił do pracy? Trener i Zespół.
02.11.17 16:49 edward acki
wielki stomil kelner nigdy nie grał zawodowo w futbol wiec nie wie co to trening, coś tam z ksiażki wyczyta i tym sugeruje się ale konkurs kulinarny to było żenująco nie którym zawodnikom brakuje kondycji 45 minut i brał sił tym mógł zająć sie ale niestety brakuje logiki i normalności w tym klubie
02.11.17 15:26 arek0311
Co ten nieudacznik wygaduje! W Mielcu będzie gładko w dziurę ze 3;0 i mam nadzieję że będzie to ostatni mecz Stomilu pod wodzą tego maga futbolowego! K... Murinho się znalazł!!!
02.11.17 14:46 Wielki Stomil
borewicz nie ma jaj budimex jak odejdzie po sezonie to lezymy i kwiczymy nasciagali najemnikow ktorzy po sezonie spierdola a my dalej bedziemy w czarnej dupie trener jest slaby te treningi wygladaja slabo wogole czy oni trenuja jakos mocniej nie widzialem, na pkt zadne nie licze bo ich po prostu nie bedzie i watpie zeby wygral z 4 meczy u siebie wszytskie nie ma takiej opcji
02.11.17 13:38 edward acki
trener dobiera zawodników robi selekcje ustawia zawodników, jest szansa ze bedziemy na ostatnim miejscu w tabeli jezeli konkurs i taktyka kulinarna nie zadziała,,,,,, zmiana zawodu dla imitacji i dla 1/4 kadry drużyny
02.11.17 12:49 Pinio
Ten gosc ze soba niech najpierw wygra i odejdzie z klubu.a pilkarze wyjazd w dniu meczu a nie dzien przed.jestem pewien ze beda wtedy pt.
02.11.17 12:22 Piekarz/OKS
czego się chłopa czepiacie. Kto gra lipę na boisku? On czy kopacze?
02.11.17 12:08 parej
Patrzę na pracę systemowo, bardziej długofalowo. Po jednym meczu, czy po drugim, nic się, że tak powiem, nie kończy. Panie AśCienki jakie jedna czy dwie porazki, co pan pierdolisz liczyc nie umiesz?! Długofalowo to porażki odnosimy na wyjazdach
02.11.17 12:04 edward acki
jezeli imitacja trenera organizuje w czasie treningu konkurs kulinarny może do sztabu szkoleniowego dołaczyć magde gesler zobaczy jaka jest dieta troche w szatni zmobilizuje i co najważniejsze oceni kiełbase stadionowa,,,, borkowski zatrudniajac kełnera warto rozważyć myśl o kucharzu asystencie
02.11.17 11:51 Dyrektor OKS 1945
demony wracają tylko że dla kibiców wracają demony spadku borowicz ile jeszcze musi przegrać kelner żeby go wywalić w poniedziałek ruch będzie wyżej w tabeli.
02.11.17 11:38 jacekoks
Kolejny wywiad rzeka i znowu te same teksty. Znowu te mikrocykle, a do tego w masterchefa się bawi.
02.11.17 11:25 edward acki
oszczedz wstydu i zajmij się kelnerstwem konkurs kulinarny w czasie meczu zawodnicy rezerwowi mogą serwować kiełbase grillowa aby dorobić w czasie kryzysu gdyby budimex wycował się,,, gorszych bredni już nawet na manifestacjach kod nie mówią
02.11.17 10:14 Stomilek
Kibice Stomilu jadą na wyjazd i chcą zobaczyć zwycięstwo! Ma być walka i zapierdalanie na 100%! Będziemy Was obserwowali.
02.11.17 09:43 Dyrektor OKS 1945
a szykuje się trzecia porażka z rzędu w fatalnym stylu a trener ma tylko wymówki złe boisko kontuzje i przeciwnicy strzelają bramki tak to by było ale nie jest
02.11.17 09:40 Dyrektor OKS 1945
taki plan żeby nie stracić bramki i coś strzelić to każdy głupi by wymyślił puste słowa gdyby odjąć je z wywiadu to nic by nie zostało nawet pytań by nie było
02.11.17 09:37 Dyrektor OKS 1945
nie wierzę co czytam czy to jest wywiad sponsorowany gdzie pytanie o dymisję kibice czekają
02.11.17 09:34 krzyżak
Te same frazesy przed kazdym meczem. Teraz tylko bardziej rozbudowane i z większą ilością pobocznych historii. Wy co mecz staracie sie nie stracić gola. A wpada zawsze trójeczka. NAprawdę przyjrzałbym sie zakładom bukmacherskim.
02.11.17 09:19 A.
"Po meczu z Sosnowcem i piłkarze i my jako zespół, zasłużyliśmy na burę". I co to była za kara? Klapanie po ramionach i cisza w klubie? A może wspomniane "zabawy kulinarne" i procenty na szybsze trawienie? Po kieszeni szmaciarze i won! Dla mnie chłopie jesteś już spalony i nic mnie do Ciebie nie przekona. Mniej honor i podaj się do dymisji. Amen.