Podsumowaliśmy indywidualne występy piłkarzy Stomilu Olsztyn w sezonie 2019/2020.
Bramkarze
Michał Leszczyński: Wystąpił w 3. ligowych i w 3. pucharowych meczach Stomilu. W naszej ocenie w żadnym meczu nie zawiódł. Szczególnie w Pucharze Polski pokazał się z dobrej strony broniąc rzuty karne. Wydawało się, że w rundzie wiosennej zostanie podstawowym bramkarzem “Dumy Warmii”, nie znalazł jednak uznania ani w oczach trenera Piotra Zajączkowskiego, ani Adama Majewskiego. Po 10 latach odszedł ze Stomilu.
Vjačeslavs Kudrjavcevs: Ściągnięty zimą do Stomilu. Kilka razy jako rezerwowy, a na koniec sezonu zadebiutował w meczu z Wartą Poznań. Kilka dobrych interwencji, ale to tylko jeden mecz, więc ciężko ocenić, czy od nowego sezonu poradzi sobie jako bramkarz numer 1.
Piotr Skiba: Podstawowy bramkarz Stomilu praktycznie przez cały sezon, bardzo dużo czystych kont. W rundzie jesiennej nie można było mu nic zarzucić. Dopiero po powrocie po pandemii przytrafiło mu się kilka “klopsów” po których olsztyńska drużyna traciła bramki. Pod koniec sezonu usiadł na ławce rezerwowych i wszystko wskazuje na to, że w nowym sezonie będzie podobnie.
Obrońcy
Wiktor Biedrzycki: Na początku sezonu wychodził w składzie jako defensywny pomocnik, dopiero w trakcie sezonu z konieczności Piotr Zajączkowski przestawił go na środek obrony. To był strzał w dziesiątkę, bo na tej pozycji Wiktor gra zdecydowanie lepiej. Po zmianie trener Adam Majewski ustawił go na odpowiedzialnej pozycji w nowym ustawieniu. Grał solidnie, nie zawodził, ale zdecydowanie więcej powinien dać od siebie przy stałych fragmentach gry.
Mateusz Bondarenko: Przyszedł do Stomilu po dobrej rundzie jesiennej w II lidze w barwach Skry Częstochowa. Ściągnięty z myślą o wysokiej pozycji w PJS, ale i tak udało się zająć dopiero 4. miejsce. W olsztyńskiej drużynie niczym specjalnym się nie wyróżnił, bez żalu zostanie pożegnany w Stomilu. Zagrał raptem w 7. spotkaniach, z czego 5. pełnych.
Janusz Bucholc: Kapitan zespołu, zagrał w 33. spotkaniach ligowych Stomilu, z czego 31 od deski do deski. Podstawowy prawy obrońca i prawy wahadłowy (po zmianie trenera). Zadziwił wszystkich swoją grą, przeżywając “drugą młodość”. Od niego trenerzy zaczynali ustalać skład Dumy Warmii.
Jurich Carolina: Przyszedł do Stomilu w przerwie zimowej, jako kontynuacja holenderskiego zaciągu. Na początku rezerwowy, a po zmianie systemu stał się podstawowym lewym wahadłowym. W pierwszych meczach dość bojaźliwy, szczególnie w grze “do przodu”, z występu na występ rozkręcał się coraz bardziej. W meczu z GKS-em Tychy zaliczył 2. asysty, których łącznie miał 3. Najprawdopodobniej podstawowy zawodnik na swojej pozycji w nowym sezonie.
Wojciech Dziemidowicz: Zagrał tylko 90. minut na wyjeździe w Radomiu. Po jego błędzie Stomil stracił bramkę na 1:2. Więcej szans u trenera Piotra Zajączkowskiego nie dostał. Zimą odszedł do Concordii Elbląg. Teraz nie wiadomo gdzie będzie występował.
Lukáš Kubáň: Nadal zachodzimy w głowę dlaczego tak doświadczony zawodnik w tym sezonie zagrał tylko 14. pełnych spotkań w Stomilu Olsztyn. W lipcu wyszedł na boisko jako zmiennik tylko 3. razy. Mógł grać na lewej stronie, na prawej, a także jako defensywny. Klub nie przedłużył z nim umowy.
Jakub Mosakowski: Zagrał w 18. spotkaniach Stomilu. Miał swoje lepsze i gorsze momenty w tym sezonie. Jedyny wychowanek z młodszego pokolenia, który potrafił się w ostatnim czasie przebić się do pierwszego składu olsztyńskiej drużyny. Doczekał się bramki w Stomilu, ale póki co dopiero w Pucharze Polski. Na ligową musi jeszcze poczekać.
Rafał Remisz: Po kilku latach powrócił do Stomilu po wojażach po Polsce. Podczas okresu przygotowawczego doznał kontuzji i nie mógł grać od początku. Jak był zdrowy to był solidnym środkowym obrońcą. Teraz rehabilituje się po zerwaniu więzadła. Czy zagra jeszcze w Stomilu? Na ten moment nie ma ważnego kontraktu.
