W. Biedrzycki: Najlepsza atmosfera jest w Olsztynie

Do Stomilu Olsztyn powrócił Wiktor Biedrzycki. Po podpisaniu dwuletniej umowy rozmawialiśmy z piłkarzem "Dumy Warmii".

Po rocznej przerwie wracasz do Stomilu Olsztyn. Z klubem z rodzinnego miasta podpisałeś dwuletnią umowę.
- Cieszę się z podpisania dłuższego kontraktu i możliwości uczestniczenia w projekcie #NowyStomil. W klubie będzie wszystko szło ku dobremu. Może Stomil w końcu zagra o coś więcej niż tylko o utrzymanie w I lidze.

Rok temu odszedłeś do Górnika Zabrze. Zadebiutowałeś w Ekstraklasie, zagrałeś w europejskich pucharach, ale ostatecznie za długo tam miejsca nie zagrzałeś. Ostanie miesiące spędziłeś w Wigrach Suwałki. Jak ocenisz ten okres poza Olsztynem?
- Bardzo dobrze. Zobaczyłem jak się traktuje zawodników w innych klubach, jak trzeba mocno walczyć o swoje. Zagrałem w trzech spotkaniach Ekstraklas i dwa w europejskich pucharach. Wiem, że to nie jest oszałamiająca liczba, ale zobaczyłem to wszystko od środa. Nie żałuje i dużo zyskałem jako zawodnik, ale też jako człowiek. Wyprowadziłem się z domu i musiałem pójść na swoje. Pobyt w Wigrach sportowo też dał mi dużo. To co przeżyliśmy w ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa to zapamiętam do końca życia (Wigry wygrały z Rakowem i kilka minut czekano na wynik z Katowic, gdzie Bytovia ostatecznie pokonała GKS Katowice. Taki rezultat dało utrzymanie dla Wigier - red. ). Idąc do Wigier nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać bo po rundzie jesiennej zespół miał spokojniejszą sytuację. Mało punktowaliśmy na początku wiosny, dopiero pod koniec zaczęliśmy zdobywać więcej.

Co sobie obiecujesz po projekcie #NowyStomil?
- Każdy z nas liczy na to, że nie będzie trzeba się martwić za co będziemy żyć, a będzie można spokojnie trenować. To powinno się przełożyć na wynik sportowy, bo Olsztyn zasługuje na I ligę, a w perspektywie najbliższych lat na powrót do Ekstraklasy.

Tęskniłeś za atmosferą olsztyńskiej szatni?
- Byłem ostatnio w dwóch klubach i z pełną świadomością mogę potwierdzić, że najlepsza atmosfera jest w Olsztynie. Gdy tylko się wejdzie do szatni przy al. Piłsudskiego 69a to nie chce się z niej wychodzić, bo zawsze jest wesoło, zawsze jest z kim porozmawiać.

To będzie twoja pierwsza okazja współpracy z trenerem Piotrem Zajączkowskim?
- Tak, ale znam trenera od dziecka, bo z moim Tatą byli przyjaciółmi. Grałem tylko z jego synem (Sebastian - red.) w Huraganie Morąg.

Wspomniałeś o tacie. W następną niedzielę (23 czerwca) odbędzie się III edycja Memoriału Andrzeja Biedrzyckiego. To kolejna okazja do wspomnień lubianego w Olsztynie "Biedrzy".
- Czas leci bardzo szybko. Mimo, że od tej tragedii minęło ponad dwa lata, to dla mnie jest to tak jakby to się stało wczoraj. Mam nadzieję, że pojawi się sporo osób do gry, jak i popatrzeć na samą rywalizację.