Po meczu Zagłębie Sosnowiec - Stomil Olsztyn rozmawialiśmy z trenerem olsztyńskiego zespołu - Adamem Łopatko.
Prowadziliście 1:0 i niestety nie udało się wywieźć z Sosnowca trzech punktów.
- Jest spory niedosyt. Całe spotkanie graliśmy bardzo konsekwentnie i pod koniec meczu nieodpowiedzialne zachowanie Kujawy, chociaż tam może był pchnięty, ale to zobaczymy później. Remisy w tej lidze nic nie dają, mamy ich za dużo. Gdybyśmy zamienili je na zwycięstwa i porażki po równo, to byśmy mieli tych punktów więcej (To był ósmy remis Stomilu w I lidze - red.). Piłkarze są dobrze przygotowani fizycznie, dobrze znieśli to spotkanie, dużo było skrupulatnej pracy w obronie.
Zaskoczyłeś wystawienie w podstawowej jedenastce Wojciecha Dziemidowicza. Można było się spodziewać występu Karola Żwira za chorego Marcela Zieminna.
- Na odprawie powiedziałem, że dzisiaj trzeba Wojtkowi pomóc. Chłop bardzo chce grać w Stomilu. Ostatni raz w meczu ligowym zagrał w listopadzie 2013 roku. Od tego czasu grał w III lidze, w II lidze. Wrócił do nas. Wykorzystał swoją szansę, bo zagrał bardzo dobre spotkanie. Dziemidowicz jest wyższym zawodnikiem od Karola Żwira, gra lepiej głową, a to miało dzisiaj duże znaczenie. Zależało nam na parametrach wzrostowych, bo na skrzydłach mieliśmy niższych zawodników.
W Olsztynie został David Moli. Nie jest jeszcze gotowy na ligową rywalizację?
- Jeżeli mamy trzech napastników, to nie będziemy brać wszystkich, szczególnie, że gramy jednym. Ma zagrać w niedzielę w sparingu rezerw z Warmią Olsztyn. Ja będę na tym meczu. Ma braki wytrzymałościowe, musi grać jak najwięcej w sparingach. Nie był z nami podczas okresu przygotowawczego, a reszta zawodników solidnie pracowała cały czas.