Czas na drugi odcinek „11 Stomilowca”. Po Grześku Żytkiewiczu o swojej Drużynie Marzeń z piłkarzy Stomilu opowiedział nam Tomek Radziwon, na przełomie wieków jedna z najsympatyczniejszych postaci ekstraklasowego Stomilu, a obecnie kierownik Centrum Piłkarskiego R-GOL.com w Olsztynie. Oddajemy głos Tomkowi.
- Chłopaki ze stomil.olsztyn.pl zaproponowali mi, żebym ułożył swoją 11 Stomilowców – opowiada Tomek, na którego w środowisku nikt nie mówi inaczej niż „Radzi”. - Zasady są proste, wzorowane na podobnej rubryce serwisu weszlo.com. Miałem wytypować 11 byłych lub obecnych piłkarzy związanych ze Stomilem, w którym miałem przyjemność grać. Prawie wszyscy to moi koledzy z boiska, ale do składu wstawiłem też na przykład Sylwka Czereszewskiego, z którym nigdy nie grałem. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego nie mogło go zabraknąć w składzie. To klubowa legenda i dziwię się, że obecne władze Stomilu nie próbują go jakoś wykorzystać. Legendą jest również „Bobo” Kaczmarek, którego bez żadnych dylematów ustaliłbym trenerem takiej swojej jedenastki. Aha, no i jeszcze ustawienie. Postawiłem na 3-5-2, czyli wariant, którym grało się za moich czasów najczęściej.
Sylwester Wyłupski (bramkarz): Sylwek to chyba najlepszy bramkarz, z którym miałem do czynienia, a przynajmniej z największymi możliwościami. Szkoda, że wszystko wyhamowała kontuzja, i to tak nieszczęśliwa. O ile pamiętam, zderzyli się w polu karnym z... Bogusiem Wyparłą. Graliśmy z ŁKS i prowadziliśmy 1:0, więc w końcówce Wyparło wszedł w nasze pole karne i akurat wpadli na siebie z Sylwkiem. Sylwkowi poszły wtedy więzadła w kolanie i później sprawa mu się ciągnęła. Szkoda, bo moim zdaniem miał możliwości, by nawet otrzeć się o reprezentację. Dziś znajomość jest nadal utrzymywana, bo Sylwek jako trener bramkarzy Stomilu odwiedza nasz sklep w Manhattanie, jesteśmy w stałym kontakcie.
Andrzej Biedrzycki (obrońca kryjący): "Biedrza" i wszystko jasne. Najwięcej meczów w Ekstraklasie i chyba najwięcej meczów w historii Stomilu. I choćby z tego powodu powinien być w każdej takiej jedenastce. Grał w każdym sezonie Stomilu w Ekstraklasie, a kiedy go zabrakło i został zmuszony do wyjazdu do Jagiellonii, Stomil spadł. To była mocno niesmaczna sytuacja z Danielem Dylusiem. Ale tego wątku lepiej nie rozwijać. „Biedrza” to ikona Stomilu i dobry kolega, z którym – podobnie jak z Sylwkiem – kontakt jest do dzisiaj.
Dariuz Jaskulski (stoper): Z mojej perspektywy człowiek-oaza spokoju. Wiadomo, byłem młodym zawodnikiem, przed meczami czasem się denerwowałem, a u niego – pełny spokój, odcięty układ nerwowy. Z szatni słabo go pamiętam, bo jednak za często nie rozmawialiśmy, ale na boisku bardzo mi imponował.
Marcin Kłosowski (obrońca kryjący): Strzelił dla Stomilu jedną bramkę, ale za to, pamiętam, jakąś okrągłą, jubileuszową. Poza tym dobry kolega. Na obozach zawsze mieliśmy wspólny pokój, a na słynnym zgrupowaniu na Cyprze dla jaj wzięli nam nawet wielkie... łoże małżeńskie. W ogóle to był ciekawy wyjazd... Ale to już inna historia. O „Kłosku” dodam jeszcze: dobra głowa. To trzeba podkreślić, bo głową grał naprawdę bardzo dobrze.
Łukasz Kościuczuk (forstoper): Myślałem jak wkleić „Kosiora” do składu, bo dla mnie ujęcie go tutaj to obowiązek. Bardzo dobry kolega, ale i obdarzony potężnymi umiejętnościami piłkarskimi. Niestety, karierę przerwała mu kontuzja. Pamiętam jednak, że jak wszedł do składu, bodajże przed meczem w Płocku, to już nie oddał miejsca w składzie do końca swojej gry w Stomilu. To był taki typowy niskopodwoziowiec. Megasilne nogi, chęć do walki. „Bobo” Kaczmarek był nim strasznie zachwycony i podczas gierek treningowych ustawiał go zawsze na Czarka Kucharskiego. Wiedział, że do siebie pasują i zawsze będzie się działo. Kości trzeszczały, ale nikt nie miał do nikogo pretensji. No, a potem „Kosior” skończył studia i teraz pracuje w poważnej firmie na poważnym stanowisku.
Jacek Gabrusewicz (prawy pomocnik): Kolega z młodości, jeszcze z drużyny Jarka Sankowskiego. Całe początki w Stomilu przechodziliśmy razem, później do pierwszego zespołu też wchodziliśmy razem. Przez pewien czas razem nawet mieszkaliśmy. Lokum było, powiedzmy, nietypowe, ale dobrze wspominam tamten czas. A "Gaber" to też nie do końca wykorzystany talent. Gdyby "Bobo" nie odszedł, to na pewno Jacek zaliczyłby tych meczów w Ekstraklasie więcej.
