Prezentujemy rozmowę z zawodnikiem Stomilu Olsztyn Andrzejem Jankowskim, która ukazała się w marcu 1997 roku w "Gazecie Kibica", czyli informatorze sportowym OKS Stomil Olsztyn.
Po meczu z GKS-em Katowice (porażka na wyjeździe 1:2) wszyscy czują wielki niedosyt, ale nikt chyba nie ma pretensji do piłkarzy Stomilu. Ci kibice, którzy oglądali mecz znają dobrze przebieg spotkania, ale jak odbierają to wszystko zawodnicy?
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że w Katowicach nie będzie łatwo. Obawialiśmy się nie tyle piłkarzy, co sędziego, który trzeba przyznać nie ułatwiał nam życia. Zawodnikom gospodarzy pozwalał grać faul, gdy nas traktował bardzo surowo.
Jak to było z twoją czerwoną kartką (po dwóch żółtych)? Moim zdaniem pierwszy faul ewentualnie kwalifikował się na kartonik, ale drugą kartkę to sędzia sobie wyimaginował...
- Obydwa zajścia to były zagrania w ferworze walki. Można było ewentualnie dać jedną kartkę dla uspokojenia nerwów. Pan Granat po meczu powiedział, że kartki dostałem za walkę, a nie za grę na faul. Ja gram tak jak gram i byłem zdziwiony, że w momencie gdy GKS prowadził 2:0, to sędzia aby nas pognębić daje jeszcze "takie" kartki.
Drugą kontrowersyjną sytuacją była akcja, z której padła druga bramka. Czy był spalony?
- Ja uważam, że był ewidentny spalony, może nie 5-metrowy, ale przynajmniej 1-metrowy. Sędzia boczny na pewno nie był tego dnia w "formie".
A co z "faulem" Rafała Kaczmarczyka, po którym Ledwoń strzelał karnego?
- Na pewno trzeba powiedzieć, że Ledwoń zrobił to bardzo sprytnie. Faulu według nas nie było (co widać było na powtórkach Canal +), ale sędzia tego dnia wszystkie kontrowersyjne sytuacje gwizdał na korzyść gospodarzy.
Kiedy Stomil zagra wreszcie w optymalnym składzie? Nie dość, że kilku graczy boryka się ze zdrowiem, to jeszcze Ty będziesz pauzował przez 2-3 spotkania.
- Na optymalny skład trzeba niestety jeszcze trochę poczekać. W tej chwili trener musi trochę kombinować, ale miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Czy można coś zrobić, aby zapobiec na przyszłość takim spotkaniom jak z GKS-em?
- Nie wiem czy jakikolwiek protest mógłby odnieść skutek. Wyniku meczu i tak nikt już nie cofnie. Może ukarany zostałby pan Granat. Bałbym się tylko jednego. Wiadomo, że sędziowie są bardzo solidarni i kto wie czy szybko nie zostalibyśmy nauczeni, że żadnych protestów lepiej nie wysyłać.
Możemy się spodziewać, że w rundzie wiosennej jeszcze nie raz będziemy świadkami stronniczości sędziów. jakich meczów najbardziej się obawiacie?
- Obawiamy się gier z drużynami warszawskimi, i z niektórymi zespołami broniącymi się przed spadkiem. W kilku z tych spotkań może się zdarzyć, że sędzia będzie przychylniej patrzył na naszych przeciwników.