Po pierwszej połowie sparingu z Huraganem Morąg o kilka słów poprosiliśmy Michała Leszczyńskiego.
To drugie spotkanie sparingowe, gdzie rozegrałeś tylko pół godziny. Jak się czujesz na tym etapie przygotowań?
- To jest początek przygotowań i my, bramkarze, mamy dość utrudnione zadanie trenując w takich warunkach jakie są w Olsztynie. Mam tu na myśli zmrożone boisko na Dajtkach. Tak na prawdę to biegamy, mierzymy się w sparingach z innymi drużynami na dobrych boiskach, a na Dajtkach nie możemy choćby wykonać interwencji bramkarskich czy innych ćwiczeń dla nas.
Czyli przez tę pogodę masz taki... luz podczas treningów? (śmiech)
- Czy luz? Trenujemy ciężko na siłowni. To co możemy zrobić na Dajtkach, na tym zmrożonym boisku, to robimy. Nie "rzucamy się" dlatego, że sztuczna nawierzchnia jest zmrożona i szkoda zdrowia...
Jak oceniłbyś te pół godziny gry z Huraganem?
- Jest dużo zawodników testowanych, więc ofensywa nie wyglądała tak jak powinna, ale za to w strefie obronnej, o której prawdę powiedziawszy wypada mi się wypowiadać, było całkiem solidnie, bo to co się dzieje w ataku to nie nadaje się do mojej oceny.
W piątek sparing z Sokołem Ostróda, dzień później jedziecie na obóz. Czekają na was dobre warunki i wypada tylko ciężko pracować.
- To na pewno. Mogę powiedzieć w imieniu bramkarzy, że to co nas niewątpliwie cieszy to fakt, iż będziemy mogli potrenować na dobrych nawierzchniach. Co prawda w Olsztynie mamy sztuczną nawierzchnie, ale ciekawostka jest taka, że nawet jak ją mamy to i tak jest ten minus, że nie możemy dobrze na niej potrenować.