Po turnieju finałowym rozmawialiśmy z koszykarzem Stomilu Olsztyn - Tomaszem Panewskim.
Było ciężko, ale udało się awansować do finałowego turnieju barażowego.
- Jak mówiłem wcześniej, turnieje barażowe rządzą się swoimi prawami. To są trzy mecze, przyjeżdżają bardzo mocne drużyny i zależy dyspozycja dnia. Zaczęliśmy ten turniej źle, każdy z nas myślał w głowach, że to nie powinno tak się zacząć. Pokazaliśmy fajny basket od drugiego meczu, z tego się cieszę i chyba drużyna też.
Wydawało się na początku dzisiejszego spotkania, że żywiołowość zespołu z Przemyśla trochę wam zagrozi, ale doświadczenie wzięło górę.
- Byliśmy na to przygotowani, że młode harty nas zaatakują od samego początku i będą walczyć na maksymalnych obrotach. My jesteśmy doświadczoną, mądrą drużyną z dużym potencjałem i to wykorzystaliśmy w stu procentach.
Dzisiaj Wojciech Glabas rozegrał dobre spotkanie, ale i tak musieliście mu trochę pomagać.
- Dzisiaj zagrał Wojtek, wczoraj Wiktor Specyalski, najważniejsza jest drużyna. Koszykówka jest sportem zespołowym i bardzo się cieszę, że nasi zawodnicy się otwierają. To nie jest jeden zawodnik w przekroju całego zespołu, tylko wielu z nas może wygrać mecz, wielu z nas może zdobyć dużo punktów lub zagrać w obronie. Jesteśmy miksem młodzieży z doświadczeniem, że każdy ktoś wnosi do zespołu.
Nie zadrżało Ci serce po tej pierwszej kwarcie?
- Musimy się z tym też uporać, z tymi naszymi stratami. Koszykówka też jest grą błędów, więc musimy się starać się to wyeliminować, żeby tych błędów jak najmniej, aby poprawić błędy w ataku i obronie.
W turnieju finałowym będzie jeszcze ciężej.
- Tak, natomiast ten turniej i turniej finałowy nie będzie się czymś specjalnie różnił. Też przyjadą najlepsze zespoły z Polski. Wygrać może każdy z każdym i pokazuje to każdy turniej w Polsce. Trzeba się mocno przygotować do tego turnieju finałowego, zagrać fajny basket i udowodnić, że należy nam się ta II liga.
Chcielibyście zagrać ten turniej finałowy w Olsztynie?
- Tak, jak najbardziej. Będziemy się starać o organizację turnieju finałowego. Od poniedziałku siadamy do spraw organizacyjnych. Bierzemy telefony w ruch, załatwiamy maile.
Urania?
- Bardzo chcielibyśmy zagrać w Uranii, aby zapełnić całą halę i zrobić najwyższej rangi turniej na najwyższym poziomie. Zobaczymy jak to będzie z terminami, możliwościami.
Już ten pierwszy mecz w Uranii pokazał, że jest zapotrzebowanie wśród kibiców na koszykówkę w Olsztynie. Może to wyglądać imponująco.
- Połączenie, wejście w Stomilu pokazuje nam, że jest zapotrzebowanie. My tym żyjemy, żyją fani z całej Polski. Widać, że to jest fajne połączenie, które potrafi być dla każdego kibica. Nie próbujemy wejść w drogę piłkarzom nożnym, ale to jest takie fajne uzupełnienie dla kibiców w sezonie zimowym. Piłkarze pauzują, my gramy. Chcemy też pokazać kibicom również na czym polega koszykówka.