Relacja z meczu Stomil Olsztyn - ŁKS Łomża

Ważne zwycięstwo

2008/2009 - Druga Liga Olsztyn - stadion Stomilu
Al. Piłsudskiego 69a, 10-569 Olsztyn.
Stomil Olsztyn 2:0 ŁKS Łomża
0:0
75' Mateusz Różowicz
87' Paweł Łukasik (k)
Bramki
ż Paweł Łukasik
ż Grzegorz Piesio
ż Radosław Stefanowicz
ż Radosław Stefanowicz
cz Radosław Stefanowicz 84'
kartki Paweł Jurgielewicz ż
Dominik Szachnowicz ż
Paweł Sędrowski ż
Bramki Stomil Olsztyn: Daniel Iwanowski Radosław Stefanowicz Tomasz Aziewicz Arkadiusz Koprucki Sebastian Spychała Grzegorz Piesio Paweł Alancewicz [73' Mateusz Różowicz] Grzegorz Lech Łukasz Wróblewski Łukasz Suchocki [73' Daniel Michałowski] Paweł Łukasik [89' Dariusz Frankowski]
ŁKS Łomża: Karol Salik Paweł Galiński Paweł Jurgielewicz Dominik Szachnowicz Tomasz Staniórski Marcin Gałązka [67' Tomasz Chludziński] Artur Łazar Piotr Orliński Piotr Ogrodowicz [59' Paweł Sędrowski] Mateusz Sowa Daniel Dylewski
Szczegóły Sędzia: Dariusz Giejsztorewicz (Suwałki)
Widzów: 2200 (w tym 113 gości)

Relacja

Mecz pomiędzy OKS-em Olsztyn a ŁKS-em Łomża zapowiadał się na pojedynek pełen walki i ostrych starć na boisku nie brakowało od pierwszej minuty.

Oba zespoły zaczęły nieśmiało i kibice musieli czekać kilkanaście minut na jakąś dobrą okazję. Pierwszą szansę do zdobycia gola miał były piłkarz Stomilu Piotr Orliński, który strzałem z 24. metrów wpakowałby futbolówkę w okienko olsztyńskiej bramki, jednak pewna interwencja Daniela Iwanowskiego zapobiegła zmianie wyniku. Na odpowiedź OKS-u nie trzeba było czekać długo, bowiem gospodarze zaczęli sobie stwarzać coraz więcej sytuacji: po akcji Łukasza Wróblewskiego i błędach defensywy przed szansą stanął Grzegorz Piesio, lecz w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę z kilkunastu metrów. Później kolejne strzały Łukasza Suchockiego, Pawła Łukasika, Arkadiusza Kopruckiego czy Pawła Alancewicza były albo nie celne, albo zbyt lekkie. W międzyczasie ŁKS mógł strzelić bramkę, bowiem olsztyńscy obrońcy jak i bramkarz minęli się z piłką wrzuconą z lewej strony, ale do bezpańskiej futbolówki jako pierwszy dobiegł Sebastian Spychała. Najlepsze okazje marnował Suchocki: najpierw minął bramkarza gości i zamiast strzelić do pustej bramki, to zaplątał się o własne nogi, a w 42. minucie pobiegł z piłką na bramkę, potknął się o nią i... zmarnował sytuację sam na sam, strzelając lekko i w dodatku obok lewego słupka.

Piętnastominutowa przerwa wyraźnie nie służy olsztynianom, którzy pierwszy kwadrans wchodzą w grę. Dopiero wejście na boisko Daniela Michałowskiego i Mateusza Różowicza znacznie poprawiło tempo rozgrywania akcji. W końcu zniecierpliwieni kibice zobaczyli piłkę w siatce, gdy Mateusz Różowicz ładnie wyszedł do prostopadłej piłki i w ostatniej chwili uprzedził bramkarza gości, przerzucając nad nim piłkę. W drugiej połowie dwie żółte kartki obejrzał Radosław Stefanowicz i dwie w dokładnie ten sam sposób - za faul przerywający kontrę rywala po własnej niepotrzebnej stracie. Mimo iż konsekwencją było zobaczenie czerwonej kartki, to niewątpliwie prawy obrońca OKS-u zasłużył na słowa pochwały za przeprowadzenie kilku groźnych akcji na skrzydłem. W drugiej połowie dwie okazje ŁKS-u mogły przynieść im gole, ale raz Orliński z rzutu wolnego nieznacznie się pomylił, a następnie Iwanowski z trudem wybronił lob pomocnika gości z kilkudziesięciu metrów. I chociaż to ŁKS grał z przewagą jednego zawodnika, nie potrafił stworzyć sobie dobrej okazji. Za to olsztynianie kontrowali często i groźnie, aż wreszcie cztery minuty przed końcowym gwizdkiem Daniel Michałowski został powalony i podcięty w polu karnym, a jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Paweł Łukasik.

