Po zakończeniu niektórych meczów wiemy od razu, że pamiętane będą latami. Słynne 3:3 z Legią i gol Dariusza Jackiewicza, 1:0 z Widzewem po fantastycznym wolnym Daniela Dylusia, wygrane karne z Polkowicami.
Dzień po nich każdy nas, był pewnie jeszcze w jakimś radosnym amoku. Mecz z KSZO Ostrowiec z wiosny 2002, nie obfitował w niesamowitą ilość bramek, przeciwnik też nie był krajowym gigantem, ale myślę, że wszyscy obecni tego dnia na Piłsudskiego, doskonale te spotkanie pamiętają.
Drużyna trenera Jerzego Fiutowskiego ciągle nie osiągała satysfakcjonujących wyników, remisy zdarzały się za często. Walka o utrzymanie ciągle była otwarta, jednak każdy, kolejny mecz bez trzech punktów, przybliżał nasz ukochany klub do degradacji. Przed domowym spotkaniem z KSZO Ostrowiec, często słyszano stwierdzenie, jak nie teraz to kiedy. Goście również byli zagrożeni spadkiem, a takie pojedynki nazywane grą o 6 punktów trzeba wygrywać. Skład personalny drużyny z województwa świętokrzyskiego, nie rzucał na kolana, może poza byłym mistrzem Polski (z Widzewem i ŁKS-em) Zbigniewem Wyciszkiewiczem, o reszcie piłkarzy można było co najwyżej stwierdzić, że to zawodnicy na dorobku. Od pierwszej minuty spotkania, olsztynianie przejęli inicjatywę.
Pierwszą dobrą sytuację w 5 minucie zmarnował Serb Dragan Ilić (nota bene jeden z dziwniejszych transferów w historii naszego klubu, słyszałem anegdotę, że do Olsztyna trafił prosto z jednostki wojskowej, a nie z klubu piłkarskiego). Pięć minut później kibice mieli już powody do radości. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Macieja Terleckiego, piłka trafiła na głowę Marcina Kłosowskiego, a następnie do siatki. Dla rosłego wychowanka Stomilu była to pierwsza bramka w Ekstraklasie ( za jakiś czas okaże się, że jedyna). Po zdobyciu bramki przez „Biało-niebieskich” gra toczyła się głównie w środku pola. Gospodarze stworzyli kilka dobrze zapowiadających się akcji, jednak nie dały one efektu bramkowego. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 1:0.
Po zmianie stron przewaga w dalszym ciągu należała do gospodarzy. Dobre zawody rozgrywali Maciej Terlecki i Marcin Szulik. Jednak wraz z upływem czasu, inicjatywę zaczęli przejmować goście. Sylwester Wyłupski miał coraz więcej pracy i zapowiadała się nerwowa końcówka. W 83 minucie bliski wyrównania stanu meczu był Piotr Cetnarowicz, na szczęście po raz kolejny Wyłupski popisał się dobra interwencją. Końcowy gwizdek przyjęto na trybunach z ulgą i radością. Trzy punkty podtrzymały nadzieję na utrzymanie, tylko chyba nikt obecny wtedy na stadionie nie spodziewał się jak długie będzie oczekiwanie na kolejne , ekstraklasowe zwycięstwo.
Cdn
Łukasz Żukowski
30.12.14 19:18 malczewskim90
wrzuciłem na forum kilka fotek z tego meczu ;)
30.12.14 09:26 RafalOKS
... i ,, Kłosek '' wybiegnie w pierwszej jedenastce.. WSZYSTKIE 4 JUPITERY !!! NOWY STADION DLA OLSZTYNA !!!!
30.12.14 02:34 rafitd
Mam nadzieję, że już za 2 lata doczekamy się kolejnego zwycięstwa na tym poziomie rozgrywkowym...