Po meczu Stomil Olsztyn 0:2 Chrobry Głogów rozmawialiśmy z obrońcą olsztyńskiego klubu Jakubem Mosakowskim.
Jak ocenisz to spotkanie?
- Chrobry Głogów wyglądał dobrze, ale nie na tyle, żebyśmy nie mogli z nimi wygrać. Przyjeżdżały wiosną lepsze zespoły i nie przegrywaliśmy. Co zabrakło w meczu? Tak na gorąco nie wiem, ale na pewno nie walki i zaangażowania. Staraliśmy się, biegaliśmy, ale coś się zacięło. Mam nadzieję, że od następnego meczu będzie dużo, dużo lepiej. Będziemy strzelać bramki i ich nie tracić.
Wyszło zmęczenie z meczu w Opolu, gdzie do samego końca walczyliście o pozytywny wynik?
- Nie, my jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Nie było tak że jesteśmy mega zmęczeni. Przynajmniej ja, mogę mówić za siebie, nie odczuwałem żadnego zmęczenia.
Co się stało przy pierwszej bramce? Szymon Drewniak wjechał w pole karne jak w masło.
- Może to tak wyglądało w emocjach, ale wg. mnie to wygrał jeden na jeden w bocznym sektorze boiska, wszedł do środka. My za wolno zareagowaliśmy, on oddał strzał szpicem buta, piłka przeszła mi gdzieś obok nogi i wpadła. Nie szła nam ta gra dzisiaj. Jest żal, że nie udało się zdobyć trzech punktów. Żyje się jednak dalej i myślimy o kolejnym spotkaniu. Musimy walczyć, bo nikt za darmo nam punktów nie da. Tych spotkań mało zostało i musimy udowodnić, że Stomil zasługuje na I ligę.
Przed wami mecz w Katowicach, gdzie Stomilowi zawsze się gra ciężko.
- To nie jest jednak żaden wykładnik. My mamy inną drużynę teraz, oni także mają zespół w przebudowie. Jedziemy i będziemy walczyć. Liczę, że odpalimy po świętach.