Autor: kom


Zapowiedź

Sobota 27 września, stadion piłkarski przy al. Piłsudskiego w Olsztynie. To właśnie tego dnia o godz. 14 ma się rozpocząć drugoligowe spotkanie pomiędzy OKS 1945 a ŁKS Łomża. Tyle że w dalszym ciągu nie wiadomo, czy dojdzie ono do skutku.

Wszystko przez problemy finansowe zespołu gości. Pierwsze sygnały o kłopotach najbliższych przeciwników pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Jednak punktem kulminacyjnym było niestawienie się zawodników na boisku w Stróżach (w ubiegłym tygodniu). Sytuacja łomżan jest nie do pozazdroszczenia, choć na początku tygodnia pojawiło się małe światełko w tunelu. Działacze z Podlasia chcą skierować pismo do władz miasta z prośbą o wsparcie finansowe w wysokości ok. 400 tys. zł. W środę piłkarze rozegrali nawet sparing z juniorami (wygrana 9:0), a na stronie internetowej pojawiła się informacja, że zawodnicy przyjadą do stolicy Warmii i Mazur.

Jednak żaden oficjalny komunikat do czwartku po południu nie wpłynął do siedziby OKS. Olsztynianie na własną rękę próbują skontaktować się z władzami ŁKS, ale na razie bez żadnych skutków. Zależy im bardzo na tym, bo muszą się odpowiednio przygotować do organizacji tego pojedynku. Trzeba mieć na uwadze, że kibice obu ekip nie pałają do siebie sympatią i jest to mecz o tzw. podwyższonym ryzyku. A to oznacza konieczność zwiększenia kosztów na firmę ochroniarską z Warszawy, która liczy prawie 80 osób. Koszt takiej operacji nie jest mały i wynosi ok. 30 tys. zł. Nawet w przypadku, gdy ochroniarze przyjadą do Olsztyna, a mecz nie odbędzie się, i tak trzeba pokryć koszty operacyjne, wynoszące ok. 6 tys. zł.

Nasi piłkarze mają porachunki do wyrównania z zawodnikami z Łomży. W sezonie 2004 / 2005 OKS 1945 Olsztyn przegrał siebie 0:2 oraz zremisowali 1:1 na wyjeździe. W Łomży nasi piłkarze przez większość czasu prowadzili, jednak w ostatnich minutach stracili bramkę na wagę trzech punktów, a w konsekwencji tych punktów zabrakło, żeby się utrzymać w rozgrywkach trzecioligowych. Teraz zdecydowanym faworytem w meczu są piłkarze z Olsztyna. ŁKS Łomża przyjedzie do Olsztyna jako ostatnia drużyna w tabeli. Będzie to doskonała okazja do zdobycia kolejnych trzech oczek na własnym stadionie. Na trybunach powinno się pojawić sporo kibiców. Przyjazd do Olsztyna zapowiadają fanatycy z Łomży. A przyjazd kibiców gości zawsze mobilizuje przybycie na stadion fanatyków Stomilu. I nie będzie wyjątku w sobotę. "W sobotę wszyscy idą na sektor biało-niebieski i głośno dopingują nasz zespół!" - tego podobne typu hasła można przeczytać w różnych formach kibicowskich zapowiedzi tego meczu.

O ile dojdzie do spotkania to zdecydowanym faworytem meczu jest oczywiście drużyna z Olsztyna. OKS 1945 nie przegrał ostatnich dwóch spotkań i w sobotę nikt sobie nie wyobraża, że tym razem mogłoby być inaczej. W kadrze zabraknie dwóch kontuzjowanych piłkarzy: Roberta Wróblewskiego oraz Pawła Podhorodeckiego. Gorąco wierzymy w wygraną olsztyńskich piłkarzy w tym spotkaniu!

Źródło: Gazeta Wyborcza, własne