Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niewiele brakowało, a olsztynianie sięgnęliby w Rzeszowie po komplet punktów. Tamtejszej Stali udało się wyrównać w ostatniej minucie po strzale z rzutu karnego.
W pierwszej połowie oba zespoły jedynie się badały. Dogodne sytuacje zmarnowali tylko Konrad Maca i Arkadiusz Koprucki. W drugiej połowie działo się znacznie więcej. W 56. minucie groźnym strzałem głową po dośrodkowaniu z rożnego popisał się Paweł Alancewicz, ale jego uderzenie wybronił Tomasz Wietecha. Dwie minuty później rozgrywający OKS-u i zarazem najlepszy strzelec wiosną nie dał szans bramkarzowi Stali. Na Podkarpaciu Alancewicz strzelił już piątą bramkę w szóstym meczu rundy rewanżowej. Do wyrównania dążyli gospodarze, ale ofensywnych akcji nie potrafili zakończyć bramką Andreja Prokić czy Maca, który w sytuacji sam na sam okazał się gorszy od Piotra Skiby. Gdy już wszyscy myśleli, że mecz zakończy się zwycięstwem OKS-u 1945, w 90. minucie sędzia z Zamościa podyktował kontrowersyjny rzut karny dla gospodarzy. Dzięki strzałowi Wojciecha Reimana gospodarze wywalczyli na własnym boisku jedno oczko. A OKS stracił dwa...