W środę (16 czerwca 2021 roku) odbył się pogrzeb byłego piłkarza Stomilu Olsztyn - Janusza Mocholi. Spoczął na cmentarzu komunalnym w Dywitach.
W uroczystości pogrzebowej uczestniczyłą rodzina, przyjeciele, sąsiedzi, koledzy z boiska. Byli obecni także przedstawiciele Stomilu Olsztyn oraz delegacja kibiców olsztyńskiego klubu.
Cześć jego pamięci!
Janusz Mochola urodził się 13 października 1951 r. w Lidzbarku Warmińskim. Do Stomilu trafił wiosną 1968 roku z tamtejszej Polonii. W olsztyńskim klubie grał do 1983 roku na pozycjach obrońcy oraz napastnika.
- Na początku ściągnięto mnie jako napastnika, gdyż strzelałem dużo bramek - mówił 3 lata temu dla oficjalnej strony klubu. - Tydzień przed przejściem do OZOS-u grałem jeszcze w ligowym meczu juniorów Polonia - Jeziorak Iława. Po kilku spotkaniach w grupach młodzieżowych ówczesnego OZOS-u trenowałem z pierwszym zespołem.
- Później trener Woźnica (Jan - red.) przekształcił mnie z napastnika na obrońcę. Może był to i dobry ruch, bo lubiłem grać na tej pozycji, a obojętne mi było czy to była lewa, bądź prawa obrona. Byłem obunożny, w juniorach ćwiczyłem grę lewą i prawą nogą. Kiedy trener Woźnica ustawił mnie w pierwszym meczu na lewej obronie to od tamtej pory grałem w pierwszym składzie.
Młodszym kibicom Stomilu Olsztyn Janusz Mochola został przypomniany podczas jednego ze spotkań I ligi, kiedy otrzymał z rąk prezesa Macieja Radkiewicza pamiątkową koszulkę meczową. Po spotkaniu w rozmowie z Kyniem śp. Mochola nie krył wzruszenia, że pamięta się jeszcze o piłkarzu z lat 70/80- tych.
17.06.21 17:33 zjs
Spoczywaj w spokoju. Chciałem napisać wcześniej ale się wahałem, jednak w gruncie rzeczy ta historia jest zabawna i sympatyczna. Grupa chłopaków z naszej ulicznej paczki trenowała wtedy z Januszem w fabrycznej drużynie OZOS, przez nich też poznałem Mocholę. Z ich opowiadań wiadomo, że każdy piłkarz nosił jakąś boiskową ksywkę. Janusz swojej nie znosił i prosił kolegów " chłopaki nie mówcie tak, mówcie do mnie Riva" Luigi Riva świetny napastnik Italii lat 70-tych był jego idolem. Jak wołali koledzy na Janusza nie napiszę. Niech odezwą się sami. Porządny był chłopak i dobry piłkarz.