Grzegorz Lech (lewy pomocnik): Ustawiam go tak trochę nietypowo, ale chciałem, żeby w zespole był ktoś z obecnej ekipy. Z Grześkiem graliśmy nawet w ostatnim meczu w Ekstraklasie z Widzewem, kiedy Grzesiek strzelił tę historyczną bramkę. Obrósł przez to w legendę, ale nie bez powodu. Jeszcze lepszą bramkę strzelił jednak w Pucharze z Groclinem? Skręciłem mu wtedy z pięciu i wyłożyłem na pustą bramkę. Tylko, że tej bramki nikt nie wspomina (śmiech). Musicie zapytać Grześka, on pewnie pamiętam. A co do Grześka, to na pewno wielki talent. Też trochę ze stajni „Boba”, bo to on dął mu szansę. No i też, jak wielu olsztyniaków, musiał wyjechać z Olsztyna, żeby zaistnieć. Myślę, że teraz młodzież sporo może się od niego nauczyć. Teraz to on ciągnie wózek.
Marcin Szulik (środkowy pomocnik): "Szulo" to był tak dobry zawodnik, że, kiedy patrzy się na jego CV, to aż żal bierze, że nie poszedł dalej. Że pojechał do tej Belgii i złapał kontuzję, po której nigdy się już nie pozbierał. Pamiętam, że kiedy byłem młody, on również przyjechał jako młody zawodnik z Polonii Warszawa i od razu wszedł bez kompleksów. Pewny pierwszy skład, dobre uderzenie. Tyrał na boisku ile wlezie. Jest nawet taka ciekawostka, że jak mu zrobili wydolnościówkę, to okazało się, że ma takie wysokie tętno, że na treningach powinien chodzić, a nie biegać. Parametry miał słabe, a na boisku goniał za trzech. A poza boiskiem? No cóż, w Olsztynie przypadła jego młodość. To był jeden z moich kumpli, nie ukrywam. Później się to wszystko rozjechało, on miał swoje zakręty życiowe. Teraz, z tego, co wiem, wrócił w rodzinne strony, do Nowej Soli.
Aidas Preiksaitis (rozgrywający): Bardzo dobry technicznie, imponował tym jeszcze, gdy grał w Katowicach. Miał znakomity przegląd pola i później stał się jednym z liderów Stomilu. Potwierdzał klasę w każdym meczu. Jeden z lepszych zawodników w historii Stomilu. Jak dawał no-look passy, to naprawdę, palce lizać. No i, mimo mrożącego spojrzenia, był bardzo fajnym kolegą. Dobrze czuł się w Olsztynie.
Sylwester Czereszewski (napastnik): Ikona nie tylko Stomilu, ale i całego regionu. Chyba najwybitniejszy piłkarz, który wyszedł z naszych stron. Ja nigdy nie miałem przyjemności grania z nim w jednej drużynie, ani choćby na orliku, ale w drużynie musiałem go umieścić. Nie trzeba chyba uzasadniać dlaczego dałem go do drużyny. Szacunek wielki za bramki w Stomilu, w Legii i w kadrze. Teraz fajnie układa mi się współpraca z jego szkółką. R-GOL nawiązał dzięki niemu współpracę również ze szkółką Marcina Mięciela i kilkoma innymi osobami. Poza boiskiem super facet, z dużym dystansem. Ma fajne spojrzenie na naszą piłkarską rzeczywistość. Nie cacka się, oceniając coś.
Cezary Kucharski (napastnik): Dla mnie to powód do dumy, że z nim grałem. Zdecydowanie najlepszy zawodnik, z jakim kiedykolwiek grałem. Co więcej, to był najlepszy okres również dla mnie. A Czarek to na pewno największy profesjonalista, z jakim kiedykolwiek grałem. Przyszedł do Stomilu mają status gwiazdy, a zawsze schodził z treningu jako ostatni. Miał poczucie swojej wartości, ale i cały czas na nią pracował. W oczy rzucało się też zawsze jego wielkie zaangażowanie na treningu. Nigdy nie było u niego obrażania, że dostał po nogach na zajęciach, ale i sam nikogo nie oszczędzał. Twardziel. Cały czas na maksa. W Olsztynie świetnie się odbudował, oczywiście u "Boba".
12.10.13 21:33 baron
do jungingen. a potem obudziles sie a posciel byla mokra ...
10.10.13 21:16 Jungingen
Prawie optymalna 11,tylko brakuje mi w niej Kiryła Rybakowa.
09.10.13 23:24 Joe Black
A Kazik Sidorczuk?
09.10.13 22:54 Kot
Ja bym Matysa dał za Kucharskiego, bo Kucharski to platfus z Platformy.
09.10.13 22:49 tommy1976
ja bym dodał jeszcze Tomka Sokołowskiego. Mieć w pomocy takich gości jak Czereś z Sokołem...teraz można tylko pomarzyć, i powspominać dawne czasy.
09.10.13 21:10 maniek86
Świetna 11. Sam podobną bym wybrał, bo wszyscy zawodnicy są z tej "epoki", którą najbardziej pamiętam z chodzenia na mecze z ojcem (może poza Czereszewskim) . Marcin Szulik to mój idol z tamtych czasów. Bardzo fajny piłkarz. Jeszcze raz powtórzę super 11 :)