Kolejnym rozmówcą po spotkaniu z Bytovią Bytów był Wiktor Biedrzycki.
Jak oceniłbyś mecz z Bytovią?
- Zaliczyliśmy mały falstart. Z mojego punktu widzenia to był mecz walki. Równie dobrze to my, a nie Bytovia, mogliśmy być zadowoleni i cieszyć się z trzech punktów. Grzegorz Lech uderza głową i moim zdaniem... pech, piłka toczyła się i wyszła koło słupka. Reszta to mecz walki i straciliśmy gole po stałych fragmentach, po dwóch rzutach rożnych. Trzecia bramka była konsekwencją naszego ataku i nikt nie został z tyłu.
Co chwilę miałeś jakąś sytuację z Januszem Surdykowskim. Spięcia, łokcie szły w ruch i parę razy Ci "przyłożył".
- Takie były założenia, aby walczyć z tym zawodnikiem, bo to najgroźniejszy zawodnik.
Teraz mecz w Chojnicach. To będzie spotkanie podobne jak tutaj.
- Tak, Chojnice też przegrały na inaugurację. Za wszelką cenę przed własną publicznością będą chcieli zwyciężyć, a my też jedziemy tam po punkty.