Stomil Olsztyn wygrał 2:1 w Suwałkach z Wigrami. Od pierwszej minuty w ataku zagrał Tomasz Zając. Po meczu rozmawialiśmy z olsztyńskim zawodnikiem.
Jak ocenisz to spotkanie?
- Mega-ważne punkty. Na początku szczęście nam nie dopisywało, teraz trochę nam pomogło i o to chodzi. W końcu czujemy się pewnie i teraz tylko będzie lepiej.
Nie załamała was ta bramka Patryka Klimali, który skarcił was trzeci raz w tym sezonie?
- Zrobiliśmy tak, jak mówił trener. Chwała też chłopakom, którzy weszli z ławki, bo pomogli, strzeliliśmy bramkę i widać, że mamy mocną kadrę.
Wystąpiłeś w nietypowej dla siebie roli środkowego napastnika. Pierwszy raz w życiu?
- Nie, grywałem na tej pozycji, ale mało i bodajże trzy lata temu. Jeszcze dzisiaj grałem pomiędzy tymi dwoma turami (Jurkowskim i Żyro - obrońcami Wigier - red.), ale trener mnie tam wystawił i robiłem, co mogłem. Może nie był to jakiś wielki występ, ale ważne, że wygraliśmy. Nic innego nie jest dzisiaj ważne.
Było trochę wymienności pozycji z przodu.
- Staraliśmy się szukać pola, bo w powietrzu nie mogliśmy powalczyć. Staraliśmy się pograć ziemią. Z początku męczyliśmy się strasznie, potem się wzięliśmy w garść i w drugiej połowie już to chyba fajnie wyglądało.
Wspominałeś już o szczęściu, które ewidentnie nie sprzyjało na początku rundy,ale dzisiaj było go spor. Trzy poprzeczki, słupek, bramka samobójcza.
- Zabierało nam, to teraz nam oddaje. Ta wygrana jest najważniejsza i dobra atmosfera w drużynie i obyśmy ze Stalą Mielec to potwierdzili i będzie bardzo dobrze.
Matematyka mówi, że macie co prawda jeszcze szanse na bezpośrednie utrzymanie, ale to zależy również od innych drużyn, Wy chyba walczycie teraz i baraże?
- Nie, nie nie... Trener nam powiedział, że celem jest bezpośrednie utrzymanie i o to walczymy.
Dostaniecie w niedziele wolne i od poniedziałku akcja Stal. Co macie w głowach przed tym meczem?
- Walka, walka, walka i tylko trzy punkty. Zobaczymy jeszcze jaki będzie plan trenera na to spotkanie, ale widać, że ma swoją wizję zespołu i powoli się to skonsolidowało.
Wasz mecz za nami, nie znamy jeszcze wyników innych meczów i niedzielnego spotkania Górnika Łęczna, które są bardzo istotne dla Stomilu.
- My zrobiliśmy swoje i czekamy na wyniki innych. Nie jest to jednak najważniejsze. Nie od nas to zależy i nawet jeśli wyniki się nie ułożą, to może być tak, jak mówi nam trener - wszystko może rozstrzygnąć się w ostatnim meczu.