Jakub Staszak: Ściągnięty zimą z myślą o przyszłości. W sparingach nie był wyróżniającym się zawodnikiem. W I lidze zagrał 9. miut w spotkaniu z Wartą Poznań.
Jonatan Straus: Trafił do Stomilu w przerwie zimowej i bardzo dobrze zaprezentował się w meczach sparingowych. Potem jednak nie prezentował już tak wysokiej formy, liczyliśmy, że da dużo więcej w ataku. Nie zawsze pewny w obronie, zaangażowania mu jednak nie można odmówić. Po zmianie trenera albo pół-lewy środkowy, albo wahadłowy. W nowym sezonie raczej jednak zmiennik.
Serafin Szota: Wypożyczony z Wisły Kraków, młodzieżowy reprezentant Polski. Zagrał w 10. ligowych spotkaniach, z czego w 8. w pełnym wymiarze. Początkowo wsadzony na minę przez trenera Zajączkowskiego na prawą stronę obrony, gdy grał na środku, nie przynosił wstydu. W Olsztynie jeszcze przez pół sezonu, powinien być jednym z podstawowych obrońców Dumy Warmii w nowym systemie.
Ołeh Tarasenko: Zaczął bardzo słabo w meczach z GKS-em Bełchatów, Radomiakiem i GKS-em Jastrzębie, następnie usiadł na miesiąc na ławkę. Potem jego forma wzrosła, był dość pewnym punktem obrony, o ile grał. Łącznie zagrał w 10. meczach ligowych i 3. pucharowych. Nie posiada paszportu Unii Europejskiej więc… głównie blokował miejsce Kokiemu Hinokio. Zimą rozstał się ze Stomilem
Pomocnicy
Mateusz Cetnarski: Nie znalazł uznania w oczach trenera Piotra Zajączkowskiego. W składzie musiał rywalizować z Grzegorzem Lechem, ale też trzeba stwierdzić, że nie wykorzystał swoich szans w pierwszej drużynie Stomilu. Mocny punkt drużyny rezerw. Zimą pożegnał się z klubem.
Mateusz Gancarczyk: O ile na wiosnę poprzedniego sezonu spisywał się nieźle, to w ogóle nie mógł odnaleźć się w nowym. NIe podołał presji, grając w 23. meczach ligowych i 3. pucharowych strzelił zaledwie jedną bramkę. Trener Zajączkowski stawiał na niego, potem był już tylko rezerwowym. Po zakończeniu sezonu nie przedłużono z nim kontraktu.
Waldemar Gancarczyk: Człowiek od czarnej roboty trenera Zajączkowskiego. Jesienią zagrał w 16. meczach ligowych i 2. pucharowych. Nie był dobrze oceniany, ale “wywalczył” ważny rzut karny w Jastrzębiu, po którym Stomil wygrał 2:1. Zimą wypożyczony do Sokoła Ostróda, w którym zdążył rozegrać jedno spotkanie. Awans do II ligi jednak ma w CV. W Stomilu nie przedłużono z nim kontraktu.
Paweł Głowacki: Zagrał na początku w dwóch spotkaniach, potem skupił się na trenowaniu zespołu rezerw.
Wojciech Hajda: Jeden z podstawowych zawodników w tym sezonie. Zagrał w 28. meczach ligowych, w których raz wpisał się na listę strzelców. Stawiali na niego obaj trenerzy, choć u trenera Majewskiego był podstawowym ryglem drugiej linii. Wrócił z wypożyczenia do Górnika Zabrze. Spora strata dla klubu, ale ambicje piłkarza są zrozumiałe.
Koki Hinokio: Olsztyńska perełka, jedna z największych nadziei “biało-niebieskich”. Świetnie wyszkolony technicznie, za trenera Zajączkowskiego grał ogony, ale już w systemie trenera Majewskiego zdobył miejsce w pierwszym składzie. Zagrał w 20. spotkaniach (w tym 1. Pucharu Polski) i strzelił 2. bramki. NIe wyobrażamy sobie Stomilu w nowym sezonie bez niego w podstawowej jedenastce.
Sebastian Jarosz: Zimą miał odejść ze Stomilu, ale nie udało się go nigdzie wypożyczyć. Dostał swoją szansę w Niecieczy, blisko strzelenia pięknego gola. Trudno powiedzieć jak potoczą się jego losy w Stomilu.
Karol Landowski: Niechciany od początku przez trenera Piotra Zajączkowskiego. Zagrał raptem 8. minut w meczu z GKS-em Bełchatów, potem tylko w rezerwach, a zimą wrócił do rezerw Lechii Gdańsk.
Grzegorz Lech: Średni sezon w wykonaniu legendy Stomilu Olsztyn. Cały czas walczył z kontuzją pleców, dopiero na koniec sezonu poddał się zabiegowi. W najlepszej formie był na początku sezonu, potem niestety z powodu urazu było coraz gorzej. Gdy będzie w pełni zdrowia, może dać jeszcze pozytywnej wartości tej drużynie.
