Szósta drużyna ekstraklasy - Lechia Gdańsk - okazała się za silna dla OKS 1945 Olsztyn. W spotkaniu sparingowym gdańszczanie pokonali naszą drużynę 6:2 (3:0). Bramki dla naszej drużyny zdobyli Paweł Alancewicz oraz Paweł Głowacki. W 50. minucie Kamil Ryłka obronił rzut karny wykonywany przez Karola Piątka.
Mecz odbył się na kompletnie nieprzygotowanym do gry boisku. Nawierzchnia boiska była cała oblodzona i nie dawała się do gry w piłkę.
Wypowiedzi pomeczowe:
Zbigniew Kieżun (trener OKS 1945): - Jeżeli chodzi o wynik to jest trochę za wysoki. Jedną bramkę gdańszczanie zdobyli z pozycji spalonej, trzy bramki padły natomiast po naszych ewidentnych błędach. Chcieliśmy od początku powalczyć, sprawić niespodziankę, ale Lechia szybko nas ujarzmiła, strzelając dwie bramki. Później graliśmy coraz lepiej, stworzyliśmy sobie 2-3 sytuacje bramkowe. Cieszę się, że doszło do tego spotkania, bo to bardzo pożyteczny sprawdzian.
Daniel Iwanowski (bramkarz OKS 1945): - Graliśmy na fatalnym boisku, które bardziej przypominało lodowisko. Mecz miał się nie odbyć, bo trenerzy obawiali się o zdrowie zawodników, ale przecież nie po to jechaliśmy rano tyle kilometrów, żeby nie zagrać. Jeżeli chodzi o mecz to było widać wyższość drużyny Lechii. Grali piłką, prezentowali się dojrzalej. Bramki straciliśmy po dobrze rozegranych akcjach.