Do bramki olsztyńskiego zespolu powrócił Piotr Skiba. Po bezbramkowym remisie z Olimpią Grudziądz przepytaliśmy naszego bramkarza.
Wróciłeś do bramki. Ostatni mecz pod sierpnia. Rozegrałeś chyba dobre spotkanie.
- Nie ma nic lepszego dla bramkarza, jeżeli zagrać "na zero". Jedynie z wyniku 0:0 cieszą się bramkarze. Rozmawiałem z Jakubem Wrąblem (golkiper Olimpii Grudziądz - red.) i mówił, że cieszy się, iż zagrał jego zespół na "zero z tyłu". Szkoda, że nie udało się czegoś strzelić. Mamy w pamięci jak zawsze ciężko grało nam się z Grudziądzem. Bardzo szanujemy ten punkcik, bo zdobyty na ciężkim terenie.
Między słupki miałeś powrócić już w meczu z Kluczborkiem. To był dla Ciebie ciężki okres bycia rezerwowym?
- Może nie ciężki, ale troszkę inny. Są takie sytuacje w życiu, że z każdą trzeba sobie dać radę. Czekałem cierpliwie, trener docenił moją pracę na treningach i postawił na mnie. Chyba nie żałuje.
Do składu powrócił silniejszy Piotr Skiba?
- Psychicznie chyba tak i bardziej szczęśliwy.
Dzisiaj musiałeś się wykazać dwukrotnie - po główce Žitko i po strzale Kaczmarka z rzutu wolnego. Więcej chyba nie musiałeś się wykazywać.
- Mecz na remis. Chyba z tych bardziej klarownych sytuacji, które my mieliśmy to między innymi zagranie Patryka Kuna do Rafała Kujawy, ale cieszy remis i gramy dalej.
Martwi Cię sytuacja w tabeli Stomilu?
- Nie martwi. Wiem, że będzie dobrze, wyjdziemy na tę prostą. Będziemy piąć się w górę tabeli, bo jesteśmy mocnym zespołem. Nie oglądamy się za siebie, tylko patrzymy w górę tabeli.
Czeka was taki mini-maraton, sobota-środa. Będzie ciężko?
- Nie wiem... Po to się gra w piłkę, żeby często grać mecze ligowe. Tak jest terminarz ustawiony, a nie inaczej.