Podobno co się odwlecze, to nie uciecze... Podobno też live is brutal and full of zasadzka's... Dość tych przysłów, nie chcę być posądzony z kolei o grafomaństwo, więc przechodzę do meritum.
O co mi właściwie chodzi? Generalnie pisanie felietonu od razu po meczu niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Szczególnie jeśli podejdzie się do tego zbyt emocjonalnie, nieobiektywnie. Często to podkreślałem, że piszę subiektywnie o obiektywnie niesubiektywnych sprawach. Nie zawsze, ale jednak często. Moje zdanie, to moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać. Ba, ma prawo mieć inne. Inne spojrzenie na grę, na atmosferę, na otaczające Stomil zjawiska. I dobrze. Z dyskusji rodzi się kompromis. Jedno tylko musi mieć na celu. Dobro naszej ukochanej drużyny. Nic mniej, nic więcej.
Wróćmy zatem do niedzielnego meczu z Wisłą. Na pewno nie można mieć pretensji do kibiców, znów licznie zjawili się przy P69a. Frekwencja nie spada ostatnio poniżej dwóch tydzięcy, więc, jak na nasz obiekcik, jest elegancko. Czytałem komentarze na temat dopingu naszego Młyna, że niby wypadliśmy gorzej od Petry. Ja wiem? Czy aż tak wyraźnie? Nie od dziś wiadomo, że "śpiewanie" w sektorze najzagorzalszych pozostawia wiele do życzenia, że musimy nad tym popracować. To wszakże zostawiam osobom do tego powołanym, ja sam pewnie ryczę jakby mi słoń nadepnął na ucho, choć warunki, że tak powiem tubalne, mam na dobrym poziomie. Nie jest to chyba wielkim problemem nauczyć zgrania, śpiewania i rytmu na sektorze.
Co do samego meczu, mam tzw. odczucia ambiwalentne. Ciesze się, że remis udało się dowieźć, smuci mnie strata punktów i gra chłopaków. Jednak podtrzymuję mój pogląd wyrażony bezpośrednio po spotkaniu, że Stomil chyba wszedł w fazę fali opadającej. Tak na prawdę na pytanie, co się dzieje z drużyną, odpowie mecz w Katowicach. I tu, po raz kolejny, powody niezależne od nas, nie pozwolą na wspieranie Stomilu na miejscu. Szkoda, bo i wyjazd ciekawy i przeciwnik atrakcyjny.
Żeby nie było tak pesymistycznie, to muszę wspomnieć o "Igle". Na szczęście ta pierwsza diagnoza po USG okazała się błędna, operacje nie będzie potrzebna. Łukasz ma co prawda naderwane wiązadła i zapalenie więzozrostu, ale kontuzja nie potrwa dłużej jak trzy tygodnie. Nasz pomocnik liczę, że po zastosowaniu odpowiednich zastrzyków, za dwa tygodnie będzie gotowy do gry. Oby tak się stało. Łukasz był już podłamany, teraz wstąpiła w niego nowa nadzieja, że jeszcze w tej rundzie pogra. Oby się tak stało. To nadzieja na jeszcze lepszą linię pomocy Stomilu. Oczywiście, że od razu do głowy pcha się pytanie kogo zastąpi? Jak sądzicie?
I to chyba na tyle. Niecierpliwie czekam na powrót "Igły", na odbudowanie się Chałasa i, co spotka się pewnie ze sporym sprzeciwem co poniektórych, na "odpalenie" w końcu, po kontuzji przecież, Piotrka Glowackiego. Ot tak, ja w niego ciągle wierzę.
SPW!
07.10.15 10:54 F.R.T.
zamknięty stadion w Katowicach to brak możliwość wyjazdu!! AGKŚ to kolejny nasz cel !! Sami wiecie jak trudno przez "rządowe" gdzieś pojechać! Nie kalkulujcie nie zastanawiajcie się - WSZYSCY DO GDYNI !! SPW !!