861 osób obejrzało bezbarwne spotkanie przy al. Piłsudskiego 69a. Na szczęście Stomil wywalczył komplet punktów w starciu z rezerwami Śląska Wrocław. Zwycięską bramką w 90 minucie strzelił Jakub Tecław.
Szymon Grabowski pierwszy raz w tym sezonie ligowym wystawił w wyjściowej jedenastce brazylijczyka z hiszpańskim paszportem - Wercika Caetano. Tym samym ławce rezerwowych zasiadł Piotr Kurbiel, bardzo nieskuteczny napastnik olsztyńskiego klubu.
Pierwsza połowa nie jest warta opisywania, bo praktycznie nic się nie wydarzyło na stadionie przy al. Piłsudskiego 69a. W 31 minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Filip Wójcik przebiegł 40 metrów i miał tylko przed sobą bramkarza. Miał wystarczająco czasu żeby przemyśleć jak oddać celny strzał, a nie zdołał nawet kopnąć piłki w kierunku bramki. Doskonała okazja do strzelenia gola została zmarnowana.
W przerwie olsztyński szkoleniowiec nie zdecydował się na żadną zmianę. W 58 minucie Stomil miał kolejną szansę na objęcie prowadzenia. Źle interweniował bramkarz Śląska Józef Burta, do piłki dopadł Karol Żwir, który posłał piłkę na pięty metr pola karne, ale z bliskiej odległości do siatki nie trafił Bartosz Florek. w 76 minucie Shun Shibata z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.
Gdy już wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów to gola na wagę kompletu punktów strzelił Jakub Tecław. Z rzutu rożnego dośrodkował Shibata, a najwyżej w polu karnym wyskoczył najlepszy strzelec Stomilu i wyprowadził nasz zespół na prowadzenie.
- Przede wszystkim muszę pogratulować i podziękować chłopakom za to zwycięstwo - powiedział po meczu Szymon Grabowski, trener Stomilu. - Za to, że walczyli do końca i chcieli do końca, chyba bardziej niż przeciwnik i to zostało nagrodzone. Widać było po tej bramce jak trzeba nam było takiego zwycięstwa, gdzie prawie cała drużyna cieszyła się z tego i to było takim fajnym podsumowaniem tego okresu, w którym momentami byliśmy chwaleni za grę, a jednak do końca nie przekładało się to na wynik.
I dodaje: - Dzisiaj jest zdecydowanie odwrotnie, bo zdajemy sobie sprawę, że nie zagraliśmy pięknego widowiska, ale na tę chwilę dla nas najważniejsze były trzy punkty i z tego się cieszymy. Oczywiście tę wygraną musimy zadedykować kibicom, którzy od samego początku są z nami i myślę, że było trochę słodyczy dla nich po tym okresie, gdzie nie mogli się cieszyć z punktów naszej drużyny.