Eric Molloy: Po zawodniku spodziewaliśmy się zdecydowanie więcej. Szczególnie w rundzie jesiennej dał nadzieje na lepsze występy w Stomilu. Zagrał łącznie 12. spotkań w I lidze, z czego 3. od 1. do 90. minuty. Na początku lipca wyleciał do Irlandii.
Bartłomiej Niedziela: Grał głównie u Piotra Zajączkowskiego w rundzie jesiennej. Nie były to porywające występy, ale 700. minut na boisku się uzbierało. Zimą przesunięty do zespołu rezerw, a po sezonie nie przedłużono - słusznie - z nim umowy.
Maciej Pałaszewski: Przygotowania do sezonu zaczął w Śląsku Wrocław, dopiero na 3. kolejkę udało się wypożyczyć piłkarza do Stomilu i gra olsztyńskiego klubu drgnęła. Wiosną dostawał mniej szans gry i już pod koniec czerwca zdecydował wrócić do Wrocławia.
Artur Siemaszko: Kolejne podejście wychowanka do seniorskiej drużyny. Tym razem ustawiany cały czas na skrzydle, a nie na szpicy jak 2. lata temu. W rundzie jesiennej cały czas uczył się gry na nowej pozycji, ale i tak najlepsze mecze wychodziły mu jak Stomil grał na dwóch napastników. Wiosną to już nie był ten sam szybki Artur, po przyjściu trenera Majewskiego głównie rezerwowy. Gdy wychodził na boisko zostawiał całe serducho na placu, ale raził nieskutecznością w ostatnim czasie, ale to jest zarzut także do całego zespołu. Klub nie przedłużył z nim kontraktu. W tym sezonie zagrał w 31. spotkaniach (w tym 3. PP) i strzelił 3. gole.
Oktawian Skrzecz: Wypożyczony z Korony Kielce skrzydłowy, miał świetne wejście w meczu z Chojniczanką, w którym strzelił gola. Potem jednak obniżył loty, był tylko rezerwowym i tych marginalnych szans nie wykorzystywał. Kontuzjowany na wiosnę, nie dostał propozycji z olsztyńskiego klubu przedłużenia kontraktu.
Jakub Tecław: Bardzo pracowity i poukładany zawodnik. Miał słaby początek sezonu, spalił się w meczu z GKS-em Bełchatów i został schowany do szuflady przez trenera Zajączkowskiego. W listopadzie wrócił do pierwszego składu i trudno sobie teraz wyobrazić środek pomocy bez niego. Swój dobry sezon okrasił bardzo ważną bramką przeciwko GKS-owi Tychy.
Sam van Huffel: Świetnie wyszkolony, nietuzinkowy gracz z inklinacją do gry ofensywnej. Pozyskany w przerwie zimowej sympatyczny Holender, świetnie wprowadził się do zespołu i zagrał mega spotkanie z Odrą Opole. Potem jednak obniżył loty, spodziewaliśmy się po nim o wiele więcej. Musi jeszcze nabrać doświadczenia, by móc wziąć ciężar gry na siebie. Dużo oczekujemy po nim w nowym sezonie, tym bardziej, że coraz lepiej rozumie się z Hinokio.
Napastnicy
Skënder Loshi: W klubie wiążą z nim spore nadzieje. Zagrał raptem w trzech spotkaniach, łącznie 44. minuty. Strzelił jedną bramkę w ostatnim ligowym starciu z Wartą Poznań.
Szymon Sobczak: Wydaje się, że to, jak na razie sezon życia napastnika Stomilu. 10 bramek i 4. asysty to największa zdobycz wśród wszystkich zawodników “Dumy Warmii”, walnie przyczyniła się do utrzymania I ligi w Olsztynie. Wystąpił w 33. ligowych meczach Stomilu. Czasem irytował manierą wywracania się w polu karnym, jednak ilość wywalczonych przez niego stałych fragmentów gry jest imponująca. Inną sprawą jest ich wykorzystywanie przez Stomil. Napastnik, który powinien mieć na koncie co najmniej 5 trafień więcej i około 10 asyst, ale od jakiegoś czasu skuteczność to pięta achillesowa olsztyńskich graczy. Ciężko na razie wyobrazić sobie, kto mógłby Sobczaka zastąpić, a cały czas trwają negocjacje nad nowym kontraktem dla Szymona.
02.08.20 22:27 DJKS
Brak komentarzy świadczy tylko o tym jaka mizeria była w tym sezonie. Co tu oceniać, większość w skali od 1 do 5 dostała by dwóje...
31.07.20 14:14 pavlo88
Ciężko by było napisać o każdym z nich w komentarzach Bondarenko nie taki zły jak go piszą z tychami mógł się podobać ,gorzej patrzę na Szote ,Wiktor zawsze lubiłem że drewno w środka pola ,ale przy zmianie pozycji jest na plus oby tak dalej,Kuban historia nie zrozumiała dobry chłop i musiał się pożegnać ,Hajdy szkoda,Garncarczyk no właśnie nieskomentuje ,ale życzyć mu powodzenia ...a tak po za tematem to mamy skład okrojony i martwi to że nic nie słychać o transferach